Był złotym chłopcem świata mody. Rozpoczynał pracę projektanta w Lublinie jeszcze jako nastolatek. Szybko przeniósł się do Warszawy i zapełnił pewną rynkową niszę. Stanowiły ją wieczorowe suknie na czerwony dywan, przeznaczone dla Polek, które po okresie transformacji ustrojowej chciały nosić kreację od rodzimego projektanta. Za nimi szybko podążyły gwiazdy i aktorki, takie jak Alicja Bachleda-Curuś, Grażyna Torbicka, Magda Mielcarz, Małgorzata Kożuchowska oraz Justyna Steczkowska, chcące trafić do rubryki najlepiej ubranych. Agata Kulesza nawet wystąpiła w jego sukni na rozdaniu Oscarów. Był, bez wątpienia, ulubieńcem mediów, które chętnie i często wypowiadały się o jego efektownych kreacjach. To Maciej Zień jako pierwszy zbudował przyjacielskie relację z klientkami, niczym najlepszy przyjaciel i powiernik. One, zaś, odpłacały się mu pochlebnymi komentarzami w prasie oraz dumnym prezentowaniem się w jego projektach na najważniejszych festiwalach i premierach.
Tak szybko jak spłynęło na niego uwielbienie, tak samo, niespełna trzy lata temu, prędko je utracił. Pokaz zorganizowany w kościele parafii św. Augustyna w Warszawie, odsłaniający zresztą naprawdę dobrą kolekcję, spowodował powszechne oburzenie i komentarze informujące o popełnionej profanacji. Co więcej, spowodował wycofanie się z dalszego pomysłu finansowania Zienia przez marki takie jak L’Oreal i Citroen. Polska ewidentnie nie była gotowa na tego typu lokalizację. Jednak bez sponsorów, organizacja drogich pokazów stała się niemożliwa. Do tego doszły konflikty Macieja z inwestorem, przepychanki na słowa w mediach społecznościowych oraz niepotrzebne publiczne oskarżenia. Zień uciekł do Brazylii, aby odpocząć od polskiego zgiełku i zapewne przemyśleć swoja dalszą karierę zawodową.
Jak widać postanowił już zakończyć swój urlop, ponieważ ostatnio coraz częściej pojawiał się w mediach, wziął udział w konferencji prasowej, wszedł we współpracę z centrum handlowym w charakterze stylisty, a teraz zaprezentował nowe autorskie sylwetki. Postanowił zatytułować swoją kolekcję „Sweet Dreams”, co było sygnałem chęci skupienia się na bardzo pozytywnym przekazie. Wszak, moda powinna być pewnego rodzaju snem, a wręcz spełnianiem marzeń, w czym Maciej wcześniej się specjalizował. Jego kolekcja okazała się być zestawem różnych snów w różnych odcieniach.
Pokaz otworzyły modelki ubrane w pikowane satynowe peleryny/kokony, które chyba miały za zadanie nawiązywać do chmur zawieszonych nad wyjściem z wybiegu, stanowiących element scenografii. Za nimi obserwowaliśmy kombinezony z trenem, przeźroczyste spodnie z gorsetami oraz suknie z asymetrycznie wszytymi falbanami. Pojawiły się także mini sukienki z panelowymi rękawami z wyszytymi na nich licznymi owadami. Były długie suknie tuby, mini z rozkloszowanym dołem, białe koszule zestawione z ołówkowymi spódnicami oraz zwiewne bluzki połączone z bieliźnianymi szortami. Kilka luźniejszych stylizacji opierało się na welurowych bluzach ozdobionych motywem Małego Księcia Antoine de Saint- Exupery’ego w towarzystwie obszerniejszych spodni. Maciej postawił także na suknie wieczorowe, zarówno na cienkich ramiączkach jak i przełamanych masywniejszą baskinką lub z falbanami wszytymi w biodra lub rękawy. Inne aplikacje składały się z gwiazd, księżyców, ważek, smoków i węża.
W informacji prasowej wyczytaliśmy, że inspiracją były podróże Macieja po Ameryce Południowej, Afryce i Europie. Zaowocowały one 34. sylwetkami o różnorodnej kolorystyce i formie. Rzeczywiście, barwy opierały się na kolorach nieba, zarówno w czasie dnia jak i nocy, ale kolekcja nie była zbytnio spójna. Połączono w niej tak dużo symboli, pomysłów i estetyk, że bez podania wyjaśnienia „na tacy”, ciężko byłoby wyłuskać tu główne motywy przewodnie. Być może w głowie projektanta siedzi teraz tak wiele pomysłów, że decyzja ta była zbyt trudna? Zień może, natomiast, pochwalić się wykorzystaniem materiałów, takich jak żakardy, jedwabie, tiule i szyfony, które ozdobione były ręcznie naszywanymi cyrkoniami oraz kryształami Swarovskiego.
Kolekcja „Sweet Dreams” okazała się bardzo eklektyczną propozycją łączącą różnorodne pomysły projektanta. Zebrała emocjonujące owację na stojąco zainicjowane przez wieloletnie przyjaciółki i klientki projektanta. Jest to dowód na to, że tak, jak branża uwielbia śledzić zawirowania zawodowe i osobiste, tak samo kocha powroty, najlepiej spektakularne. Okazuje się, że można wrócić na rynek nawet po wielu trudnych momentach oraz ogłoszeniu przez życzliwych wielkiego upadku. Wszak porażka jednego biznesu wcale nie musi przekreślać rozpoczęcia następnego o wiele bardziej dojrzalszego, czemu serdecznie kibicujemy. Aby jednak tak się stało, kolekcje Macieja Zienia powinny być bardziej konkretną propozycją – zdecydowanym, wyraźnym i dobitnym głosem polskiej mody. To najlepszy czas na to, aby Maciej wyciągnął wnioski z 20-letniego doświadczenia, przemyślał dokładniej, jak chce być postrzegany na, powiedzmy szczerze, bardzo konkurencyjnym polskim rynku odzieży luksusowej. Trzymamy kciuki!
Więcej o Macieju Zieniu możecie przeczytaj w naszej stałej rubryce „Kto jest kim„.