brak kategorii

5 pytań do… projektantki biżuterii, Anny Orskiej

17.07.2016 Michalina Murawska

5 pytań do… projektantki biżuterii, Anny Orskiej

Dlaczego zdecydowałaś się pojechać wraz z HUSH Warsaw International na targi The Gallery do Düsseldorf u?
Marka Orska zaczęła wzbudzać zainteresowanie w Niemczech i stylistycznie jest bliska temu jak ubierają się tam kobiety. Tak więc Düsseldorf coraz częściej pojawiał się u mnie na liście miejsc, w których chciałabym sprzedawać swój design. Od wielu lat współpracuję z HUSH Warsaw stąd pewnie propozycja, z której skorzystałam.

Czy postrzegasz rynek niemiecki jako atrakcyjny dla twojego biznesu? A może widzisz go jako punkt wyjścia do większej, międzynarodowej ekspansji?
Jako projektant biżuterii pojawiłam się już w kilku miejscach, mając przedstawicieli w Stanach, Włoszech i Anglii. Badanie rynków pod kątem stylistyki i potencjału jest dla mnie naturalną strategią rozwoju firmy.

Wraz z pozostałymi markami, które wezmą udział w targach The Gallery, zaprezentujesz kolekcję na przyszłą wiosnę i lato. Czego możemy się w niej spodziewać? Możesz uchylić rąbka tajemnicy?
Pokazuję kilka kolekcji, które stylistycznie wpasowują się w tamtejszy rynek. Decyzje o tym co będę prezentować zweryfikował przede wszystkim potencjalny dla mnie odbiorca. Pokażę dużo wyrazistej biżuterii, dużych form, mięsistych frędzli i kolii w kolorze starego złota i czarnego metalu. Zabieram ze sobą broszki z kolekcji Insekty i plastry miodu z kolekcji Apis oraz kolekcje Rundo. Całość ze sobą współgra i powoduje, że można te kolekcje ze sobą wzajemnie łączyć.

Byłaś pierwszą osobą w Polsce, która wykorzystała na tak dużą skalę upcycling w biżuterii? Skąd ten pomysł?
Pomysł wziął się przede wszystkim z zamiłowania do przeszłości. Łączenie tego co było z tym co jest tu i teraz zawsze wydawało mi się czymś ekscytującym i inspirującym projektowo. Marka prężnie się rozwija, a upcycling nie jest jej jedyną siła napędową. W tej chwili jest to tylko jeden z wielu nurtów, któremu jestem bardzo wierna, ale kolejnych pomysłów mi nie brakuje.

Można powiedzieć, że element zaskoczenia jest już wpisany w DNA twojej marki?
Jako projektant i człowiek mam w sobie ogromną potrzebę własnego rozwoju. Poszukuję, podróżuje i doświadczam. Dodaje mi to sporo motywacji, energii i możliwości, które wykorzystuję w swoich projektach. Mam nadzieję, że dzięki temu moja marka jest energiczna i różnorodna.

Przeczytaj także: HUSH Warsaw International po raz drugi eksportuje polską modę