brak kategorii

Polski show-biznes wiosna 2016: podsumowują Barbara Pasek, Mateusz Hładki i Piotr Grabarczyk

13.07.2016 Redakcja Fashion Magazine

Polski show-biznes wiosna 2016: podsumowują Barbara Pasek, Mateusz Hładki i Piotr Grabarczyk

Do naszego podsumowania postanowiliśmy zaangażować trzy osoby: Barbarę Pasek – reporterkę WP Gwiazdy, Mateusza Hładkiego – dziennikarza „Dzień Dobry TVN” oraz Piotra Grabarczyka – dziennikarza „Faktu” oraz autora bloga Grabari.pl. Poniżej całe podsumowanie zebrane w pięciu kategoriach:

Debiut roku

Barbara Pasek: Tomasz Oświeciński. Uwielbiam to z jak z wielką pompą pojawił się na wielkim i małym ekranie, a następnie zawojował show biznes. Wielki, twardy facet, który przy każdej rozmowie przed kamerą pokazuje mi, że ma elegancko zrobiony manicure. Osobowość, człowiek, który nie boi się być sobą i w ten sposób, po prostu, po męsku, po ludzku zdobywa serca Polaków.

Mateusz Hładki: Mateusz Gessler – zdolny, ambitny i z dużym dorobkiem we własnej branży. Do telewizji i show-biznesu przychodzi z czymś, co może dać od siebie, a nie jest kolejnym medialnym tworem, czy pisząc wprost – „wydmuszką”. W programie „MasterChef Junior” pokazał, że kulinarne show potrafi robić nie tylko we własnej restauracji, ale też na oczach widzów.

Piotr Grabarczyk: Katarzyna Warnke. Nie jest to może typowy debiut, bo Kasia krzątała się już po salonach od jakiegoś czasu, ale dopiero w tym roku jej gwiazda porządnie wystrzeliła. Mnie ujęła swoją naturalnością, sposobem, w jaki mówi o erotyce i seksualności oraz (przede wszystkim!) odwagą. Mało celebrytów ma jaja przyznać się, że upubliczniło swój związek na potrzeby promocji filmu. Szanuję to.

Najważniejszy moment

Barbara Pasek: Odejście Grażyny Torbickiej z TVP i jej spektakularny kontrakt kosmetyczny, który zaprowadził ją aż na czerwony dywan w Cannes – tym razem w roli gwiazdy. To pokazało, że w polskim show biznesie są wielkie postaci, z wielkim charakterem i że mogą wydarzyć się u nas iście hollywoodzkie scenariusze. Ten wątek bardzo mi się spodobał i mam wrażenie, że był mocnym kopniakiem w pewnego rodzaju medialnej rewolucji, której jesteśmy świadkami.

Mateusz Hładki: Michał Szpak na Eurowizji. Emocji nie brakowało już przy eliminacjach – potyczki z fanami Margaret, niezbyt pozytywne nastawienie niektórych artystów i odium publicznego nadawcy, który kojarzy się z mniej wyrazistymi artystami, zwłaszcza teraz, kiedy na fali jest myśl konserwatywno-narodowa.  Michał pojechał i zaszedł wysoko! Wielkie gratulacje! To był na pewno także najważniejszy moment dla Michała, ale nie zmienił go. Jest nadal skromnym facetem, z którym się świetnie współpracuje.

Piotr Grabarczyk: Premiera parówek „Besos” Magdy Gessler. Wydawało się, że gwiazdy reklamowały i wytwarzały już wszystko. Magda na nowo zdefiniowała pojęcie reklamy i marketingu w social mediach, po raz kolejny udowadniając, że pewne rzeczy wybaczymy tylko jej. A to podobno nie koniec i jestem pewien, że zaskoczy nas jeszcze wielokrotnie. Mówimy w końcu o muzie Pedro Almodovara… Besos para todos!

Skandal

Barbara Pasek: Chciałabym napisać coś innego niż ,,Pestka” ale chyba nie dam rady.

