MODA

SZTUCZNA INTELIGENCJA zmieni modę przyszłości

27.09.2023 Rafał Stanowski, SAPU Fashion School

SZTUCZNA INTELIGENCJA zmieni modę przyszłości

Sztuczna inteligencja zamiast projektanta mody? Jeszcze niedawno wzięlibyśmy to za przejaw futurystycznego
optymizmu spod znaku literatury science fiction. Rzeczywistość jednak w niesamowitym tempie dogania
pomysły pisarzy i scenarzystów. I dlatego dzisiaj trzeba poważnie się zastanowić nie „czy”, ale „jak szybko”.

Pokaz marki Acne podczas tygodnia mody w Paryżu w 2020 roku rozpalił wyobraźnię publiczności. Kultowy szwedzki brand przeniósł na wybieg projekty poddane AI tuningowi we współpracy z artystą Robbie Barratem. Jak to się odbyło? Rozpoczęto od napełnienia trzewi sztucznej inteligencji – załadowano do nich tysiące looków z archiwów Acne. Następnie na podstawie renderingów dyrektor kreatywny marki Jonny Johansson wraz z teamem stworzyli looki do nowej kolekcji. Zobaczyliśmy m.in. rzeczy nawiązujące celowo do cyfrowych usterek, takie jak koszulki polo bez guzików (AI nie rozumiała pojęcia „guziki”) i zniekształcone wężowe nadruki. – Myśląc o projektowaniu przez sztuczną inteligencję, sądzimy, że to programista koduje reguły w komputerze. Tymczasem nowoczesne sieci neuronowe działają w odwrotny sposób. One najpierw przetwarzają dane, a dopiero potem tworzą własne reguły –tłumaczył Robbie Barrat. – To niesamowite, że sztuczna inteligencja jako kreatywne
narzędzie potrafi działać uwalniająco. Chciałem, aby kolekcja dotykała nowych możliwości noszenia ubrań, a jednocześnie była osadzona w dziwnej rzeczywistości – dodał Johansson. Do podobnego wniosku doszedł Barrat kilka lat wcześniej, współpracując z Balenciagą. – Sieć była w stanie wymyślić naprawdę dziwne projekty i stroje, których nigdy nie zobaczylibyśmy w realnym katalogu tej marki – opowiadał. Wynikało to z faktu, że AI nie ma wielu ludzkich ograniczeń, takich jak gust i tradycja. Jej podejście do tworzenia przypomina zapisywanie
czystej karty.
ROZBUDOWANE, ALE OGRANICZONE
Podobną prawidłowość zauważa dr Iga Węglińska, artystka i projektantka prowadząca Pracownię Projektowania Ubioru na Akademii Sztuki w Szczecinie. Bada ona możliwości stosowania nowych technologii w procesie projektowania ubrań. W rozmowie przyznaje, że mocno zajmuje ją Midjourney – narzędzie wykorzystujące sztuczną inteligencję do generowania obrazów na podstawie słów-kluczy. Po wpisaniu określonej frazy „neuronowy projektant” w ciągu kilkunastu sekund wyświetla na ekranie obraz zbudowany na podstawie wprowadzonych danych. Niezwykła szybkość działania Midjourney i spektakularne efekty zjednały mu wielkie grono fanów, podobnie jak konkurencyjnej aplikacji Dall-E. Profile na Instagramie publikujące wytwory sztucznej wyobraźni biją rekordy, zyskując tysiące lajków i globalny aplauz. Iga Węglińska zauważa jednak, że możliwości AI, choć bardzo rozbudowane, na polu mody dają na razie ograniczone efekty. – Świetnie udają się wszelkie projekty związane z architekturą i wnętrzami, są niesamowicie efektowne i potrafią w zaskakujący sposób łączyć style. Algorytm jest jednak wciąż bardzo niedoskonały, jeśli chodzi o formowanie ludzkiego ciała, a co za tym idzie, mody. Częstym błędem jest tworzenie sześciopalczastych dłoni albo nadmiernej liczby zębów. Przyglądając się projektowaniu wirtualnych ubrań, zauważyłam, że generuje się mnóstwo klonów inspirowanych twórczością Iris van Herpen albo nadmiar baśniowego, gotyckiego stylu z lat 90. XX wieku – zauważa Iga Węglińska. Podobnie jest w generowanej przez AI architekturze, gdzie często możemy rozpoznać charakterystyczny styl Zahy Hadid.
Aby uniknąć powielania klisz, projektantka próbowała nasycić Midjourney własnymi obrazami, próbując wtłoczyć
w ramy algorytmu nici swojego, indywidualnego stylu. – To się jednak nie do końca udaje. Jednym z problemów jest… cenzura sztucznej inteligencji. Lubię pracować z ciałem i niedoskonałościami skóry, takimi jak np. brodawki. W Midjourney to nie przechodzi, generowane obrazy są idealnie wygładzone, a niedoskonałości usunięte bądź cenzurowane. Czekałam, żeby algorytm mnie czymś zaskoczył, stał się dla mnie wyzwaniem projektowym. Niestety, to jeszcze nie nastąpiło – mówi artystka.
OCZEKIWANIE NA REWOLUCJĘ
