brak kategorii

Yassine Saidi – dyrektor działu lifestyle PUMA

01.11.2015 Redakcja Fashion Magazine

Yassine Saidi – dyrektor działu lifestyle PUMA

Czy możesz wymienić ważne momenty, kiedy sport zaczął mieć duży wpływ na świat mody?
Dla mnie są dwa takie momenty. Jednym jest chwila kiedy buty noszone przez sportowców, a szczególnie tenisistów i koszykarzy zostały wcielone do mody ulicznej. W latach 70. raperzy, artyści, b-boy’e (osoby tańczące breakdance) i graficiarze oszaleli na punkcie modelu Puma Clyde. Były bardzo wygodne oraz łatwe w noszeniu. Teraz noszą je hipsterzy, kolekcjonerzy oraz ludzie zainteresowani modą. Drugim takim momentem był rok 1998, kiedy marka Puma i Jil Sander zdecydowały się pracować razem. W wyniku tej współpracy powstały lifestylowe wersje butów “King” oraz biegowych “Easy Rider”, które były zupełną nowości na rynku. Teraz taka współpraca nie jest już żadnym zaskoczeniem, dlatego trzeba starać się wyróżnić. Taka współpraca ma sens tylko wtedy, gdy produkt jest zupełnie nowy i wyjątkowy.

Czy sport już zupełnie zdominował modę?
Myślę, że firmy sportowe to też moda. Nike, Adidas, Puma to też marki modowe. Robimy odzież sportową, ale przecież sport to też moda. Zauważ, że każdy nosi teraz sneakersy. Możesz zestawić płaszcz Chanel z trampkami. To już nikogo nie dziwi, wszystko opiera się na modzie i stylizacji. Teraz każdy chce posiadać jakiś styl, ponieważ wszyscy mamy podobne rzeczy w szafie. Ważne jest, jak je zestawiamy ze sobą. Dlatego firmy sportowe stały się częścią świata mody.

Puma współpracuje ze znanymi sportowcami. Jak wygląda taka kooperacja od kuchni? Czy ci ludzie mają wpływ na proces projektowania?
Aby zaprojektować produkt odpowiedni dla sportowców musimy przeprowadzić z nimi wiele spotkań i rozmów, aby zrozumieć jakie są ich potrzeby oraz poznać ich opinię na temat obuwia. Sportowcy biorą udział w powstawaniu produktu na każdym jego etapie, jednak naturalnie najmniej w czasie projektowania. I tak Usain Bolt, najszybszy biegacz na świecie, po wielogodzinnej burzy mózgów, dostał od nas buty do testowania w terenie. Umówiliśmy się, że założy je na decydujący bieg w swojej karierze, który trwa jedynie 90 sekund. Dokładnie słuchaliśmy jego uwag, tak by nic go nie uwierało, i w decydującym momencie mógł zapomnieć o tym, co ma na nogach. To samo dotyczy kierowców Formuły 1. Ich buty muszą być super lekkie, praktycznie niewyczuwalne, taka by maksymalnie czuli pedał gazu. Pracownicy Pumy nie mają takich doświadczeń, dlatego muszą wsłuchiwać się w potrzeby sportowców, aby dokładnie zrozumieć ich oczekiwania.

Współpracujecie także z Rihanną. Czy uważasz, że przyciągnie ona do Pumy więcej klientów zorientowanych na modę i trendy? Dlaczego właśnie taki wybór?  
Myślę, że jest idealną ambasadorką. Jest jedną z najpopularniejszych artystek na świecie, ikoną mody oraz twarzą Diora. Jest jedną z nielicznych gwiazd, które tak naprawdę wyznaczają trendy. Oczywiście marki mogą same wyznaczać trendy, ale nie mają takiej siły rażenia jak gwiazdy, szczególnie na Instagramie. Ona może opublikować jedno zdjęcia swojej stylizacji i zyskać 6 tysięcy lajków. Tylko nieliczni mają takie możliwości. Rihanna wnosi do marki coś nowego i niepowtarzalnego. Jest geniuszem w kreowaniu nowych rzeczy. Puma nie sprzedałaby wszystkich trampek na koturnach (buty typu creepers) w jeden dzień bez udziału Rihanny w kampanii reklamowej. Ona jest powodem tego sukcesu. Oprócz tego ma bardzo dobre pomysły, widzi świat zupełnie inaczej, współpracuje z wyjątkowymi muzykami, angażuje się w ciekawe projekty. Wystarczy, że powie „Jutro chce zrobić to, czy tamto” i to się natychmiast dzieje. Właśnie z tych powodów marki sportowe wchodzą we współpracę z artystami. 10 lat temu były to supermodelki, teraz jest czas na artystów, rodzinę Kardashianów. Oni zmieniają układ sił w modzie.

Wcześniej pracowałeś dla Adidasa. Czy ciężko było podjąć decyzję o przejściu do Pumy?
Nie, to nie było trudne, to była szybka decyzja. Zrobiłem wiele interesujących projektów dla Adidasa i przyszedł czas na zmianę. W Adidasie pracowałem głównie z tenisistami – Novakiem Djokovicem oraz Andre Agassim. Podróżowałem z nimi, nawet zdarzało nam się spędzać razem wakacje, to było całe moje życie. Adidas i Puma to obecnie dwie zupełnie różne firmy. Już nikt nie pamięta tego, że ich właściciele byli braćmi, którzy w latach 60. i 70. rywalizowali o pozycję lidera na rynku. Nigdy nie myślałem o tym, aby w Pumie pracować lepiej niż w Adidasie. Po prostu chcę być coraz lepszy w tym, co robię. Dla mnie osobiście okazją do rozwoju są ciekawe projekty, w których mogę stworzyć coś od nowa. Taką ofertę uzyskałem w Pumie, to zostanie dla nich na zawsze, stanie sie częścią historii marki, tak jak praca z Jil Sander. Obecnie zajmuje się projektem Puma Select opierającym się na współpracy z artystami, w wyniku której powstają produkty premium. Wymyśliłem go 3 lata temu, a obecnie wyniki tej pracy prezentujemy na platformie internetowej, a także otwieramy nowe sklepy. Współpracuje z Chrisem Stampem, który kiedyś miał maleńką firmę, a w tym roku magazyn „GQ” ogłosił go projektantem roku. Ma także swoją linię odzieży stworzoną dla GAP. Pracuję intuicyjnie, nie robię „researchu”. To jest kwestia wyczucia czasu i potrzeb rynku. Używam wszystkich 5 zmysłów w pracy, a najbardziej słucham intuicji. Ona zawsze podpowiada mi, z kim warto pracować.