KULTURA

Wywiad z Joanną Sokołowką-Pronobis. Przygotowania do 9. edycji Fashion Designer Awards!

17.01.2018 Redakcja Fashion Magazine

Wywiad z Joanną Sokołowką-Pronobis. Przygotowania do 9. edycji Fashion Designer Awards!

Natura versus kultura, dlaczego taki temat?
Wydaje mi się, że natura po prostu jest tak kolorowa, nieokiełznana, plastyczna i pojemna, że szkoda nie wykorzystać tego tematu. Dlatego w 9. edycji hołdujemy naturze, bo jak spojrzymy głębiej, to się okaże , ze NATURA otwiera spektrum możliwości. W 4. edycji był temat “Cztery żywioły” bliski naturze i wtedy projektanci świetnie sobie poradzili z tematem. Były fenomenalne kolekcje, które zawierały printy, różnego rodzaju przestrzenne wstawki, bardzo dużo naturalnych tkanin. Pamiętam te kolekcje finałowe i to mnie przekonało, że teraz NATURA jest tym właściwym tematem.

Ale czy “Tribute to” znaczy, że młodzi projektanci mają oddać hołd naturze?
Tak, zaprojektować kolekcję z eko świadomością, pokazać w niej swoją NATURALNOŚĆ, bo to też słowo klucz przy tegorocznym temacie. Może pokusić się o stworzenie naturalnej tkaniny, np. z liści, to by było coś !

Czyli natura rozumiana jako wytwór matki ziemi?
Ładnie to ujełąś? . Zobacz jakie to niesamowite, 2 dni przed finałem FDA, w Londynie zostanie otwarta wystawa „Fashioned from nature” poświęcona związkom mody i natury. Tam będzie ponad 300 eksponatów, znalazłabym wśród nich coś na FDA, np. kreacja z włókien ananasa. Albo przepiękne motywy kwiatowe na tkaninach. W tą stronę idzie świat , cieszę się, że na taki temat wpadłam właśnie w tej edycji.

Rozumiem, że poza tym, że mają projektować w hołdzie naturze, chcesz uświadamiać młodym projektantom, że trzeba być odpowiedzialnym?
Tak, mam nadzieje, że ta edycja zwróci uwagę na to, że moda zrównoważona, czyli moda ekologiczna musi być coraz ważniejsza, szczególnie w dzisiejszych czasach, kiedy mamy nadmiar wszystkiego, szybko kupujemy, szybko się pozbywamy ubrań, potem znów kupujemy.

To czym jest dla ciebie moda zrównoważona?
To eko moda,  to życie w zgodzie ze środowiskiem i naturą, nie zakłócanie harmonii. To ochrona środowiska, , niestosowanie sztucznych tkanin, barwników, które je zanieczyszczają . Choć to moim zdaniem nie dotyczy debiutantów, bo oni nie produkują w takiej skali, ważne, aby wpisali modę ekologiczną jako stały element strategii rozwoju swoje marki i byli w tym konsekwentni.

Czy taka moda jest w naszym świecie możliwa, kiedy coraz bardziej popularne jest zjawisko fast fashion, produkcja w Chinach – im szybciej produkt jest w sklepie tym lepiej. Krótkie serie, niezbyt wysokiej jakości ubrania.
Musi być możliwa! My, w FDA, hołdujemy modzie autorskiej – żadna masa i żadne sieciówki, to są rzeczy projektanckie, robione w kilku, kilkunastu egzemplarzach. Życzyłabym młodym projektantom kilkudziesięciu sztuk, jednak cały czas poruszamy się w skali mikro. Myślę, że świadomość produkcji powinna skłaniać do refleksji nad tym, co się będzie wytwarzać w kontekście środowiska. Mam nadzieję, że spowoduje to, że ludzie się zatrzymają, popatrzą wokół. Pamiętasz Emmy Watson na Gali MET, 2 lata temu chyba, w obłędnej sukni Calvina Kleina, z czego zrobionej?, z przetworzonych plastikowych butelek , po co?, żeby zwrócić uwagę, ze tak potężny przemysł jak moda musi dbać o naturę, hołdować jej. Mam nadzieje, ze choć jeden uczestnik FDA zainspiruje się tym.

