URODA

#domoweSPA: Marta Gąska, makijażystka

06.04.2020 Fashion Post

#domoweSPA: Marta Gąska, makijażystka
Fot. Archiwum prywatne

Już czwarty tydzień jesteśmy poddani domowej kwarantannie i na razie nie zanosi się, by cokolwiek miało się zmienić. Epidemia narasta, a kosmetolodzy biją na alarm – nie zaniedbujmy naszego wyglądu, nie zapominajmy o codziennej pielęgnacji, której potrzebuje nasza skóra, jak ciało wody. O to jak dbać o urodę w czasie kwarantanny zapytaliśmy nasze zaprzyjaźnione gwiazdy, dziennikarki, makijażystki i influencerki. Sprawdźcie, co nam powiedziały!

Marta Gąska, makijażystka

Jak dbasz o skórę kiedy jesteś w domu?

Na co dzień bardzo dbam o swoją skórę, ale nie zawsze miałam czas żeby poświecić jej trochę więcej uwagi. Teraz nie mam już wymówek. Regularnie robię peeling (mój ulubiony z pestkami owoców marki Veoli Botanica), prawie codziennie nakładam maski w płatach np. marki Mediect. Jedną z moich ulubionych jest również oczyszczająca i detoksująca Arbonne. Regularnie używam też płatków pod oczy SunewMed+ lub Arbonne, które pięknie odżywiają, rozświetlają i wygładzają skórę (stosuje je również na bruzdy nosowe). Na noc nakładam silnie regenerujące serum odżywcze marki MEDIECT lub maskę żelową w której można spać. 
 
Jak wygląda teraz Twój codzienny makijaż?

Mój „domowy” makijaż nie różni się zbytnio od tego, który wykonywałam wcześniej. Poza pracą jestem fanką wersji „Makeup no makeup”. Nakładam lekki, nawilżający podkład i mieszam go z moją ulubioną rozświetlającą bazą Beauty Blur marki VITA LIBERATA. Odrobina korektora pod oczy a na wykończenie wegański puder rozświetlający Arbonne. Na powiekę nakładam delikatny rozświetlacz MAC kolor Soft&GENTLE, a na kości policzkowe bronzer „Refined Golden”. Tuszuję porządnie rzęsy maskarą Max Factor 2000 calorie. Na usta obowiązkowo koloryzujący balsam nawilżający.
 
Jakie rytuały pielęgnacyjne pozwalają Ci się odprężyć w domu?

Moje rytuały relaksacyjne to przede wszystkim gorąca kąpiel z solą himalajską Boddy Glitter. Obowiązkowo przy świecach! Nie dość że obłędnie pachnie to po wyjściu z kąpieli całe ciało mieni się drobinkami różowego złota. Na noc uwielbiam rytuał relaksacyjny marki Decleòr. Nakładam na dłonie odrobinę olejku z Aromaesencją, rozgrzewam pocierając, przykładam dłonie do twarzy i biorę kilka głębokich wdechów. Następnie rozprowadzam produkt na twarzy i szyi. Na końcu uciskam punkty energetyczne: na czole, brodzie, kościach policzkowych i między brwiami. Kilkuminutowy zabieg po którym czuję się rewelacyjnie. Dla fanek najprostszych rozwiązań mogę podpowiedzieć, że wystarczy zamknąć oczy i spryskać twarz pięknie pachnącą mgiełką nawilżająca i odżywczą np. marki CAUDALIE lub zamiast toniku użyć absolutnie wyjątkowego HYDROLATU z KWIATU LOTOSU marki Senkara.