KULTURA

Karnawał w Rio de Janeiro, czyli największa impreza na świecie

14.02.2019 Michał Koszek

Karnawał w Rio de Janeiro, czyli największa impreza na świecie
Fot. Shutterstock

Jego pierwszą edycję datuje się na połowę XVII wieku. Od tego czasu wielokrotnie zmieniła się jego formuła, a zasięg proporcjonalnie powiększał – dzisiaj nie ma na świecie drugiej tak wielkiej imprezy. Uczestniczy w niej kilka milionów ludzi, a relacje z widowiskowych pochodów pokazują międzynarodowe media. Jak będzie w tym roku? 2 marca rozpoczyna się karnawał w Rio de Janeiro. 

 

Rio – karnawał ponad podziałami

Historia karnawału w Rio de Janeiro sięga XVII wieku. Pierwszą imprezę mieszkańcy metropolii zorganizowali w 1641 roku, w przeddzień Wielkanocy. Powodem do świętowania stało się odłączenie Portugalii od Hiszpanii. W XVIII wieku karnawał został zmodyfikowany, a zalążek jego nowej wersji przywieźli do Brazylii portugalscy kolonizatorzy. Impreza, nazywana przez nich entrudo, szybko przyjęła się za Atlantykiem. Uczestniczyli w niej przedstawiciele wszystkich klas społecznych – biedniejsi, bawiąc się na ulicach, nierzadko obrzucali się jajkami czy woskowymi kulami z wodą, bogatsi brali udział w balach maskowych. Karnawał w Rio zaczął przypominać znaną nam z dzisiejszej formy fetę, dopiero w 1928 roku. Wtedy powstała pierwsza szkoła samby, stylu wywodzącego się z religijnych tańców afrykańskich i nierozerwalnie kojarzonego z karnawałem. Już cztery lata później, w 1932 roku, ogłoszono pierwszy konkurs, w którym wybierano najlepszą szkołę samby. Dziś, pojedynki grup tanecznych, stanowią o istocie karnawału w Rio.
 

Shutterstock
Fot. Shutterstock

Prestiżowe szkoły samby przygotowują się do karnawału przez cały rok. Najlepsze z nich biorą udział w paradzie na Sambadromie, obiekcie złożonym z szerokiej alei i trybun, na których widzowie oglądają w akcji tancerzy. Sambadrome z Rio de Janeiro został zaprojektowany w 1984 roku przez słynnego brazylijskiego architekta Oscara Niemeyera. Jego rozmiar robi wrażenie – jest długi na 570 metrów, szeroki na 12 i pomieści 90 000 widzów. Ceny wejściówek na Sambadrome są bardzo zróżnicowane – najtańsze zaczynają się od 15 dolarów, lecz ich koszt może być i kilkadziesiąt razy większy. Pomimo tego, cieszą się dużą popularnością, a zakup biletu wcale nie jest taki prosty. Chodzi o to, żeby z bliska dopingować tancerzy dwunastu najlepszych szkół samby. Parada każdej z nich nie może trwać dłużej niż 82 minuty. Oprócz umiejętności tanecznych i choreografii, liczą się pomysły na show, imponująca scenografia i widowiskowe kostiumy (tak przygotowany pochód może kosztować nawet kila milionów dolarów). Zwycięzcę wybiera czterdziestu jurorów, którzy kierują się zasadami określonymi w podręczniku Ligi Szkół Samby (LIESA). Najsłabiej oceniona grupa spada do niższej rangą grupy szkół, która nie występuje na Sambadromie razem z dwunastką najlepszych. 
 

Czaszki, diabły, klauni i książęta

Co roku uczestnicy karnawału zachwycają spektakularnymi kostiumami. I tak jak historia karnawału samego w sobie była kręta, tak na przestrzeni lat, zmieniało się podejście do ubioru prezentowanego na wydarzeniu. Zaczęło się od wzorowanych na europejskich maskach balowych. Po nich przeszedł czas na przebrania – modne stały się motywy czaszki, diabła czy książąt. W latach 30. mieszkańcy Rio lubili przebierać się za Apaczów, klaunów czy Hawajczyków. W latach 50., kiedy coraz większą popularnością cieszyły się szkoły samby, a społeczeństwo zaczęło się liberalizować, kostiumy stawały się coraz bardziej skąpe. Kobiety odważyły się występować jedynie w kolorowym bikini – jeszcze nie tak wyciętym, jak dzisiaj (na karnawale wciąż zabroniona jest pełna nagość), ale wówczas i tak mocno kontrowersyjnym. Także mężczyźni starali się dopasować do zmieniających się obyczajów – na paradach zdejmowali koszule i pokazywali się jedynie w spodniach. Duży wpływ na karnawałowe stroje miała ludowa tradycja, którą w Brazylii rozwijali potomkowie niewolników z Afryki. Na ich podobieństwo, uczestnicy karnawału chociażby malowali na kolorowo całe swoje ciało.
 

Shutterstock
Fot. Shutterstock

Stroje, które znamy z nowoczesnych karnawałów, szyte są zazwyczaj maszynowo, ale wykończenia robione są ręcznie. Tysiące piór, paciorków, koralików, kryształków i innych aplikacji – stworzenie widowiskowego kostiumu wymaga ogromnych pokładów cierpliwości, czasu i precyzji. Im bardziej skomplikowany strój, tym wyższa jest jego cena. Niektóre potrafią kosztować nawet kilkanaście tysięcy dolarów, a ich żywot niestety nie trwa wiecznie. Gdy mija karnawał, piękne kostiumy odkładane są na bok lub po prostu trafiają na śmietnik. To jakby rozbrat z przeszłością i oczekiwanie na przyszłość bez zbędnego ciężaru. I tak do następnego roku.