brak kategorii

Wywiad z Projektantkami YES, Magdą Dąbrowską i Katarzyną Bukowską

26.11.2015 Redakcja Fashion Magazine

Wywiad z Projektantkami YES, Magdą Dąbrowską i Katarzyną Bukowską

Jak wyglądała Wasza droga w branży biżuteryjnej? Od razu trafiłyście na YES?
M.D. Jestem absolwentką Architektury Wnętrz – na początku zajmowałam się projektowaniem mebli i tak naprawdę nigdy wcześniej nie myślałam o tworzeniu biżuterii. Będąc głównym stylistą YES zajmowałam się m.in. wyglądem salonów YES, aranżacją produktu i reklamą. Dopiero później zainteresowałam się biżuterią- zaczęło się od wprowadzania drobnych zmian w projektach.

K.B. Obie ukończyłyśmy kierunek Wydział projektowania i wzornictwa przemysłowego, dziś to wszystko kryje się pod nazwą design. To niesamowite jak zmienia się sposób patrzenia na projektowanie. Uczyłyśmy się na własnych doświadczeniach. Nie było żadnego mentora, który udzieliłby nam wskazówek. Do wielu rzeczy doszłyśmy same – sprawdzając i analizując nasze projekty.

Które produkty w kolekcji uważacie za najważniejsze?
M.D.
Szczególnie ważne wydają się te, od których wszystko się zaczyna. Kiedy powstaje pierwsza myśl, powstają początkowe szkice, z reguły one są najistotniejsze. W każdą kolekcje wkładamy mnóstwo serca i pracy  i niezależnie od tego jaki sukces osiągnie, każda jest ważna, bo z każdej płynie wiedza. Z perspektywy YES, najważniejsze są pierścionki zaręczynowe z Diamentem Idealnym YES®, z kolekcji: Metropolitan, Éternel, Stella i Amore. Dzięki specjalnemu szlifowi, w Diamencie Idealnym YES® każdy promień światła iskrzy się niezwykłym ogniem – błyszczy bardziej niż inne diamenty.

A jeśli macie kolekcję, nazwijmy ją, regularną. W jaki sposób wygląda cały proces?
K.B.
Wszystko zaczyna się w głowie. Pojawia się jakaś myśl, obraz czy impuls, a my staramy się ją zmaterializować. Technologia 3D jest w tym bardzo pomocna.

M.D. Dla mnie najwspanialszym narzędziem jest świadomość możliwości wykreowania biżuterii od podstaw, nadania jej koloru, rozmiaru, światła. Potem przychodzą prototypy, które nie zawsze spełniają nasze oczekiwania.

K.B. Czasami przynoszą rozczarowanie, ale częściej pozytywne zaskoczenie. Wyszło świetnie, mimo wielu wątpliwości. To jest długi proces, zabiera dużo energii i emocji.

Po stworzeniu takiej kolekcji, potrzebujecie chwili oddechu czy przechodzicie płynnie do komponowania czegoś nowego?
K.B.
Proces przejścia z jednego projektu do kolejnego nie zawsze jest płynny i łatwy – często myślą zostaję przy ostatnim temacie. Bywa też zupełnie na odwrót, wówczas marzę o stworzeniu czegoś zupełnie nowego.

M.D. Każdy pracuje w swoim rytmie. Z jednej strony projektowanie to praca kreatywna, z drugiej musimy wpisać się w pewien harmonogram. Fajnie jest to, że w YES mam czas by wrócić do projektu, za tydzień, za dwa – odkryć jego słabsze i lepsze strony. Koncepcją dziele się tylko z zaufanymi osobami. Czasem dobrze jest usłyszeć, bez owijania w bawełnę, co ktoś niezaangażowany w proces projektowy sądzi o twoich pomysłach, to dobrze sprowadza na ziemię.

A co się składa na kolekcję? Wiem, że od was zależy, co stworzycie, ale czy jesteście zobligowane do stworzenia np. pięciu pierścionków, czterech naszyjników…?
M.D.
Obserwujemy tendencje. Jeśli modne są pierścionki to zapewne pojawi się ich więcej. Ostatnio powróciły broszki, są też w jednej z moich kolekcji. Projektowanie biżuterii może być oderwane od tego co się dzieje w modzie, czy kulturze. Jesteśmy na bieżąco i interpretujemy świat przy pomocy tworzonych przez nas produktów.

