brak kategorii

Nowy zapach Serge’a Lutensa pachnie jak… mleczne zęby, które właśnie wypadły

20.11.2017 Michalina Murawska

Nowy zapach Serge’a Lutensa pachnie jak… mleczne zęby, które właśnie wypadły

Lutens jest wybitnie utalentowanym kreatorem perfum. Jego pionierska linia kosmetyków i towarzyszące im zdjęcia kampanii dla Diora w latach 70 . oraz  przełomowa kreacja w Shiseido, które dzięki niemu zdobyło status kultowej japońskiej marki kosmetycznej na świecie tylko potwierdzają jego niesamowitą kreatywność. Pracując właśnie w Shiseido, Lutens stworzył swój pierwszy zapach Nombre Noir w 1982 roku, a dziesięć lat później jeden ze swoich najsłynniejszych zapachów, czyli Féminité du Bois. Ten ostatni był inspirowany wycieczką do Marrakeszu, gdzie zainspirował go kawałek cedru w pracowni stolarki. Féminité du Bois, składający się w 60% z drewna, jest bestsellerem marki Lutensa uruchomionej we wsparciu Shiseido w 2000 roku.  Z upływem lat zapach stał się dla Lutensa mostem między obrazami i słowami.  W skład serii Noire wchodzi 17 zapachów, które zaczyna się od Féminité du Bois jest jednym z 17 zapachów wchodzących w skład serii Noir, która właśnie została wzbogacona o nową, unikatową propozycję.

Dent de Lait („mleczne zęby”), bo to o nim mowa, o najnowszy zapach w kolekcji Lutens Noire, który ma swoje korzenie w doświadczeniu z dzieciństwa – wątku bardzo często powtarzającym się w dorobku perfumiarza. Stworzenie Dent de Lait opierało się właśnie we wspomnieniu z dzieciństwa, gdzie w wieku siedmiu lat po raz pierwszy perfumiarz stracił zęby.
Unikalne kompozycje i poruszające narracje leżą u podstaw wszystkich zapachów Lutensa. Niemożliwym dla każdego laika jest wyobrażenie sobie, jak przekłada się taką filozoficzną koncepcję na zapach. Dent de Lait odsłania cały kunszt i talent Lutensa. Pudrowy zapach najpierw jest słodki i mleczny, następnie staje się metaliczny i dzięki temu subtelnie przywołuje zapach krwi w ustach po utraconym zębie. Głównymi nutami są: mleko migdałowe, kokos oraz caszmeran, czyli drzewo kaszmirowe, które nie istnieje w naturze, ale jest  molekułem wymyślonym w latach 70. Jest to wyjątkowa kompozycja, która tylko potwierdza, że Lutens nie bez kozery uważany jest za jednego z największych perfumiarzy w historii tej branży.
A wy macie swój ulubiony zapach Lutensa?