Wrażenie robi już samo miejsce – Areal Böhler, w której odbywają się targi, to kompleks ogromnych, przemysłowych hal, które zapewniają przestrzeń nie tylko dla wystawców, ale też dla sporej ilości wydarzeń towarzyszących. Międzynarodowe targi podzielono na kilka segmentów, w tym między innymi modę wieczorową i na specjalne okazje, street style, platformę organizującą pokazy i wreszcie The Gallery, w którym to właśnie swoje przyszłoroczne kolekcje pokazywały polskie marki.
Bazując na niezwykle pozytywnych doświadczeniach z zeszłorocznej edycji targów, z których polskie marki wróciły z 17 kontraktami, HUSH Warsaw International, postanowił po raz kolejny umożliwić wybranym polskim projektantom zawiązanie opiewających na tysiące euro kontraktów i pokazanie swojej oferty zagranicznym kupcom. Nie byłoby to jednak możliwe bez wsparcia Instytutu Polskiego w Düsseldorfie oraz NRW Invest – agencji promocji inwestycji landu Nadrenii Północnej Westfalii. „Wsparcie firm modowych z Polski jest dla nas ważne nie tylko z punktu widzenia promocji gospodarki”, podkreślała Dominika Świętońska, dyrektor Instytutu Polskiego w Düsseldorfie . „Moda to dziedzina z pogranicza kultury i biznesu dzięki czemu ma szansę kompleksowo promować nasz kraj jako nowoczesny ośrodek kreatywnych biznesów. 'Ready to wear Polish brands?’ vol. 2 pokazuje, że polskie modowe marki mogą swobodnie funkcjonować na rynkach międzynarodowych”.
od lewej: Anna Pięta (HUSH Warsaw), Dominika Świętońska (Instytut Polski w Düsseldorfie) oraz Anna Orska
W tym miejscu zatrzymajmy się na chwilę przy Instytucie Polskim w Düsseldorfie, bo to naprawdę wyjątkowa instytucja. Zlokalizowany w pięknej kamienicy przy Citadelstrasse niedaleko Renu, Instytut nie tylko skutecznie promuje polską kulturę organizując rozmaite wystawy i koncerty (niedawno gościem był Wojtek Mazolewski z zespołem), ale w fantastyczny sposób docenia potencjały polskich artystów wspomagając projekty, takie jak chociażby „Ready to wear Polish brands?”. IP był podczas tegorocznej edycji targów bardzo aktywnym partnerem, a już w piątek zaprosił wszystkich gości i projektantów na kameralną imprezę w swojej siedzibie.
Joanna Chruściany i Agnieszka Zawadzka (Outfit Format) podczas „Summer Party” w Instytucie Polskim w Düsseldorfie
Wielki sukces polskich marek nieśmiało zarysowywał się na horyzoncie już pierwszego dnia targów, a oprócz ogromnego zainteresowania ze strony zwiedzających, pojawiały się także pierwsze konkretne zlecenia i umowy. Później było już tylko lepiej – polska ekipa cieszyła się chyba największą popularnością wśród wszystkich stoisk. W tym roku do Düsseldorfu pojechało siedem marek: Outfit Format, Studio B3, Cardio Bunny, Rabarbar, Kędziorek, Mara Gibbucci i ORSKA, która pomimo tego, że z HUSH Warsaw na targi pojechała po raz pierwszy, nie ukrywała, że Düsseldorf jest jej biznesowo bardzo bliski. „Düsseldorf przewijał się już wielokrotnie przez moja firmę, pomyślałam więc, że może warto spróbować tu swoich sił. Klient, którego można tu spotkać jest naszym klientem docelowym i widać też, że kupcy, którzy tu przybywają, są bardzo konkretni”, zdradziła mi projektantka w krótkiej rozmowie, jaką udało mi się przeprowadzić z nią w niedzielę. Anna Orska już wtedy (a dodajmy, że najwięcej umów podpisuje się zazwyczaj na koniec targów, które trwały w tym roku do poniedziałku) mogła pochwalić się klientami z Wielkiej Brytanii, Chorwacji i różnych części Niemiec, którzy składali zamówienia przede wszystkim na bardzo duże i konkretne rzeczy. „Jestem jednak osobą twardo stąpającą po ziemi”, zaznaczyła, „więc kontrakty, mimo że podpisane, jeszcze się dla mnie liczą. Trzeba je przede wszystkim zrealizować, a to wiąże się z mozolną i bardzo subtelną pracą”.
Studio B3 z konsulem WPHI w Kolonii, Stanisławem Hebdą
Polskie marki z tegorocznej edycji targów The Gallery wyjechały z rekordową liczbą 25 zamówień opiewających na łączną kwotę 50 tysięcy euro. Na liście krajów, które zamawiały kolekcje polskich marek znalazły się m.in. Szwajcaria, Niemcy, Belgia, Rosja, Wlk. Brytania czy Chorwacja. Czarnym koniem wyjazdu okazała się marka Studio B3, które już po niecałych trzech dniach miały w kieszeni siedem zamówień, z których każde opiewało na kwotę pomiędzy 1200 a 2400 euro.
Bardzo cieszymy się nie tylko z międzynarodowych sukcesów polskich marek, ale przede wszystkim tego, że mogliśmy na żywo obserwować i relacjonować wam ich tydzień na niemieckich targach. Jednocześnie zapowiadamy, że to nie koniec – zarówno zagranicznych sukcesów polskich projektantów, o co skrupulatnie dba HUSH Warsaw, ale obecności Fashion Post na największych imprezach branżowych w Europie. W polskiej modzie siła!