FDA, to konkurs dla młodych ludzi, których projekty da się nosić.
Tak, zdecydowanie. Od samego początku stawiamy właśnie na użytkowe kolekcje.

A kto zasiada w jury i dlaczego taki wybór?
Od samego początku w jury jestem ja i Andrzej Foder, reszta jury ulega lekkim zmianom co roku, jednak nie ma rewolucji w składzie: Dorota Williams, Tomasz Ossoliński, tak na szybko licząc od 6 lat w FDA,  Marieta Żukowska od 3 lat, Maciej Zień, Gosia Baczyńska, teraz wracają po przerwie. Daleka jestem od drastycznych zmian – zbyt dobrze się nam współpracuje. A czemu taki wybór?  Jestem wierna sobie i widzę, że każda z tych osób spełnia się w swojej roli, dodatkowo znamy się, lubimy, świetnie się nam razem obraduje i to wpływa pozytywnie na konkurs.

Jak oceniasz młodych projektantów na przestrzeni 10 lat? Czy nastąpiła jakaś zmiana? W projektantach, w podejściu, w myśleniu, bo jednak polska moda tę dekadę później wygląda inaczej.
W pierwszych edycjach uczestnicy nie byli emocjonalnie związani z konkursem. Angażowali się w projekt i dawali siebie, swój czas, swoją pracę, ale nie wiedzieli na czym polega budowanie relacji. Teraz mam wrażenie, że ludzie, którzy się zgłaszają są bardzo świadomi, dbający o swój wizerunek, aktywnie angażujący się, są ambasadorami konkursu. Wcześniej tego nie było, ale może to zasługa social mediów, jak zaczynałam FDA nie było portali jak Facebook czy Instagram. Teraz to są niesamowite narzędzia, które łączą ludzi i budują relacje.

Czego możemy się spodziewać po tej edycji, jakieś nowości?
Każdy mnie pyta właśnie co będzie nowego i zaczęłam się zastanawiać czy musi coś być. Każda edycja to nowa historia, którą tworzą nowi jej bohaterowie -uczestnicy. To sprawia właśnie, że jest inna, unikatowa . Choć oczywiście pula nagród daje nowe możliwości , w tej edycji zwycięzca pojedzie na super kurs projektowania do Chin , bo mamy nowego Partnera edukacyjnego Shaanxi Polytechinc Institute , poza tym czeka go jeszcze wyjazd do Paryża z naszym Partnerem strategicznym Microsoft Surface i na staż zagraniczny. Też do nowego miejsca.

Masz kontakt z laureatami poprzednich edycji? Jakie są ich losy po wygraniu FDA?
Z każdym, mamy bardzo miłe, serdeczne relacje. Lubię wiedzieć co u nich słychać. Sabrina Pilewicz, tworzy torby, Piotr Drzał pracuje w Simple, Małgosia Skorupa była bardzo długo w Londynie, w tej chwili wróciła i robi kostiumy do wielkiej polskiej produkcji, która będzie miała premierę w przyszłym roku “Dywizjon 303”. W 4. edycji wygrała Zuza Szamocka jej kolekcja jest dostępna w showroomie na Koszykowej, w 5. edycji był Serafin Andrzejak, miał duże zakusy na Wielką Brytanię i tam dobrze mu szło. Kolejną edycję wygrał duet, dziewczyny stacjonujących w Londynie, one już skończyły London School of Fashion, 7. edycję wygrała Ola Jędryka, która była w instytucie mody w Pekinie. Jest absolwentką ASP w Łodzi.  Zeszłoroczną edycję wygrała Dominika Syczyńska. Została zaproszona na FW do Budapesztu. Wspaniały sukces.