Współpraca człowieka i AI rodzi też dylematy natury moralnej i prawnej. – Odzywa się we mnie etyka zawodowa. Trudno wyznaczyć jasną granicę, gdzie jest nasze autorstwo, a gdzie mamy do czynienia z generowaniem obrazów w komputerze. Pytanie, czy z takich działań jako projektantka mogę czerpać autentyczną satysfakcję – mówi Iga Węglińska. Zauważa, że na razie mamy do czynienia przede wszystkim z tworami niematerialnymi, które funkcjonują w mediach społecznościowych. – Czekam na połączenie generatorów AI z urządzeniami tworzącymi realne przedmioty, takimi jak drukarki 3D. Myślę, że kiedy do tego dojdzie, może nastąpić prawdziwa rewolucja, także w modzie i sposobie produkcji ubrań – dodaje Iga Węglińska. Nad rewolucyjnymi rozwiązaniami pracują już międzynarodowe start-upy, takie jak Futurity Systems z Barcelony. – Jednym z naszych celów jest zaszczepienie w społeczeństwie myślenia o problemach przyszłości – mówi pracująca dla firmy Magda Mojsiejuk, designerka, absolwentka School of Form. – UNESCO uważa futurystyczne myślenie, tzw. futures literacy, za jedną z najważniejszych aktywności intelektualnych cywilizacji XXI wieku – dodaje.
NA PODBÓJ KOSMOSU
W te działania wpisuje się jedna z aktywności Futurity Systems – magazyn lifestyle’owy „InTENSE”. Najnowsze wydanie zostało poświęcone temu, jak podbój kosmosu wpłynie na człowieka i modę. – Zastanawialiśmy się nad rozwiązaniami, które pomogą przetrwać niedoskonałemu ludzkiemu ciału w kosmosie – tłumaczy Magda Mojsiejuk. Do współpracy zaprosiła m.in. Igę Węglińską, która stworzyła przy pomocy narzędzi AI modele ubrań i akcesoriów, które można wykorzystać podczas podróży międzyplanetarnych. – Zastanawialiśmy się nie tylko
nad strojami ochronnymi, ale także nad samym ciałem, na przykład nad koniecznością umieszczania w nim implantów, a nawet modyfikacją genomu, by przetrwać długie przebywanie w stanie nieważkości – mówi Magda Mojsiejuk. – Astronauci już teraz mają problem z utrzymaniem właściwej masy mięśniowej podczas pobytu w stacji orbitalnej. W przyszłości, wraz z pojawieniem się podróży kosmicznych, ten problem będzie narastać, dlatego trzeba się będzie wspierać egzoszkieletami sprzężonymi z urządzeniami VR. Dużym problemem będzie też hamowanie promieniowania kosmicznego, które wpływa na oczy i mózg, a jesteśmy na nie bardzo wrażliwi – tłumaczy. Projektantki zastanawiały się nie tylko nad rozwiązaniami technicznymi, ale także nad wzornictwem futurystycznych outfitów. Wraz z nastaniem popularności podróży kosmicznych projektowaniem strojów zajmą się firmy kojarzone dziś z modą i odzieżą sportową. Pojawią się nowe materiały, takie jak spider silk – imitacja sieci pajęczej wytwarzana w laboratorium. To wszystko sprawi, że przyszłościowa moda wkroczy w zupełnie
nowy wymiar – dosłownie i w przenośni. Technologia i estetyka zostaną ściśle sprzężone, stając się wartościami napędzającymi kreatywność projektantów.
CZŁOWIEK TEŻ SIĘ UCZY
Kosmiczne wyzwania podniosą designerską poprzeczkę na orbitalną wysokość. Dlatego wsparcie sztucznej
inteligencji okaże się nie tyle potrzebą, ile koniecznością. – Dzięki AI projektanci oszczędzą wiele godzin żmudnej pracy, przyspieszając np. etap żmudnego prototypowania i negocjacji z klientem – tłumaczy Magda Mojsiejuk. – Kiedy ktoś pyta mnie, czy algorytm zabierze mi w przyszłości pracę, odpowiadam: nie, bo klient musiałby od razu wiedzieć, czego chce i o co zapytać. Proponowanie i przekonywanie to duża część pracy projektanta – mówi designerka. Zauważa, że musi się zmienić podejście do edukacji. Sztuczna inteligencja może sprawić, że zatrudnianie stażystów w firmach stanie się mało opłacalne. Dodaje, że zarówno w szkołach, jak i w działaniach biznesowych trzeba wdrożyć programy szkoleniowe, które wesprą pracowników w podnoszeniu kwalifikacji, tworząc dla nich przestrzeń do tego, by się uczyli, popełniali błędy, a jednocześnie mogli żyć ze swojej pracy.
Magda Mojsiejuk nie ukrywa, że masowe wprowadzenie AI z dużym prawdopodobieństwem przemebluje rynek pracy. – Część osób będzie musiała zmienić zawód, zwłaszcza w dużych firmach związanych z fast fashion. Tam algorytm może dość łatwo przejąć wiele czynności wykonywanych dziś przez człowieka. Być może w niedługiej przyszłości projektowanie przestanie być gloryfikowane i traktowane jak sztuka, czego symptomy zaczynamy już zresztą obserwować. Pojawią się generatory AI do projektowania mody, które w części zastąpią człowieka. Przewiduję, że zmieni się nasza rola społeczna, tak samo jak projektantów stron internetowych i np. książek. Ale to nie oznacza, że znikniemy, po prostu zmienią się nasze kompetencje – mówi projektantka. Zauważa, że nie dotknie to całej branży, bo zawsze będzie potrzeba posiadania rzeczy unikatowych, autorskich, czyli takich, które na razie potrafi wymyślić tylko ludzki umysł. Podobnego zdania jest Iga Węglińska. – Stanisław Lem w „Summa technologi ae” pisał, że nie powinniśmy się bać nowych technologii. Najważniejsze jest to, czy będziemy potrafili z nich
korzystać we właściwy sposób – podkreśla.