MODA, STYL ŻYCIA

A jak Acephala

13.01.2016 Redakcja Fashion Magazine

A jak Acephala

Monika Kędziora i Bartek Korzeniowski tworzą Acephalę od 2014 roku. Zadebiutowali kolekcją „Attitudes Passionnelles” podczas październikowej edycji Łódzkiego Tygodnia Mody na scenie Off Out Of Schedule. Motywem przewodnim były szkice kobiet w histerii na podstawie dziewiętnastowiecznych rycin autorstwa Paula Richera. Zostały naniesione w graficznej formie na białą bawełnę, satynę i szyfon. Psychiatryczne wątki przewijały się także w detalach: kolorystyka szpitalnej bieli i błękitu, troczki niczym z pooperacyjnych kaftanów. A jednak większość z projektów świetnie funkcjonowała potem w życiu codziennym, nie napawając nikogo ani niepokojem, ani nie budząc skojarzeń ze szpitalnym korytarzem. Podobnie było w przypadku drugiej odsłony marki na jesień zimę 2015, „Don’t Kiss Me”. Dyskusyjny kontekst tożsamości płciowej, lawirowania pomiędzy męskością, kobiecością a dziecinnością nawet, odstawiony na boczny tor pozostawia awangardową, lecz nie przysparzającą większych trudności linię pret-a-porter. Tu autorskie nadruki przybrały postać czarno białych ujęć najróżniejszych przedmiotów ułożonych w marmurowej popielniczce: od spinaczy po szczotki czy… seler naciowy. Zostały naniesione na śliski jedwab. Co ciekawe, przed premierą kolekcji wszystkie zdjęcia ukazywały się po kolei na Instagramie marki.

1

Najnowsza kolekcja na wiosnę lato 2016 pod tytułem „Sculptor Undone” poświęcona jest twórczości polskiej rzeźbiarki, Aliny Szapocznikow. Pełen sprzeczności i kontrastów styl idealnie wpasował się w charakter marki. Tradycyjnie kobiecość przeplata się z męskością, a erotyzm z siłą zniszczenia. „Rzeźba to najmniej kobiecy wybór z zespołu sztuk plastycznych, jako że kojarzy się z siłą i ciężką fizyczną pracą. Ikonograficznie kojarzona jest z tężyzną fizyczną i robotniczym mundurem” – mówią projektanci. A jednak przewrotnie stworzyli szereg ubrań, które stanowią totalne zaprzeczenie takiej wizji. Miękkie różowe marszczenia, falbanki i drapowania, mieszanka bawełny i jedwabiu w dotyku przypominająca wykrochmalony papier, nieregularnie tkane fizelinowe paski czy wreszcie kolejne autorskie nadruki: modelinowe półnagie korpusy bez głowy (rzecz jasna) oraz kolorowe piersi z daleka przypominające bardziej jajko sadzone lub uproszczony kwiat. Jak zwykle kwestia interpretacji pozostaje otwarta, choć przed skojarzeniami z erotyzmem nie ma ucieczki.

„Sculptor Undone” mimo sugestii zawartej w tytule jest kolekcją totalnie skończoną. Nie ma w niej ani jednej rzeczy, której obecność nie byłaby uzasadniona. Elementy uniformu, jakby rzeźbiarskiego roboczego fartucha, przeplatają się ze zmysłowymi wypukłościami, motyw męskiej koszuli przetworzony na różne sposoby, spódnice i sukienki to garściami czerpane z przeszłości inspiracje (głównie z lat pięćdziesiątych i sześćdziesiątych, nieprzypadkowo zapewne przypadających na rozkwit twórczości Szapocznikow). Różnorodność faktur i tkanin, zdecydowana linia i przede wszystkim nadzwyczajna użytkowość tych projektów wróżą marce świetlaną przyszłość. Jednym ze znaków świadczących o powodzeniu niech będzie grudniowe otwarcie pierwszego butiku na warszawskim Powiślu.