Na pierwszym miejscu jego zainteresowań zawsze stała kultura hip-hopowa, a co za tym idzie muzyka ją odzwierciedlająca. Do tego dopiero dochodzi strój, który musi pokazywać styl oraz charyzmę tancerza. „W środowisku tanecznym strój jest bardzo ważny. Gdy pojawiasz się na scenie albo nagrywasz materiał video, skupiasz uwagę nie tylko na swoich ruchach, ale też na ubraniach. Jesteś w centrum uwagi”. – przekonuje Zulu. Zaczął tańczyć prawie 10 lat temu oraz wystąpił w popularnym programie <You can dance>. „Byłem pierwszą osoba, która pokazała w programie styl taneczny nazywany <clown walk>. Gdy zaczynałem przygodę z tańcem w Polsce było może około 20 osób, które się tym zajmowały” – twierdzi Zulu Kuki.
„Z czasem pogłębiałem wiedzę dotyczącą kultury hip-hopowej. Musiałem wiedzieć wszystko o tym zjawisku. Kupowałem jak najwięcej starych książek, magazynów, albumów, oglądałem wszystkie możliwe filmy. Zacząłem interesować się też bardziej społecznymi aspektami tych wszystkich elementów. Próbowałem zrozumieć dlaczego rap wyszedł na podium hip-hopu” – Zulu.
Stąd też wziął się jego pseudonim. „Kuki było ze mną od zawsze. Gdy jesteś małym chłopcem, starszy brat jest często Twoim największym autorytetem i to był jego pomysł. Przyjąłem go z radością. Zulu, natomiast, oznacza moją przynaleźność do międzynarodowej organizacji hip-hopowej Universal Zulu Nation, powstałej w 1973 roku w Nowym Jorku. Poza tym odnosi się to do moich zainteresowań kulturami plemion afrykańskich”.
Cały czas jeszcze tańczył i prowadził warsztaty na ten temat, ale jednocześnie moda zaczęła odgrywać w jego życiu coraz większa rolę. Mimo wielu ważnych wydarzeń, za swój największy, osobisty sukces uważa zrealizowanie materiału wideo, w którym grupa taneczna zaprezentowała układ do utworu, w którym wykorzystano treść jego wiersza. Największym wyzwaniem było zinterpretowanie wersów ruchem ciała.
Kolejnym etapem badania nowych zainteresowań była praca sprzedawcy oraz doradcy w trójmiejskich sklepach odzieżowych. Okazało się, że Zulu świetnie sprawdza się w tej roli. Nigdy nie chciał być ograniczony godzinami pracy i zawsze chciał swobodnie decydować o tym, z kim i na jakich zasadach chce współpracować, dlatego stworzył stronę, która ma skupiać wszystkie jego zainteresowania. Platforma Zulu Kuki stała się miejscem gdzie publikuje zdjęcia i teksty, dzieli się swoimi spostrzeżeniami oraz zwyczajnie pokazuje, co mu się podoba.
Własna marka odzieżowa była tylko kwestią czasu. Social Animalz, która miała być luźnym projektem artystycznym, stała się marką – połączeniem streetstyle’u oraz własnej wizji mody ulicznej. Choć z perspektywy czasu Zulu Kuki zdecydowanie inaczej patrzy na początki projektu, w planie jest jego kontynuacja w zupełnie innej formie. Uważa, że prowadzenie marki odzieżowej nie wymaga posiadania wykształcenia kierunkowego. „Jeżeli jesteśmy bardzo zdeterminowani, aby coś zrobić, to jesteśmy w stanie doprowadzić nasze projekty do końca i osiągnąć sukces”.
Stara się szkicować oraz projektować własne pomysły na papierze – ten manualny proces zawsze poprzedza projektowanie komputerowe. Cały czas jednak zamierza współpracować z innymi markami na różnych płaszczyznach. Jednym z takich przykładów jest niedawno wypuszczona limitowana kolekcja stworzona z Backyard Cartel. Sam zapewnia, niebawem będziemy mogli poznać efekty kolejnych twórczych projektów.
Zapytany czy chce zostać influencerem lub trendsetterem opowiada o swoich stylizacjach sprzed lat. „Parę dni temu wyskoczyło mi powiadomienie na Facebooku sprzed 6 lat i jak na siebie spojrzałem, to stwierdziłem, że już wtedy mogłem być trendsetterem. Miałem na sobie ręcznie malowany kapelusz, wielką bluzę Adidasa, Superstary na nogach i jasne dżinsy Levi’sa – wszystko z lumpeksu. Patrząc na to dzisiaj, chętnie powtórzyłbym taką stylizację”– opowiada ze śmiechem. Po chwili dodaje jednak, że jego styl nie jest wynikiem układania stylizacji, a bardziej niewymuszonego wyboru, w którym nie ma różnic między tym, co prezentuje na swojej stronie, a tym co nosi na co dzień. „Autentyczność przede wszystkim” – dodaje.