W zeszłym tygodniu rozpracowaliśmy zagraniczne gwiazdy, które postanowiły rozszerzyć zakres swoich obowiązków o projektowanie mody. Oczywiście tak popularny trend nie mógł zostać zignorowany w naszym kraju, który tak szybko goni zachód, że co chwila zalicza jakieś spektakularne potknięcie. Kto osiągnął sukces w świecie mody, a kto naraził się na kompromitację? Zapraszamy do drugiej części subiektywnego przeglądu „zaprojektowanych karier”.
Czesław Mozil
Niektórzy z was mogą pamiętać tego artystę jeszcze z czasów zespołu Tesco Value, którego, muszę przyznać, sam byłem sporym fanem. Czesław Mozil przeszedł przez ostatnie lata metamorfozę. Wzbudził wiele kontrowersji i choć zyskał ogromną rozpoznawalność, to aktualnie szum dookoła jego osoby ucichł. Jego kariera dotykała różnych rejestrów, a osób, które mogą się poszczycić przyjemnością picia z nim trunków wyskokowych jest wiele. Równie wiele co samych twarzy Mozila. Jedną z dziwniejszych jest marka, założona wspólnie z Dorotą Zielińską, o wdzięcznej nazwie Czesio Ciuch, która tworzy nowoczesne ubrania dla dzieci. Coś, co wydawało się żartem, zmieniło się w poważny biznes. Marka współpracuje z polskimi artystami, którzy tworzą dla niej grafiki, a cała jej produkcja jest lokalna. Świetne dziecięce ubranka, nierzadko nawet „dizajnerskie”, a do tego w atrakcyjnych cenach. Natasza Urbańska i Agnieszka Komornicka, Roma Gąsiorowska
Współczesna kobieta renesansu 2.0. Tańczy, śpiewa, gra, prezentuje, a do tego jeszcze projektuje! Marka Muses ma jednak dwie założycielki. Natasza dała „twarz i nazwisko”, a całe know-how miała prawdopodobnie posiadać kostiumografka Agnieszka Komornicka. Niestety – nie wyszło. Pierwsza kolekcja była totalną wpadką, a podczas prezentacji nawet modelki miały taki wyraz twarzy, jakby się chciały rozpłakać. Zresztą nad marką Muses i ambicjami Urbańskiej wielu już płakało, ale równie wielu z ogromną werwą ją promowało. Koszmarna jakość wzornictwa i kompletnie niezrozumienie tematu projektowania mody spodobało się niektórym magazynom, które chętnie prezentowały dokonania Muz w rubrykach shoppingowych. Ja osobiście polecam zakładkę „aktualności”, w której można zobaczyć stylizacje samej Natashy, przygotowane na rozmaite wydarzenia towarzyskie, rekomendację prasowacza parowego i kilka szalonych ambasadorek marki - między innymi Zosię Ślotałę, czy Annę Wyszkoni.
Roma Gąsiorowska, właścicielka charakterystycznej dykcji, jest idealnym przykładem, że nawet aktorki z ambicjami potrafią złapać bakcyla, czy nawet wirusa mody. Jej założona w 2012 roku marka Stara Bardzo (czyli nie taka stara), jest już właściwie martwa. Zaręczam jednak, że kompletnie nie ma czego żałować. To nie miało prawa się udać. Julia Kuczyńska
Na takiej liście nie mogło oczywiście zabraknąć najpopularniejszej polskiej blogerki - Julii Kuczyńskiej, znanej pod pseudonimem Maffashion. Prawdę mówiąc Julka już dawno przestała być „tylko” blogerką, a stała się prawdziwą kobietą instytucją i celebrytką. Między tworzeniem stylizacji, udziałem w licznych kampaniach i promowaniem imprez, zdążyła założyć markę odzieżową Staff By Maff, którą swoją drogą później sprzedała. Tanio i w trendzie – tak najłatwiej opisać te ciuchy. U Julki można kupić koszulkę z niemądrym napisem i kubek, który raczej nie uwodzi, ale wśród licznych pozycji znajdą się również perełki. Wiele z nich ma już opis „wyprzedane”, więc interes najwyraźniej kwitnie. Jeśli można mieć jakieś zażalenia, to do strony wizualnej sklepu i samych zdjęć. Trącą myszką. Robert Kupisz, Maja Sablewska, Joanna Horodyńska
Jednym z prekursorów „zaprojektowanej kariery” był Król Życia Robert Kupisz, niegdyś odnoszący sukcesy tancerz, później odnoszący sukcesy fryzjer, a obecnie odnoszący sukcesy projektant. Robert Kupisz jest niczym Midas – czego się nie dotknie, zamienia w złoto. Trzeba tylko uważać podczas użytkowania tych dóbr, bo podobno ich jakość wykonania jest piętą achillesową marki. Niemniej, firma, którą stworzył Kupisz na stałe zagościła w polskich realiach. Łącząc niedbały, niemal niechlujny styl, z dosłownymi inspiracjami, które nigdy nie pozostawiały nawet cienia niedopowiedzenia (Powstanie Warszawskie, Sport, Rock&Roll, Dziki Zachód, etc…) i doskonałe koneksje w świecie mediów, stał się ucieleśnieniem wizji człowieka renesansu 2.0. Jego moda zamyka się we własnej, specyficznej kategorii, która wymyka się nawet tradycyjnie pojmowanym sezonom. Robert Kupisz jest też fanem recyklingu, zachowuje ciągłość kolekcji przemycając niektóre ciuchy między sezonami, bazując przy okazji na potędze stylizacji, w której jest doskonały. Wystarczy zresztą spojrzeć na jego własny wizerunek. Moim zdaniem, bez cienia przekąsu, jest wyśmienity!
