MODA

Co się działo za kulisami obrad Fashion Designer Awards?

25.02.2015 Redakcja Fashion Magazine

Co się działo za kulisami obrad Fashion Designer Awards?

W 7. edycji Fashion Designer Awards początkujący projektanci mają o co rywalizować. Nagroda główna to 20.000 złotych. Oprócz tego można wygrać staże: w mediolańskim atelier honorowego przewodniczącego jury Mauro Gasperi oraz w warszawskich atelier Lidii Kality i BIZUU. Projektantki od samego początku obrad rozglądają się za potencjalnymi stażystami. Na zwycięzców czekają też stypendia w MSKPU i wyjazd na targi tkanin Tissu Premier w Lille.

Jurorzy, mimo sporego składu, musieli się mocno napracować i wyłonić spośród 347 prac tylko 30. Przeglądali ręcznie złożone, często lakierowane teczki nawiązujące sposobem wykonania do tematu konkursu – „Nastrojów nocy”. Wiele rysunków sporządzono w kolorze. Dominowały jednak oczywiste skojarzenia z czarnym niebem lub gwiazdami, czyli czerń i srebro. Zdarzały się też szczególnie doceniane przez jury niespodzianki. Ponieważ jurorzy to śmietanka polskiego środowiska modowego i silne artystyczne osobowości, każdy miał swoje zdecydowane zdanie na temat prac konkursowych.

„Nie obyło się bez małych kłótni o niektóre projekty”, przyznaje Zuzanna Wachowiak z kolektywu BIZUU. „Ostatecznie decydowały po prostu przyznawane przez nas punkty. Poziom był zróżnicowany. Niektórzy przedstawiali tkaniny ze swoimi printami, inni bazowali na gotowych. Temat tegorocznego konkursu to Nastroje nocy, więc dużo było inspiracji czernią, gwiazdami, itp.” Członkowie jury byli trochę zaskoczeni dużą ilością projektów kreacji koktajlowych. Brakowało zdecydowanego trendu glamour i sukni wieczorowych, które wydawały się najbardziej naturalnie realizować nocny temat.

Lidia Kalita zaznacza, że ważnym kryterium oceny była dla niej estetyka prezentacji prac. „Jestem w jury po raz pierwszy. Nie mogłam zaakceptować projektów, które sporządzono w niechlujny, niedokładny sposób. To brak szacunku do jury, ale też znak, że projektant nie traktuje własnej pracy poważnie. Poza tym oczywiście przywiązywałam wielką wagę do jakości rysunków i tego, czy projekt może ożyć, czy da się go w ogóle uszyć. Na kartce wszystko może wyglądać ładnie, ale w projektowaniu chodzi o coś znacznie więcej”. Najważniejszym kryterium była jednak kreatywność. „Uczestnicy konkursu w bardzo różny sposób interpretowali temat. Przedstawili nie tylko suknie wieczorowe, inspirowali się różnymi aspektami i fazami nocy, nawet zachodem słońca odzwierciedlonym w odcieniach brązu”, podkreśla Kalita.

Tomasz Ossoliński przyznał, że trudno na tym etapie o czymkolwiek wyrokować. O wszystkim zadecydują modele, bo dopiero wtedy projekty ożyją i pokażą pełną wartość. Ciekawe, jak zaprezentują się materiały o różnych fakturach i printach. Czekamy z niecierpliwością na kolejne odsłony konkursu!