MODA, SHOPPING ONLINE, STYL ŻYCIA
Manifest kobiecości w kolekcji Versace jesień-zima 2017
26.02.2017 Redakcja Fashion Magazine
Wiele osób zgodnie twierdzi, że pokaz Versace można określić jednym słowem: manifest. Donatella Versace postawiła na jasny (chociaż miejscami wcale nie dosłowny) komunikat kreśląc optymistyczną wizję, w której zjednoczone, silne i pełne odwagi kobiety będą w stanie powiedzieć „nie” wszelkim przeciwnościom i ograniczeniom.
To, że osią włoskiego domu mody od zawsze była i jest kobieta, wiemy doskonale. Zmarły w 1997 roku Gianni Versace kochał i rozumiał kobiety jak nikt, a one ufały mu bezgranicznie. Donatella, która przejęła stery marki po jego śmierci od początku kontynuowała tę wizję, jednak od kilku sezonów podobny przekaz wysyła w nieco innej formie. Nie da się nie zauważyć bowiem, że projektantka porzuciła już chyba na dobre dosłowny wizerunek seksownej i epatującej nagością femme fatale na rzecz kobiety nie tylko świadomej swego ciała, ale przede wszystkim praw, które pozwalają jej robić wszystko to, na co tylko ma ochotę. Takiej, która nie potrzebuje dekoltu do pępka i warstwy cekinów, a tak samo seksownie czuje się w podkreślającym ciało garniturze czy świetnie skrojonym płaszczu.
Wszystko na wybiegu było więc maksymalnie wyraziste – począwszy od mocno pomalowanych, graficznych oczu modelek i dynamicznej elektronicznej muzyki, przez migoczące reflektory aż po krawiectwo – ostre, cięte niczym brzytwą, z którego powstały wyśmienite garnitury, podkreślające talię jedno- lub dwurzędowe płaszcze, sukienki z abstrakcyjnymi wycięciami i kolorowe futra. Obecny w kolekcji przekaz był widoczny także w bardziej dosłownej warstwie – w ścieżce dźwiękowej co chwilę pobrzmiewało słowo „równość”, a ten sam napis (oraz m.in. „odwaga”, „lojalność” czy „miłość”) umieszczono na eleganckich koszulach, przezroczystych topach, szalikach i czapkach typu „beanie”.
Donatella Versace pokazała bardzo feministyczną kolekcję w czasach, w których kobiety coraz częściej muszą znowu walczyć o swoje najbardziej podstawowe prawa i w których już niedługo możemy być świadkami współczesnej, kobiecej rewolucji. Projektantka – przekonana o sile „płci pięknej” – kreśli jednak bardzo optymistyczny scenariusz, w którym jedność i odwaga kobiet są jedyną drogą do szeroko pojętej wolności, bez względu na to czy rozpatrujemy ją w kwestii politycznej czy wyłącznie modowej. Versace stawia więc na swego rodzaju modową „równość, wolność i braterstwo” – pokazuje bardzo zróżnicowaną kolekcję, w której tak naprawdę wszystkie chwyty są dozwolone, a na wybieg zaprasza kilka pokoleń modelek (w tym Anję Rubik. Nastahę Poly i przebywającą cały czas na urlopie macierzyńskim Behati Prinsloo) biorących dumnie udział w tym modowym pochodzie mimo miejscami 24-letniej różnicy wieku.
W końcu ostatecznie wszystkie mamy ten sam cel, a moda jeszcze nigdy nie była tak otwarta na to, by pomóc nam w jego osiągnięciu.