Maja Sablewska również osiągnęła niemały sukces, mocząc sprytne paluszki w modnej studzience. Nie tylko zaprojektowała porządną kolekcję dla polskiej marki Mohito, należącej do koncernu LPP, ale idąc za ciosem napisała poradnik stylizacyjny, a później została modowym guru, który w kameralnych i intymnych warunkach telewizji o ogólnopolskim zasięgu, zmienia zwykłe kobiety w swoje klony. Maja, gdyby mogła, to wyleczyłaby cały świat z chorób, za pomocą kapelusza, spodni-rurek i dżinsowej koszuli. Niestety nie może. A szkoda.
Najciekawiej ubrana Polka - Joanna Horodyńska, której stylizacje zawsze stanowią wielki haust zachodniego świata mody, nie ma lekkiego życia w naszych stęchłych i niesprzyjających zabawie wizerunkiem warunkach. Joanna przez kilka sezonów współpracowała z marką Gatta, tworząc dla niej mini-kolekcje ubrań, które zdecydowanie uatrakcyjniały jej standardową ofertę. Akcja nie była zbyt nagłośniona, chociaż samym produktom nigdy niczego nie brakowało, zarówno jeśli chodzi o jakość, jak i proste uniwersalne wzornictwo. Ewa Szabatin
Nie zrażając się miażdżącą krytyką, spowodowaną koszmarnie naiwną debiutancką kolekcją, zaprezentowaną na łódzkim tygodniu mody w kwietniu 2013 roku, śliczna Ewa Szabatin nadal pracuje nad swoją marką odzieżową. Kilka sezonów później widać, że upór czasami popłaca. Gwiazda sceny tanecznej powoli się wyrabia, a jej kolekcje są zdecydowanie lepsze, niż wyżej wspomniany debiut (ozdobiony pasmanteryjnymi agrafkami, brrr). Ciężko tu dostrzec jakiś wybitny talent, modowy sznyt, czy oryginalność, ale ostatnie propozycje Szabatin, zadrukowane w urocze plamy i serduszka, sprawiają wrażenie niezwykle przyjemnej konfekcji, z lekkim autorskim muśnięciem. Katarzyna Zielińska i Jola Czaja, Anna Wendzikowska
Duet zdawałoby się idealny – medialna aktorka i stylistka z długim stażem. Niestety, efekt tej współpracy był co najmniej rozczarowujący, chociaż w pewnym sensie również komiczny. Wiele szumu, ekskluzywne prezentacje prasowe, wizyty w telewizji śniadaniowej, zyskały podstawę w postaci… Kilku smętnych koszulek i ciuchów w banalne grochy. Operowanie w tym przypadku hasłem „projektantki” jest zdecydowanym nadużyciem.
Podobnie sytuacja rysuje się w przypadku Anny Wendzikowskiej, niedawno dotkliwie skompromitowanej w trakcie rozmowy z Sigourney Weaver. Wendzikowska wykorzystując zmysł biznesowy postanowiła połączyć przyjemne z pożytecznym i uruchomiła kilka lat temu markę „biżuteryjną” Wendy („powstałą z miłości do piękna”), której głównym produktem okazały się koraliki nawleczone na elastyczną żyłkę. Tymi koralikami dziennikarka obdarowywała zresztą swoich prestiżowych zagranicznych rozmówców. Brak widocznego sukcesu Wendy na arenie międzynarodowej może świadczyć o dość chłodnym przyjęciu tych podarków.
