We wrześniu Portugalia oddycha głębiej. Powietrze staje się łagodniejsze, słońce mniej agresywne, a ocean zachowuje jeszcze ciepło letnich miesięcy. Ulice Lizbony pustoszeją, a kawiarnie znów należą do miejscowych. To czas, gdy podróżowanie po tym kraju ma zupełnie inny smak – bardziej intymny, prawdziwy. Bez zgiełku, bez pośpiechu, za to z przestrzenią na odkrywanie szczegółów: faktury płytek azulejos, zapachu pieczonych sardynek i dźwięku fado sączącego się z małych barów.
Lizbona – stolica światła i melancholii
We wrześniu Lizbona mieni się pastelami – białe domy kontrastują z błękitem nieba, a żółte tramwaje leniwie wspinają się po wzgórzach. Dzień najlepiej zacząć od kawy i pastel de nata w kawiarni przy Praça das Flores, potem powoli ruszyć przez Alfamę – najstarszą dzielnicę, w której między wąskimi uliczkami suszy się pranie, a zapach cytryn miesza się z aromatem ryb.
Wieczorem, gdy słońce chowa się za mostem 25 Kwietnia, warto zatrzymać się w Miradouro de Santa Catarina. Z tego miejsca widać całe miasto, które zdaje się pulsować w rytmie morza. To właśnie ten moment – gdy Lizbona spowalnia – sprawia, że zakochujesz się w niej na zawsze.
Porto – miasto mostów i wina
Porto we wrześniu pachnie winem i rzeką Douro. Wąskie uliczki Ribeiry odbijają się w wodzie, a powietrze ma zapach beczek z dojrzewającym porto. Warto przepłynąć rzekę na drugą stronę, do Vila Nova de Gaia, gdzie znajdują się najstarsze piwnice. Niektóre – jak Graham’s czy Sandeman – oferują nie tylko degustacje, ale i spacery po chłodnych halach pełnych beczek.
Wrzesień to także czas festiwali muzycznych i ulicznych targów. Miasto żyje, ale bez chaosu – ludzie są spokojniejsi, kelnerzy mają czas na rozmowę, a zachody słońca nad mostem Dom Luís I wyglądają jak obrazy impresjonistów.
Ocean, który nigdy nie milknie
Algarve po sezonie to zupełnie inny świat. Plaże są puste, woda wciąż ciepła, a fale spokojne. W Sagres – miejscu, gdzie kończy się kontynent – wiatr pachnie solą i wolnością. Z kolei klify w Lagos czy Albufeirze przy zachodzie słońca wyglądają jak płonące złoto.
Dla surferów – wrzesień to najlepszy moment: mniejsze tłumy, lepsze fale i tanie noclegi. Dla spacerowiczów – raj: kilometrami można iść wzdłuż oceanu, a jedynym dźwiękiem są mewy i szum fal.
Portugalia, która zostaje w sercu
Wrzesień w Portugalii to opowieść o prostocie. O spotkaniu z ludźmi, którzy mają w sobie spokój, o muzyce, która mówi o tęsknocie, i o słońcu, które nie chce gasnąć. To kraj, który nie narzuca się – pozwala ci zwolnić, oddychać i być. I właśnie wtedy, kiedy nie planujesz zbyt wiele, Portugalia odsłania to, co najpiękniejsze.