Mariusz Przybylski nawet na chwile nie zwalnia tempa. Jego ostatnie sezony zbierają wyśmienite recenzje, projektant niedawno przeniósł swój butik z ulicy Wilczej pod adres Mysia 3, co chwila bierze też udział w rozmaitych współpracach. Projektował biżuterię, sygnował swoim nazwiskiem kolekcję kosmetyków marki Tołpa dla mężczyzn i kobiet, jak również kolorówkę Artdeco. Niedawno związał się też z firmą Vive Textile Recycling, która jest liderem na europejskim rynku, jak sama nazwa wskazuje, recyclingu tekstyliów.
Podczas kameralnego spotkania, które miało miejsce w okolicznościach wyżej wspomnianego domu handlowego Mysia 3, Mariusz Przybylski, wspólnie z przedstawicielką Vive Textile Recycling – Eweliną Rozparą, opowiadali o kulisach tej akcji, wyzwaniach jakie towarzyszą projektowaniu mody z gotowych ubrań i motywacji, która sprawiła, że jeden z popularniejszych polskich twórców mody podjął się tego nietypowego zadania, kojarzącego się (jak przyznał zresztą sam zainteresowany) z ćwiczeniami podczas nauki projektowania ubioru. Na dwóch manekinach zostały zaprezentowane pierwsze sylwetki, stanowiące przedsmak pełnej kolekcji. Efekt współpracy z Vive Textile Recycling, to 15 stricte wizerunkowych unikatowych sylwetek, które nie trafią do regularnej sprzedaży, ze względu na trudność w powielaniu podobnych wzorów. Idea która przyświeca akcji opiera się na założeniach upcykling (proszę się nie burzyć, to nowe pojęcie, które jeszcze nie odnalazło swojego miejsca w słowniku, więc jest polem do słowotwórczych eksperymentów), czyli zmieniania kontekstu przedmiotów, odpadków, rzeczy zepsutych i podnoszenia ich wartości, często w sposób artystyczny i niepowtarzalny. W przeciwieństwie do recyklingu, upcykling nierzadko zachowuje zastane walory estetyczne przedmiotu, nie przetwarza go w coś zupełnie nowego, ale wykorzystuje jego pierwotny potencjał. Mariusz Przybylski, w charakterystycznym dla jego ostatnich kolekcji stylu, wykorzystuje więc czarną bazę pozyskaną z używanych ubrań i naszywa na nią ręcznie rozmaite aplikacje i ozdoby. Na podstawie dwóch sylwetek, które zostały nam przedstawione podczas wydarzenia, muszę przyznać, że posiadają one miły dla oka, plastyczny walor, łącząc w nieoczywisty sposób i zgodnie z estetyką projektanta elegancję z każualem. Ekologia, jak również powiązany z nią styl życia i świadomość zagrożeń generowanych przez konsumpcyjne społeczeństwo, to bardzo silny trend, który będzie coraz popularniejszy. Oczywiście trudno mówić o wielkiej rewolucji w przypadku zaledwie 15 sylwetek, na które zużyto z pewnością nieporównanie większą ilość ubrań, ale w dobie wszechobecnego marnotrawstwa, jest to świetny przykład, że rzeczy z góry skazane na utylizację, mają jednak szansę „pożyć” nieco dłużej. Mariusz Przybylski pokazuje kierunek, który możemy sami wykorzystać podczas opróżniania naszych szaf. Hodujemy warzywa na balkonach, sortujemy śmieci, przesiadamy się z samochodów na rowery, szukamy organicznej żywności ubrudzonej autentyczną ziemią bez chemii, nic więc nie stoi na przeszkodzie, żeby z odrobiną nostalgii wrócić do dawnych lat (kiedy to w każdym porządnym domu stała maszyna do szycia) i zastanowić się, czy z kilku rzeczy które chcemy wyrzucić, nie można przypadkiem zmajstrować czegoś nowego. Oczywiście nie jest to kwestia wielkiego krawiectwa. Ale wycięcie ciekawej aplikacji z poprutej bluzki, niebanalnej kieszonki ze starej koszuli, czy cekinów z sukienki, która nie przeżyła sylwestra, i naszycie ich na inny ciuch wcale nie musi być takie trudne, jakby się to mogło wydawać. O satysfakcji towarzyszącej założeniu ubrania, które sami zmodyfikowaliśmy nawet nie wspominam. To również świetny pomysł dla wszystkich, którzy lubią posiadać coś niepowtarzalnego. Choć jeszcze nie zobaczyliśmy pełnego efektu tej współpracy, to zarówno Mariusz Przybylski, jak i Ewelina Rozpara z entuzjazmem przyznali, że są gotowi na kontynuowanie tego kreatywnego romansu. Premiera upcyklingowej kooperacji będzie miała miejsce pod koniec października, podczas pokazu regularnej kolekcji Mariusza Przybylskiego na sezon jesień-zima 2015.