Niektórzy z was mogą pamiętać tego artystę jeszcze z czasów zespołu Tesco Value, którego, muszę przyznać, sam byłem sporym fanem. Czesław Mozil przeszedł przez ostatnie lata metamorfozę. Wzbudził wiele kontrowersji i choć zyskał ogromną rozpoznawalność, to aktualnie szum dookoła jego osoby ucichł. Jego kariera dotykała różnych rejestrów, a osób, które mogą się poszczycić przyjemnością picia z nim trunków wyskokowych jest wiele. Równie wiele co samych twarzy Mozila. Jedną z dziwniejszych jest marka, założona wspólnie z Dorotą Zielińską, o wdzięcznej nazwie Czesio Ciuch, która tworzy nowoczesne ubrania dla dzieci. Coś, co wydawało się żartem, zmieniło się w poważny biznes. Marka współpracuje z polskimi artystami, którzy tworzą dla niej grafiki, a cała jej produkcja jest lokalna. Świetne dziecięce ubranka, nierzadko nawet „dizajnerskie”, a do tego w atrakcyjnych cenach. Natasza Urbańska i Agnieszka Komornicka, Roma Gąsiorowska
Współczesna kobieta renesansu 2.0. Tańczy, śpiewa, gra, prezentuje, a do tego jeszcze projektuje! Marka Muses ma jednak dwie założycielki. Natasza dała „twarz i nazwisko”, a całe know-how miała prawdopodobnie posiadać kostiumografka Agnieszka Komornicka. Niestety – nie wyszło. Pierwsza kolekcja była totalną wpadką, a podczas prezentacji nawet modelki miały taki wyraz twarzy, jakby się chciały rozpłakać. Zresztą nad marką Muses i ambicjami Urbańskiej wielu już płakało, ale równie wielu z ogromną werwą ją promowało. Koszmarna jakość wzornictwa i kompletnie niezrozumienie tematu projektowania mody spodobało się niektórym magazynom, które chętnie prezentowały dokonania Muz w rubrykach shoppingowych. Ja osobiście polecam zakładkę „aktualności”, w której można zobaczyć stylizacje samej Natashy, przygotowane na rozmaite wydarzenia towarzyskie, rekomendację prasowacza parowego i kilka szalonych ambasadorek marki - między innymi Zosię Ślotałę, czy Annę Wyszkoni.
Roma Gąsiorowska, właścicielka charakterystycznej dykcji, jest idealnym przykładem, że nawet aktorki z ambicjami potrafią złapać bakcyla, czy nawet wirusa mody. Jej założona w 2012 roku marka Stara Bardzo (czyli nie taka stara), jest już właściwie martwa. Zaręczam jednak, że kompletnie nie ma czego żałować. To nie miało prawa się udać. Julia Kuczyńska
Na takiej liście nie mogło oczywiście zabraknąć najpopularniejszej polskiej blogerki - Julii Kuczyńskiej, znanej pod pseudonimem Maffashion. Prawdę mówiąc Julka już dawno przestała być „tylko” blogerką, a stała się prawdziwą kobietą instytucją i celebrytką. Między tworzeniem stylizacji, udziałem w licznych kampaniach i promowaniem imprez, zdążyła założyć markę odzieżową Staff By Maff, którą swoją drogą później sprzedała. Tanio i w trendzie – tak najłatwiej opisać te ciuchy. U Julki można kupić koszulkę z niemądrym napisem i kubek, który raczej nie uwodzi, ale wśród licznych pozycji znajdą się również perełki. Wiele z nich ma już opis „wyprzedane”, więc interes najwyraźniej kwitnie. Jeśli można mieć jakieś zażalenia, to do strony wizualnej sklepu i samych zdjęć. Trącą myszką. Robert Kupisz, Maja Sablewska, Joanna Horodyńska
Jednym z prekursorów „zaprojektowanej kariery” był Król Życia Robert Kupisz, niegdyś odnoszący sukcesy tancerz, później odnoszący sukcesy fryzjer, a obecnie odnoszący sukcesy projektant. Robert Kupisz jest niczym Midas – czego się nie dotknie, zamienia w złoto. Trzeba tylko uważać podczas użytkowania tych dóbr, bo podobno ich jakość wykonania jest piętą achillesową marki. Niemniej, firma, którą stworzył Kupisz na stałe zagościła w polskich realiach. Łącząc niedbały, niemal niechlujny styl, z dosłownymi inspiracjami, które nigdy nie pozostawiały nawet cienia niedopowiedzenia (Powstanie Warszawskie, Sport, Rock&Roll, Dziki Zachód, etc…) i doskonałe koneksje w świecie mediów, stał się ucieleśnieniem wizji człowieka renesansu 2.0. Jego moda zamyka się we własnej, specyficznej kategorii, która wymyka się nawet tradycyjnie pojmowanym sezonom. Robert Kupisz jest też fanem recyklingu, zachowuje ciągłość kolekcji przemycając niektóre ciuchy między sezonami, bazując przy okazji na potędze stylizacji, w której jest doskonały. Wystarczy zresztą spojrzeć na jego własny wizerunek. Moim zdaniem, bez cienia przekąsu, jest wyśmienity!
