Dobry czas Lady Gagi trwa w najlepsze. Miała nosa przyjmując główną rolę w czwartym z kolei remake'u "Narodzin gwiazdy" (o tę rolę walczyła też Beyonce). Film nie tylko został doceniony przez krytyków, ale i stał się międzynarodowym hitem zarabiając 12 razy więcej niż włożony w film budżet.
Wczoraj bezsprzecznie najjaśniej świeciła na gali. I nie chodzi tu tylko o zjawiskową suknię domu mody Alexander McQueen i naszyjnik z gigantycznym diamentem "Tiffany Diamond". Artystka odebrała pierwszego w swojej karierze Oscara za hit "Shallow", nagrany wspólnie z Bradley'em Cooperem. Bohaterowie "Narodzin gwiazdy" wykonali zresztą ten przebój na żywo w Dolby Theatre, a ze sceny aż iskrzyło!
Gaga zadabła, by było o niej głośno jeszcze po gali. Zamiast na imprezę Vanity Fair, gdzie zebrały się wszystkie gwiazdy, pojechała od razu na after party do… Madonny! Zdjęcie, które pojawiła się na Instagramie magazynu "Time" od razu wywołało poruszenie w sieci. Gwiazdy muzyki pop od wielu lat pozostawały w konflikcie. Najpierw Madonna zarzucała Gadze, że ta skopiowała jej utwór ("Express Yourself"), chwilę później Lady Gaga tłumaczyła, że porównania obu gwiazd do siebie są niepotrzebne, ponieważ w porównaniu do Madonny jest po prostu utalentowana. Jak widać gwiazdy znalazły jednak nić porozumienia, a może jest to początek nowej, pięknej przyjaźni?
