Gucci pod rządami Alessandro Michele zmienia się na naszych oczach porzucając charakterystyczny dla Fridy Gianini glam na rzecz ekscentrycznej wizji i kolorowego eklektyzmu. Potrzeba naprawdę wiele modowej bezczelności i estetycznego taktu, aby tak jak Michele miksować ze sobą style, wzory i faktury, a tak powstałą kolekcję fotografować na tle nie mniej kolorowego krajobrazu. Kampania włoskiego domu mody na wiosnę-lato 2016 tylko to potwierdza i stanowi idealnie odzwierciedlenie idei i wizji projektanta.
Kampanię Gucci na wiosnę-lato 2016, do której zaangażowano samych debiutantów (Polinę Oganichevą, Peyton Knigh, Elizabeth Moore i Jacoba Hugo Goldhoorna) sfotografował Glen Lutchford. Zdjęcia zostały wykonane w Berlinie, jednak nie ujrzymy na nich przewidywalnych i typowo turystycznych lokalizacji. Alessandro Michele nie byłby bowiem sobą, gdyby także i w tej kwestii nie spróbował mniej oczywistych i zdecydowanie zaskakujących wyborów. Na fotografiach możemy podziwiać więc modeli pozujących na przystanku autobusowym, publicznej toalecie czy jeżdżących na deskorolce i trzymających pod pachą… pawia. Trzeba przyznać, że ten niecodzienny model kolorystycznie idealnie wpisuje się w charakter najnowszej kolekcji marki. Okazuje się także, że stolica Niemiec nie była wyłącznie przypadkowym wyborem – jeśli wierzyć przedstawicielom włoskiego domu mody, jedną z głównych inspiracji stojących za kolekcją na wiosnę-lato 2016 była niemiecka popkultura lat 80.
Nie dziwi nas też fakt, że na wielu fotografiach pierwszoplanową rolę odgrywają dodatki – pokryte kolorowymi wzorami walizki, plecaki z haftowanymi ptakami czy torebki z błyszczącymi wstawkami. Akcesoria to ukochane dzieci Michele, z którymi łączy go naprawdę głęboka i długoletnia więź (także w Gucci). Oprócz tego na zdjęciach Luchforda możemy podziwiać błyszczące żakardowe garnitury, satynowe koszule, i haftowane kurtki „bomber”.
Alessandro Michele powiedział w zeszłym roku: „Luksus oznacza, że możesz w sposób ekscentryczny pokazywać to, jak się ubierasz”. Ekscentryzm według Włocha kupujemy w całości, a słynne stwierdzenie „jest to Gucci” zaczynamy powoli interpretować w zupełnie inny sposób.