„Nasza inspiracja zaczyna się w internecie – tak pracujemy. Ale widzimy tylko 20% z tego wszystkiego. Za tą małą częścią jest cała reszta, o której nie mieliśmy pojęcia. Ja nie miałem. Znaleźliśmy więc ludzi, którzy wiedzą jak uzyskać dostęp do tej mrocznej sieci, za ścianą, której nie widać. Nie wiedziałem tego, ale możesz kupić broń, narkotyki, ludzi, zamówić rzeczy z dziećmi, wszystko, co tylko chcesz. To szalone, przerażające rzeczy. I masz absolutną swobodę, by to robić, ponieważ nikt nie może Cię zobaczyć, nie masz tożsamości”.
Słowa Demny Gvasaliego uderzają do głowy, niczym najgorsza wizja świata. Ale to już się dzieje. Projektant zastanawia się nad kondycją świata, a przede wszystkim ludzkiej psychiki i zachowań, dlatego nie bez przyczyny za miejsce pokazu wybrał Francuskie Narodowe Muzeum Historii Naturalnej. Za tło za to posłużyły egzotyczne pluszaki, ale nie takie urocze. Dziecięce zabawki mają stanowić symbol tego, co możemy zamówić w internecie, coś fantastycznie atrakcyjnego, w rzeczywistości niebezpiecznego.
Modele na pokazie Demny przywodzą na myśl uczestników manifestacji, protestów czy pikiet. Bije z nich bunt i żądza walki. Gvasalia nie rezygnuje z odwołań do lat 90., ale równie chętnie skłania się też ku poprzednim dekadom: lat 60. czy 70. Znów kurtki zostają absurdalnie przeskalowane, rozciągnięte i powiększone. Projektant kaptur monstrualnie wyciąga do przodu zasłaniając całą twarz, by niekiedy zamienić je po prostu w kominiarki.