brak kategorii

Seks, Dior i rock’n’roll: recenzja filmu „Nienasyceni”

20.05.2016 Patryk Chilewicz

Seks, Dior i rock’n’roll: recenzja filmu „Nienasyceni”

„Nienasyceni” przypominają nieco senne marzenie. Gwiazda rock’n’rolla, która ze swoim zjawiskowo pięknym partnerem wypoczywa we Włoszech, bajkowe krajobrazy, skomplikowana historia miłości i rewelacyjna ścieżka dźwiękowa. To mógłby być 125 minutowy, zapierający dech w piersiach teledysk, lecz jest w tym coś więcej – „Nienasyceni” to historia relacji międzyludzkich, niezwykłych emocji i powiązań, gdzie główna bohaterka nosi kreacje Diora, a w tle przewijają się uchodźcy z Bliskiego Wschodu. Niebezpieczna mieszanka? Z pewnością, lecz w tym obrazie pokazana z niezwykłym smakiem.

Legendarna gwiazda rocka Marianne Lane, w którą wciela się Tilda Swinton, wraz z ukochanym Paulem (Matthias Schoenaerts) uciekają przed zgiełkiem show-biznesu i chorobą piosenkarki. Wyjeżdżają więc na małą, rajską włoską wyspę i rozkoszują się chwilową wolnością. Wszystko się zmienia, gdy na wyspę dociera Harry (Ralph Finnes) ze swoją piękną, wyzywającą córką Penelope (Dakota Johnson). Raj zamienia się w rajskie piekło, a dotychczasowa sielanka w pełną emocji i seksualnej gry historię, w której każdy może przegrać.

Mimo pięknych widoków, zniewalających kreacji (o tych niżej) i z pozoru błahej historyjki, „Nienasyceni” pokazują nam złożoność ludzkich uczuć. Ucieczka przed własnym życiem jest tylko pozorna, a niedokończone historie potrafią ciągnąć się latami, potęgując napięcie i wzajemne pretensje. Film uświadamia nas, jak niebezpieczną siłę ma miłość, która niekontrolowana potrafi nie tylko budować, lecz także niszczyć.

W całą gamę emocji i napięcia reżyser Luca Guadagnino (ma na swoim koncie także „Jestem miłością”) wplótł kryzys uchodźczy, z którym boryka się teraz Europa. Wplótł na tyle zgrabnie, że obyło się bez patosu i banału, a pokazało nam różnicę w postrzeganiu problemów – czymże jest bowiem niestabilność emocjonalna wobec głodu, strachu przed śmiercią i utratą swojej tożsamości narodowej?

W tym całym ambarasie skrajnych odczuć i sytuacji znalazł się dom mody Dior, który nie dość, że użyczył swoje kreacje dla Swinton, to jeszcze kilka specjalnie dla niej zaprojektował. Ubrania francuskiej marki dodały Tildzie szyku, lecz nie sprawiły, że stała się ona glamorous, lecz bardziej glam rockowa.

To nie jest zwyczajny, radosny film, w które często angażują się domy mody. Dior sporo zaryzykował, bo „Nienasyceni” kluczą między romansem i dramatem. Ta cienka linia, po której balansuje swoim obrazem Guadagnino, nie została jednak zerwana, a gracja i sensualność tego filmu sprawią, że po wyjściu z kina będziecie uważać, że te dwie godziny to były wasze najlepsze wakacje w życiu. Wiadomo, bo z Tildą!