Mateusz Hładki: Olga O. – serialowa i teatralna aktorka, która poszła na skróty i zamiast zapracować na drogocenną biżuterię, wolała ją ukraść. Kradzież podobno pod wpływem impulsu w siłowni. Coż… monitoring dostrzegł impuls i bardzo dobrze! W życiu, więc i w show-biznesie,  nie zawsze warto chodzić na skróty.

Piotr Grabarczyk: Wynurzenia Violi Kołek o blogerkach. Krytykowanie młodszych i ładniejszych koleżanek zawsze będzie miało posmak swojskiej cebuli. A już szczególnie wtedy, kiedy za twoje zakupy płaci Tomasz Karolak. Poza tym, krytykowanie szafiarek było modne rok temu. Trochę fantazji…

Kogo zabrakło?

Barbara Pasek: Nowych twarzy. Od lat jak mantrę powtarza się, że trudno przebić się do polskiego show biznesu, a ja mam wrażenie, że tu jest olbrzymia przestrzeń, na którą tylko trzeba mieć pomysł. Czekamy na salonach na ten świeży powiew nowości. Czekamy, czekamy i tylko raz na jakiś czas muśnie nas lekki wiaterek…

Mateusz Hładki: Od wielu sezonów brakuje mi Małgorzaty Wyszyńskiej – byłej szefowej Wiadomości TVP, wieloletniej prezenterki programów informacyjnych i śniadaniowych, prowadzącej festiwale i transmisje z najważniejszych wydarzeń w Polsce i na świecie. Kiedyś gościła nie tylko na szklanym ekranie, ale też na okładkach magazynów, w kronikach towarzyskich i na portalach. I tu, i tu mi jej brakuje.

Piotr Grabarczyk: Danuty Stenki. Wspaniała aktorka, piękna kobieta i wielka osobowość. Wierzę, podobnie jak ona, że w polskim kinie są jeszcze duże role dla gwiazd, których metryka sięga dalej niż połowa lat 70-tych. Takie postacie to skarb, o który musimy dbać. Mam nadzieję, że pani Danuta nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa.

Na co czekasz jesienią?

Barbara Pasek: Tutaj poniekąd nawiązanie do punktu pierwszego – czekam na kontynuację Pitbulla. Tym razem będzie o niebezpiecznych kobietach. Postać Tomka Oświecińskiego będzie miała wątek cielesno-miłosny (can’t wait!), a Alicja Bahleda Curuś spektakularnie zaskoczy już pierwszym wypowiedzianym zdaniem… Otrzymała rolę w kompletnym kontraście do dotychczasowego wizerunku niewinnej świtezianki – pobawi się w dresiarę i chcę to zobaczyć. Po wizytach na planie wiem jedno – Patryk Vega chce dostarczyć nam nie tylko emocji, ale i tematów skrojonych dla show biznesu. Uda mu się.

Mateusz Hładki: Nawet jeśli nie pracowałbym w stacji TVN to i tak czekałbym na program „Azja Express”. Zastanawiam się, jak biorące w nim udział znane osoby wykorzystają tę szansę? Jak spróbują zmienić, podreperować lub zbudować od nowa swój wizerunek? A może udowodnią, że są sobą w każdej sytuacji – i w azjatyckiej dziczy i na warszawskich ściankach? Kto obnaży swoje słabości, kto okaże się nie do zdarcia a komu będzie wszystko jedno? Na ten express nie warto się spóźnić.

Piotr Grabarczyk: Śluby. Jeśli wierzyć szumnym zapowiedziom, trochę tego będzie. Perfekcyjne zaślubiny Gosi i Radka, wielka weselna granda Agnieszki Szulim i Piotra Woźniaka-Staraka… Tabloidy i paparazzi będą mieli mnóstwo roboty, ale za to ile frajdy. Póki co, cytując już klasyka, sam powoli ćwiczę się w bieli.