MODA, SHOPPING ONLINE, STYL ŻYCIA

Maison Margiela jesień-zima 2017

02.03.2017 Justyna Majka

Maison Margiela jesień-zima 2017

John Galliano coraz bardziej „rozkręca się” w marce Maison Margiela. Zaczyna być sobą, co było już widoczne w poprzednim sezonie, ale w obecnej, jesienno-zimowej kolekcji jest już ewidentne. Awangardowy dom mody dobrze wiedział jak bardzo utalentowanego człowieka zatrudnia na stanowisku swojego dyrektora kreatywnego. Jego zadaniem jest łamanie zasad powszechnie obowiązujących w modzie, budzenia zaciekawienia i stawiania pytań o istotę i kształt współczesnej mody. Ta od Margieli jest, być może, trudna do noszenia na co dzień, ale właśnie takie jest DNA tej marki.

Co zatem przygotował Galliano? Pokaz zaczął się od nowoczesnego trencza i subtelnie odmienionych garniturów. Zaskakująco wprost do noszenia! Po nim, na wybiegu pojawiły się obszerne, postrzępione marynarki służące za sukienki, płaszcze z wyciętymi całymi połaciami materiału oraz mnóstwo warstwowych rozwiązań. Stroje zostały utrzymane w podobnym schemacie. Klasyczne, męskie i oversize’owe konstrukcje w odcieniach szarości i wojskowego khaki zostały pozbawione dużych elementów, a zamiast nich pojawiły się wstawki z kolorowej włóczki oraz liczne aplikacje.

Na wybiegu pojawiła się Michalina Gutknecht (Uncovered Models) w beżowym, krótkim futerku oraz waniliowej spódnicy maxi. Modelka miała na sobie także blond perukę, która całkowicie ją odmieniła. Kolejna część pokazu była poświęcona wariacjom na temat motywów wężowych, kraty, pasów oraz kropek. Galliano połączył je, często tworząc coś na podobieństwo patchworku. Do klasyki dołożył trochę sprutych ściągaczy, dzięki czemu nadał kolekcji więcej dynamizmu. Zwróciliśmy uwagę także na oryginalne dodatki – buty z wyodrębnionymi  palcami oraz pomarszczoną cholewką. Pat McGrath zadbała o artystyczny i tęczowy makijaż oka.

Można się zastanawiać do kogo skierowana jest tak odważna kolekcja, która jest nie lada wyzwaniem do noszenia. Mamy nadzieję, że na fali zaburzania proporcji, rezygnacji z „grzecznych” rozwiązań i podejmowania ryzyka w projektowaniu, marka Maison Margiela w takiej odsłonie trafi do odpowiedniego klienta. Co jeszcze mógłby zrobić John Galliano, aby już całkowicie odkupić swoje winy za wybryki na tle rasistowskim z poprzednich lat? Może warto posłuchać Sary Mower z „Voguea’a” i pokazać na wybiegu bardziej zróżnicowane etnicznie modelki. Wtedy cała branża mody pokochałaby go na nowo.