
Drogi Mikołaju, redakcja Fashion Post była w tym roku bardzo grzeczna (no, w 99 %), w związku z tym zasłużyła na kilka (nie)drogich, kosmetycznych prezentów. Zobaczcie jakie urodowe gadżety zainspirowały nas w tym roku do napisania mikołajkowej listy życzeń.

Zimą zawsze zmieniam zapach na bardziej zmysłowy i słodki. Soir De Lune pachnie miodem, różą, drzewem sandałowym i piżmem czyli dokładnie tak jak chciałabym pachnieć ja sama w zimowe wieczory!

Cudowne odcienie od waniliowego matu przez zgaszony róż, beżowo-perłowy nugat, brokatowy brąz i satynowy cynamon - idealny zestaw kolorów do moich brązowych oczu i jasnej cery.

Co roku walczę z naelektryzowanymi czapką i mrozem włosami, więc ten gadżet to moje marzenie. Delikatnie rozczesuje długie włosy, a po uruchomieniu jonizacji można być pewnym, że nie będą się unosić i puszyć.

Już sam widok tego pięknego opakowania serum poprawia mi humor. Biorąc pod uwagę skuteczność marki La Mer, myślę że i ten kosmetyk będzie działać dokładnie tak jak obiecuje producent, czyli błyskawicznie napinać, wygładzać i rozświetlać skórę. Na pewno to sprawdzę!

To kosmiczne urządzenie suszy włosy z prędkością 208 km/godzinę, a to sprawia, że można wyszykować się do wyjścia (nawet mając długie włosy) dosłownie w dwie minuty. Rozgrzewa powietrze tylko do 70 C, dzięki czemu włosy się nie niszczą, elektryzują ale pięknie błyszczą, nawet bez modelowania. Muszę ją mieć!

Miałam kiedyś okazję go przetestować, i wiem że świetnie sprawdza się na mojej skórze - wyrównuje jej koloryt i ukrywa niewielkie podrażnienia. Chociaż jest bardzo lekki to bardzo dobrze nawilża cerę. Delikatne drobinki tak odbijają sztuczne i naturalne światło, że skóra wydaje się idealnie gładka.