MODA, URODA

Cała w słońcu – wszystko o ochronie przeciwsłonecznej

17.08.2019 Maja Handke

Cała w słońcu – wszystko o ochronie przeciwsłonecznej
Fot. Getty Images

Nie masz ochoty znów słuchać o filtrach i przeciwsłonecznej? Masz wrażenie, że wiesz już o tym wszystko? Dlatego z prof. dr hab. Aleksandrą Lesiak rozmawiałam o tym, co nowe i mniej oczywiste.

Dwie podstawowe informacje, które słyszymy latem brzmią: Promieniowanie słoneczne odpowiada za fotostarzenie się skóry (czyli pojawianie się zmarszczek i przebarwień) i przyczynia się do powstawania stanów przednowotworowych, z których mogą rozwinąć się zmiany nowotworowe, w tym bardzo niebezpieczny czerniak. Te fakty są niepodważalne. Tymczasem my – mimo świadomości zagrożenia – wynajdujemy wymówki, które pozwalają nam na lekceważenie konieczności stosowania fotoochrony. No i oczywiście gubi nas lenistwo. 

Mit witaminy D

„Przecież nie mogę pozbawić się witaminy D” – to częsty argument używany, by zapomnieć o filtrach albo ograniczyć ich stosowanie. Profesor Aleksandra Lesiak zbija go bez wahania. – W maju tego roku „British Journal of Dermatology” opublikował wyniki badań, w których uczestniczyłam. Wynika z nich, że do syntezy wystarczającej ilości witaminy D dochodzi nawet wtedy, gdy stosujemy filtr SPF 15. Pozwala on uniknąć oparzenia słonecznego, czyli rumienia, a dzięki temu zmniejsza nasilenie procesu uszkodzenia DNA komórkowego i niebezpieczeństwo powstawania nowotworów skóry – wyjaśnia ekspertka. Rozprawia się też z mitem, że opalanie poprawia nastrój i zdrowie skóry. Przyznaje, że terapia światłem faktycznie jest stosowana w leczeniu depresji i niektórych chorób skóry, ale tylko dlatego, że w tych przypadkach najważniejsze jest polepszenie stanu pacjenta, nawet jeśli łączy się z podwyższeniem ryzyka nowotworów.

Nieosiągalna doskonałość

Profesor Lesiak wyjaśnia też, jak stosować kremy z filtrem, by faktycznie nas chroniły. Przede wszystkim na 1 cm2 należy zużyć 2 mg kremu i smarować się bardzo dokładnie. Kosmetyk nakła- damy przed wyjściem z domu, a nie dopiero gdy zjawimy się na plaży po półgodzinnym spacerze w pełnym słońcu. No i uzupełniamy braki co 1,5–2 godziny lub częściej, np. po kąpieli.

– Prawda jest taka, że właściwie nikt nie stosuje ochronnych kremów właściwie. A szkoda, bo jak wynika z badań, nawet uznawana za słabą „piętnastka” aplikowana w odpowiedni sposób zapewnia wystarczającą ochronę. Ja polecam jednak sięganie po produkty z SPF 30 czy nawet SPF 50, bo w wyniku ich nieumiejętnego stosowania dają ochronę jak SPF 15 – mówi nasza ekspertka. Wiele osób zastanawia się, czy można stosować produkty z poprzedniego sezonu. Trzeba podejść do tego z głową i sprawdzić, jaki czas po otwarciu krem zachowuje swoje właściwości (zwykle na tubce znajduje się znaczek przedstawiający otwarte opakowanie i napis 6 lub 12 miesięcy). Pamiętajmy jednak, że na przydatność kosmetyku do użycia wpływa sposób jego przechowywania, więc krem, które przeleżał w słońcu wiele razy po kilka godzin, raczej już nie będzie nas chronił. Nasza rozmówczyni przypomina, że ważna jest nie tylko liczba oznaczająca poziom ochrony, ale także rodzaj zastosowanych filtrów. Najbezpieczniejsze są mineralne, a najłatwiej uczulają chemiczne, w wielu produktach stosowane są mieszanki. Warto więc, podobnie jak w przypadku każdego kosmetyku, obserwować skórę. Na szczęście wybór jest coraz większy, każdy więc może znaleźć konsystencję i skład, które najbardziej mu odpowiadają.

Cały tekst przeczytacie w letnim wydaniu Fashion Magazine!