Nie myślałaś o założeniu fundacji?
Kiedyś myślałam, ponieważ młodzi projektanci cały czas do mnie pisali po rady, po wsparcie finansowe lub merytoryczne i wtedy taka myśl mnie nasza, bo fundacja mogłaby pomagać im cały rok, jest tyle osób, które naprawdę warto wspierać. A FDA to konkurs, który startuje w grudniu i kończy się zwykle w maju, choć  w tym roku wielki finał zaplanowałam na 23 kwietnia.

A jak wygląda konkurs od strony praktycznej? Ma cztery etapy, na co młodzi ludzie mają zwracać uwagę zgłaszając się do konkursu?
Zawsze będę podkreślać, żeby nie czekać ze zgłoszeniami do końca wyznaczonego czasu, który trwa do 2.02.2018 r. Obrady jurorów są 9. lutego i jeśli, prace nadane 2. lutego nie będą dostarczone do dnia obrad to nie ma szans na uczestnictwo. W zeszłym roku zdarzyła się nam taka sytuacja – kilkanaście prac przyszło już po terminie i w przypadku dwóch prac było mi niewyobrażalnie smutno, gdyż były fenomenalne.

Po drugie, zachęcam, do tego, żeby oprócz wysyłania projektów, każdego na oddzielnym formacie A4, tak jak wymaga tego regulamin, rozrysować te pięć sylwetek na jednej kartce. Spojrzeć na nie jako na całość, wiem od innych projektantów, że to pomaga. Pozwala zanalizować kolekcję jako całość, zobaczyć czy wszystko gra razem, czy może należy coś zmienić. Bardzo mi się podoba takie podejście, bo to znaczy, że te osoby widzą już siebie dalej, w finale i swoje cztery sylwetki na wybiegu.

Na pewno też ładnie należy opakować, ale pamiętać, że opakowanie, teczka nie może przysłonić tego co jest w środku. Jurorzy bardzo dokładnie analizują, sprawdzają rysunki i wzornik. Jeśli są to kawałki niechlujnie latające po teczce, to nie wygląda to dobrze.

Też fajnie jak jest moodboard, on pokazuje cały proces twórczy i czasem łatwiej zrozumieć, proces myślowy projektanta.

Czyli twoja rada to zwracać uwagę na szczegóły.
Tak, ale nie trzeba na przykład pisać czterech stron maszynopisu odnośnie swojej kolekcji, bo to jest zupełnie niepotrzebnie.

Na co komisja szczególnie zwraca uwagę?
Na wszystkie te elementy, ale również na staranie wypełnioną kartę zgłoszeniową, na prawdę, nie raz jest całość bardzo trudna do odczytania, nie wiadomo kto się zgłasza, kim jest. To utrudnia nam cały proces. Najlepiej jest to po prostu pobrać na komputer i wypełnić przy jego użyciu.

A kiedy dochodzi do spotkania z jurorami to nie wolno się bać, trzeba być uśmiechniętym, wierzyć mocno w to co się prezentuje, że jest się dobrym. Od tego spotkania też bardzo dużo zależy, pierwsze wrażenie można zrobić tylko raz. Trzeba się do tego dobrze przygotować i mieć pomysł jak rozmawiać z jurorami. Tego dnia człowiek liczy się bardzo. Spotykamy się z trzydziestoma osobami, każda z nich powinna wiedzieć jak chce się pokazać. Poczucie humoru jest tu bardzo wysoko punktowane. W drugim etapie z pierwotnej trzydziestki, niestety dziesięć musimy pożegnać i dwadzieścia jest w półfinale, a do ścisłego finału przechodzi dziesięć.

Przy czym dziewięciu kandydatów wybiera jury a jednego wybierają internauci. Robimy po raz kolejny taką akcję i jest to niesamowite doświadczenie, bo widać jaki jest wyścig, kto odpuścił a kto walczy do końca i jest to niezwykle emocjonujące! Dasz wiarę, że w ostatnim głosowaniu wzięło udział ponad 30 tys osób !

No , ale żeby to wszystko przeżyć ,to trzeba się spieszyć, bo czekamy tylko do 2 lutego.