Zgromadził kolekcję, z której dzisiaj można uczyć się historii mody. Eksponaty zdobywał na aukcjach, wyszukiwał na pchlich targach i dostawał od przyjaciół. O swojej pasji opowiedział nam Adam Leja.
Art Deco
Odkąd pamiętam, interesowałem się starymi rzeczami. Gdy byłem dzieckiem, rodzice zabierali mnie na wystawy. Wychowanie wśród muzealnych obiektów zainspirowało mnie do studiowania historii sztuki. Z tego okresu najlepiej zapamiętałem wykłady ze wspaniałą profesor Anną Sieradzką, specjalistką w dziedzinie rzemiosła arty- stycznego i mody. Była niezwykle inspirująca, opowiadała z pasją, a ja słuchałem z zapartym tchem. Mój ulubiony moment w dziejach? Dwudziestolecie międzywojenne, uwielbiam styl art déco.
Stara Warszawa
Znam ją z opowieści babci ze strony mamy. Wspominała dom ro- dzinny mojego dziadka przy Wilczej, była zafascynowana wystrojem jego wnętrza. Niestety w czasie okupacji kamienica została zburzona, a z pamiątek zachowało się zaledwie kilka zdjęć. W legendy rodzinne obrosła postać mojej cioci ze strony taty, żony pierwszego w historii konsula Polski w Indiach. Gdy przylatywała do Warszawy, na wszyst- kich robił wrażenie jej ekstrawagancki strój. Podążała za modą, gu- stowała w śmiesznych kapelusikach i nie rozstawała się z rękawiczka- mi. Odziedziczyłem po niej torebkę z ręcznie malowanymi moty- wami hinduskimi. Kobiety przed wojną ubierały się wytwornie.
Kilka tysięcy sztuk
W 1992 roku założyłem Galerię 32, zlokalizowaną najpierw na Ryn- ku Starego Miasta, a teraz na Krakowskim Przedmieściu w Warsza- wie. Zacząłem tworzyć kolekcje dla kilku instytucji, m.in. Muzeum Mazowieckiego w Płocku, dla którego gromadziłem kolekcję mody dawnej. Wszystko zmieniło się w wyniku rozmowy z moją koleżan- ką. Zachwyciła się sukniami z lat 20., które sprowadziłem do jednej z kolekcji. Powiedziała, że nie wyobraża sobie, żebym nie zatrzymał ich u siebie. Za jej namową zacząłem kolekcjonować modę. Dziś w moim archiwum znajduje się kilka tysięcy obiektów. Niektóre z nich są bardzo nietypowe. Chociażby XIX-wieczne turniury z dru- tu – poduszeczki o dziwnych kształtach i o kosmicznej konstrukcji, które podnosiły tył sukni. Nie kojarzą się z modą, bo nie widać ich na pierwszy rzut oka, mimo że pełnią bardzo istotną funkcję.
Cały artykuł znajdziesz w nowym numerze Fashion Magazine LATO 2019