MODA, SHOPPING ONLINE, STYL ŻYCIA

Maison Margiela haute couture wiosna 2017

25.01.2017 Michalina Murawska

Maison Margiela haute couture wiosna 2017

John Galliano przez bardzo długi czas kojarzył nam się z barokiem, który pokazywał na wybiegach jeszcze za czasów piastowania stanowiska dyrektora kreatywnego w domu mody Dior. Teraz ma okazję pokazywać trochę inny kierunek swoich zainteresowań, dzięki szansie jaką otrzymał dwa lata temu od nowego pracodawcy, awangardowemu kolektywowi Maison Margiela. Dzięki takiej decyzji właściciela marki, którą to osobą jest Renzo Rosso, znowu możemy oglądać na paryskim wybiegu mariaż mody konceptualnej oraz poetyckich marzeń.

Ciemna strona mody: John Galliano

Haute Couture, nazwane wyjątkowo Artisanal, jest bowiem wyrazem pewnych marzeń, jakimi moda powinna podążać. Galliano w zupełnie bezkompromisowy sposób projektuje kreację, które kryją w sobie pewną tajemnicę oraz niedopowiedzenie. Są romantyczne i mroczne, damskie i męskie, eleganckie i zniszczone jednocześnie. Granica między górą, a dołem stroju jest zatarta, w zamian za co dostajemy dawkę niespodziewanych i intrygujących rozwiązań. Kolekcja ta charakteryzuje się warstwowością przy wykorzystaniu tkanin, takich jak: satyna, szyfon, koronki oraz wełny. Kolorystyka została ograniczona do czerni, bieli, czerwieni i koloru bladej skóry.

Pokaz rozpoczął się zdekonstruowanymi, obszernymi garniturami, po których pojawiły się długie suknie (jeśli tak można nazwać te kreacje). Uwagę zwracały postrzępione trencze, tuniki oraz płaszcze. Rzadko kiedy mogliśmy zobaczyć okrycia wierzchnie, bluzki oraz spódnice, które nie zostały poddane pewnym eksperymentom. Paulina Frankowska (Koya Management) wystąpiła w marynarce, która odgrywała rolę sukienki z odsłoniętymi ramionami zestawionej z lateksowymi drapowanymi kozakami. Jej makijaż (oraz pozostałych modelek) był utrzymany w ekstremalnie chłodnej, wręcz trupiej, kolorystyce. Inne dziewczyny miały twarze pomalowane sino-fioletowym pudrem lub usta zaakcentowane na krwisty karmin. Uwagę zwracały opaski oplatające twarze, duże kapelusze (często podziurawione) oraz skórzane maski.

Marka John Galliano zaczyna na nowo

Ciężko oderwać wzrok od tej kolekcji, niosła silny emocjonalny przekaz oraz odwagę, na jaką stać niewiele domów mody. Wygląda na to, że Galliano podniósł się na dobre po okresie niebytu w modzie, która w pewien sposób przyczyniła się do obłędu i szaleństwa. Możemy dziś pogratulować mu, że ten mroczny okres swojego życia może obecnie przekuć w spektakularne stroje. Moda, jak wiadomo, kocha takie inspiracje.