Maja Sablewska również osiągnęła niemały sukces, mocząc sprytne paluszki w modnej studzience. Nie tylko zaprojektowała porządną kolekcję dla polskiej marki Mohito, należącej do koncernu LPP, ale idąc za ciosem napisała poradnik stylizacyjny, a później została modowym guru, który w kameralnych i intymnych warunkach telewizji o ogólnopolskim zasięgu, zmienia zwykłe kobiety w swoje klony. Maja, gdyby mogła, to wyleczyłaby cały świat z chorób, za pomocą kapelusza, spodni-rurek i dżinsowej koszuli. Niestety nie może. A szkoda.
Najciekawiej ubrana Polka - Joanna Horodyńska, której stylizacje zawsze stanowią wielki haust zachodniego świata mody, nie ma lekkiego życia w naszych stęchłych i niesprzyjających zabawie wizerunkiem warunkach. Joanna przez kilka sezonów współpracowała z marką Gatta, tworząc dla niej mini-kolekcje ubrań, które zdecydowanie uatrakcyjniały jej standardową ofertę. Akcja nie była zbyt nagłośniona, chociaż samym produktom nigdy niczego nie brakowało, zarówno jeśli chodzi o jakość, jak i proste uniwersalne wzornictwo. Ewa Szabatin
Nie zrażając się miażdżącą krytyką, spowodowaną koszmarnie naiwną debiutancką kolekcją, zaprezentowaną na łódzkim tygodniu mody w kwietniu 2013 roku, śliczna Ewa Szabatin nadal pracuje nad swoją marką odzieżową. Kilka sezonów później widać, że upór czasami popłaca. Gwiazda sceny tanecznej powoli się wyrabia, a jej kolekcje są zdecydowanie lepsze, niż wyżej wspomniany debiut (ozdobiony pasmanteryjnymi agrafkami, brrr). Ciężko tu dostrzec jakiś wybitny talent, modowy sznyt, czy oryginalność, ale ostatnie propozycje Szabatin, zadrukowane w urocze plamy i serduszka, sprawiają wrażenie niezwykle przyjemnej konfekcji, z lekkim autorskim muśnięciem. Katarzyna Zielińska i Jola Czaja, Anna Wendzikowska
Duet zdawałoby się idealny – medialna aktorka i stylistka z długim stażem. Niestety, efekt tej współpracy był co najmniej rozczarowujący, chociaż w pewnym sensie również komiczny. Wiele szumu, ekskluzywne prezentacje prasowe, wizyty w telewizji śniadaniowej, zyskały podstawę w postaci… Kilku smętnych koszulek i ciuchów w banalne grochy. Operowanie w tym przypadku hasłem „projektantki” jest zdecydowanym nadużyciem.
Podobnie sytuacja rysuje się w przypadku Anny Wendzikowskiej, niedawno dotkliwie skompromitowanej w trakcie rozmowy z Sigourney Weaver. Wendzikowska wykorzystując zmysł biznesowy postanowiła połączyć przyjemne z pożytecznym i uruchomiła kilka lat temu markę „biżuteryjną” Wendy („powstałą z miłości do piękna”), której głównym produktem okazały się koraliki nawleczone na elastyczną żyłkę. Tymi koralikami dziennikarka obdarowywała zresztą swoich prestiżowych zagranicznych rozmówców. Brak widocznego sukcesu Wendy na arenie międzynarodowej może świadczyć o dość chłodnym przyjęciu tych podarków.