Zuzę Szamocką, absolwentkę Międzynarodowej Szkoły Kostiumografii i Projektowania Ubioru, znam od 2013 roku, a konkretnie od obrony jej kolekcji dyplomowej, kiedy to zostałem zaproszony do szacownego grona komisyjnego. Zaprezentowała wtedy kolekcję zainspirowaną tematem, w którym zakochałem się dosłownie w jednej sekundzie. Była to kura. Po prostu kura? Wręcz przeciwnie. Aż kura! Bo kury, to przepiękne ptaki, a kto widział nakrapiane perliczki czy zabójczo ufryzowane karzełki brimańskie, ten zrozumie, jakim natchnieniem dla projektanta, może być ten grzebiący rząd ptaków. Ta kolekcja doskonale zapowiadała dalszą drogę rozwoju Zuzanny Szamockiej i nietypową wrażliwość na pozornie błahe i nieznaczące inspiracje, z których projektantka potrafi stworzyć coś zupełnie nieoczekiwanego. Kury zostały docenione podczas konkursu Fashion Designer Awards, który Zuzanna wygrała. Dwa lata później spotykamy się w jej nowo otwartym, kameralnym showroomie (również butiku), przy ulicy Koszykowej 35 w Warszawie. Ta przestrzeń świetnie wpisuje się w możliwości i ambicje młodej projektantki. Skromne wnętrze, wieszaki z naturalnych gałęzi, wszechobecna biel i piękne, kunsztowne grafiki tworzone wirtuozerską ręką ojca projektantki – Wiesława Szamockiego. Warto dodać, że nie stanowią tylko elementu dekoracyjnego, ale można je też kupić.
Nowy sezon Zuzanny Szamockiej, to ciekawe zestawienie puryzmu formy z bogatą, choć stonowaną kolorystycznie ornamentyką. Trudno szukać wspólnego mianownika między efektownym wzorem ważki i deseniem przeniesionym z płytki ceramicznej, ale nie ma nawet takiej potrzeby. Projektantka spina swoją kolekcję mocną klamrą prostych i uniwersalnych fasonów. Ich „czystość” podkreśla dodatkowo całkowita rezygnacja z dodatków krawieckich. Poza bardzo sporadycznym suwakiem, nie znajdziecie tam żadnych innych rozproszeń – ani guzików, ani napów. Słowo przewodnie to prostota. Ale żeby uciec od sztampy i nudy, projektantka stawia na nadruk. Realizuje go w bardzo ciekawy sposób, bo nie drukuje go na belce materiału, ale bezpośrednio na ubraniach, dzięki czemu każdy element kolekcji jest trochę inny. Multiplikowane owady tworzą nieoczywiste i ażurowe plątaniny linii, które stanowią doskonałą przeciwwagę dla niemal popartowych, ciężkich deseni. Jak podpowiada sama projektantka – jej intencją jest stworzenie zarówno efektownych total-looków, jak również ubrań, które można nieco uziemić, stylizując je w bardziej zachowawczy sposób.
Technika nadruku, o której wspominałem powyżej, wymusza dobór konkretnych materiałów. Bluzy zostały odszyte ze scuby (dzianiny przypominającej w dotyku pianki dla nurków), bluzki z mieszanki jedwabiu i poliestru, spodnie i spódnice z materiału memory, o lekkim błysku i charakterystycznej „pamięci” (tkanina zapamiętuje swój kształt), a sukienki z wiskozy wymieszanej z poliestrem. Warto zauważyć, że czasy poliestru, który budzi złe skojarzenia mamy całe szczęście już za sobą. Nowoczesne blendy surowców naturalnych i syntetycznych, nie mają już nic wspólnego z podejrzanym zapachem i swędząca skórą.
Ubrania Zuzanny Szamockiej możecie podziwiać w pięknej sesji wizerunkowej, której autorką jest niemniej zdolna fotografka – Małgorzata Turczyńska.
Zdjęcia: Małgorzata Turczyńska
Modelka: Karina Hornowska / UNITEDforMODELS
Stylizacja: Mambi
Makijaż i włosy: Agata Król
Scenografia: Witalis
Produkcja: Aga Byczot / Piętro Wyżej
Retusz: nellypartyka.com