K.B. Cenimy sobie niezależność, ale każdy świadomy projektant powinien być na bieżąco z analizami rynku, to część tej pracy.

Czy macie duży wpływ na komunikowanie kolekcji PR-owo? Przywołajmy choćby ostatnią kampanię „Zodiak” – Maja Salamon i Maria Loks na białym koniu na plaży.  Czy to też jest wasza wizja?
M.D. Oczywiście wszystkie materiały PR-owe trafiają do naszej akceptacji, jednak tego typu praca należy do specjalistów w tej dziedzinie, którzy mają globalną wizję. Całość musi ze sobą współgrać, być spójna, a to bardzo trudne zadanie.

K.B. W YES wszyscy mają wyczucie, kiedy nie przekraczać granicy. Potrafimy się skomunikować i dogadać.

Często widzicie swoje projekty na innych? Na ulicy?
K.B.
Było kilka takich przypadków, a jeden szczególnie zapadł w mojej pamięci. Byłam na obiedzie z przyjaciółką i nagle zerknęłam na stolik obok nas. Siedziała przy nim kobieta ubrana w moją biżuterię – było to bardzo miłe uczucie.

M.D. To jest najfajniejszy moment, kiedy widzisz, że ktoś nosi twoje projekty.

K.B. Ktoś docenia twoją pracę.

Z moich obserwacji wynika, że za każdą kolekcją stoi jakaś większa filozofia. Skąd czerpiecie inspiracje, chodzicie na wystawy, oglądacie pokazy, wyjeżdżacie?
K.B.
Wiele rzeczy i sytuacji potrafi nas zainspirować do tworzenia. Ale przede wszystkim świat, natura to prawdziwy skarbiec pomysłów. Przykładowo, przyjeżdżając z Poznania do Warszawy mogło nam coś utkwić w pamięci, nawet podświadomie. Czasami jednak warto się wycofać i spojrzeć na inne rzeczy inaczej – potem pomysły same do nas trafiają.

M.D. Z jednej strony wierzę w swoją podświadomość – to jak przetwarza obrazy, z drugiej zaś jest to bardzo ścisły proces, będący prawdziwym rzemiosłem.

K.B. Mamy też predyspozycję do przetwarzania. Każdy jest w czymś dobry. Informatyk odnajduje się w pracy z komputerem, a my mamy ten dar… myślisz, że to jest dar?

M.D. Tak! Wychodzę z założenia, że powinniśmy być wszechstronni. W tym sensie, że powinno nas wszystko interesować, powinniśmy sobie to gdzieś wrzucać, zaufać sobie. Czasem to błysk, migawka, czasem jakieś archiwa, które przeglądam po latach.

Czy wizualizując coś, tworząc to w programie 3D, myślicie o adresatach swojej biżuterii?
K.B.
Oczywiście! Na samym początku wizualizuję sobie osobę, która potencjalnie to kupi. To jest bardzo pomocne. Później widzę np. zdjęcie jakiejś kobiety i właśnie to ją wybieram jako moją bohaterkę.

Kiedy już widzicie swoją kolekcję „na ulicy” – nosi ją ta kobieta, którą sobie wyobrażałaś?
K.B.
Nie wiem. Nie zwracam na to aż takiej uwagi, ważna jest dla mnie kobieta, o której myślę podczas tworzenia. To może być tak naprawdę każda z nas.

M.D. Faktycznie przygotowując prezentacje na temat danej kolekcji, zbieramy mnóstwo zdjęć i innych materiałów- pojawiają się kobiety, wnętrza, trendy, architektura. Chcemy pokazać w jakich realiach nasza kolekcja może funkcjonować.

A co sądzicie o trendach w biżuterii?
M.D.
Trendy dają duże poczucie bezpieczeństwa i pewności. Staramy się je analizować, ale też przewidywać, dlatego źródłem naszej pracy jest wszystko, globalna przestrzeń.

Możesz podać przykład takiego trendu?
M.D.
Zodiak jest taką minimalistyczną kolekcją, ale zahaczającą o mistycyzm. Bardzo ulotną, trochę romantyczną. Zgodną z jakimś trendem. Ale nas w gruncie rzeczy nie obchodzi sezonowość. Są takie rzeczy, które funkcjonują nawet obecnie, odnajdują się w nowych trendach. Produkt zmienia się niezależnie od tego, jak te trendy postępują.

Dziękuję za rozmowę.