
Wczoraj na ekrany wszedł dłuuugo wyczekiwany film „50 twarzy Greya”, a dziś mamy walentynki. Jeśli chodzi wam po głowie pomysł, by z tej okazji przekonać się na własne oczy, jak wygląda ekranizacja sprośnego bestsellera, strzeżcie się: to może być pułapka! W taki dzień jak dziś warto postawić na sprawdzony tytuł z tego gatunku. Przedstawiamy zestawienie 10 filmów erotycznych (lub prawie-erotycznych), które uznajemy za klasykę. A co z Greyem? Proponujemy uważnie przestudiować recenzje i dopiero wtedy podjąć decyzję…

Dlaczego: Mickey Rourke sprzed serii nieudanych operacji plastycznych jest bardzo gorący, a Kim Basinger przekonująco degustuje jedzenie z zamkniętymi oczami.

Dlaczego: To był prawdziwy skandal! Fabuła ponoć była odzwierciedleniem fantazji seksualnych reżysera, Bernarda Bertolucciego. Odtwórczyni głównej roli, Maria Schneider, po zakończeniu zdjęć trafiła do szpitala psychiatrycznego.

Dlaczego: To zbiór perwersyjnych wizji perwersyjnego polskiego reżysera z jego żoną w roli głównej (mowa o Romanie Polańskim, rzecz jasna).

Dlaczego: To nie jest hollywoodzki film erotyczny w olśniewającym wydaniu - tutaj seks jest zwykły, surowy, wręcz brutalnie realistyczny. Nie dla fanów naoliwionych ciał!

Dlaczego: To coś dla przeciwników ugrzecznionej heteronormatywności w filmach erotycznych. Po pierwsze, film opowiada o lesbijskiej relacji. Po drugie, "scen łóżkowych" jest baaardzo dużo i są one wręcz hiperrealistyczne.

Dlaczego: W nieocenzurowanej wersji filmu sceny erotyczne były totalnie pornograficzne. Uwaga - mówimy o filmie z 1979 roku. A do tego Helen Mirren w roli Cezonii!