Co stanowi o fenomenie Ugly Shoes? I dlaczego te brzydkie – w założeniu – buty wzbudzają tyle emocji, jednocześnie wciąż wypełniając ulice światowych stolic mody? Zapraszamy na krótki przegląd najbrzydszych butów w świecie mody.
Fenomen Ugly Shoes – wyjaśniamy
O gustach się nie dyskutuje. Zwykle. Jednak kiedy przychodzi do ocenienia trendu Ugly Shoes, każdy ma na jego temat wyrobioną opinię. Z mojej obserwacji wynika, że albo się tym trendem gardzi, albo się go uwielbia i nie ma nic pomiędzy. Moim zdaniem o fenomenie tych butów przesądza ich unikalność, gdyż na tle wszystkiego, do czego jesteśmy w modzie już od dawna przyzwyczajeni, Ugly Shoes są po prostu inne i przyciągają uwagę. Stanowią też nonszalancką, zabawną alternatywę dla obuwia, które widzimy na codzień. Oczywiście, w zależności od gustu ten trend będzie dla każdego oznaczał coś innego – wiem przecież, że na przykład Birkenstocki, które ja osobiście tak uwielbiam, też według niektórych się w tę modę wpisują.
Od czego się zaczęło?
Nie sposób jest wskazać, kiedy narodził się trend Ugly Shoes. Obuwie powszechnie uważane za brzydkie pojawiało się na wybiegach projektantów od wielu lat, gdyż stanowi swoistą grę artysty z popkulturą i zawsze przyciąga uwagę publiki, wywołując dyskusję na temat kondycji mody i aktualnych trendów. Jednocześnie jest ze strony projektantów oczkiem puszczonym w stronę potencjalnych klientów. W przewrotny sposób Ugly Shoes zdjemują z piedestału powagi każdą kolekcję danej marki, często stanowiąc o odświeżeniu jej wizerunku. Na przykład Christopher Kane włączył do swojej kolekcji wiosennej w 2016 roku unikalne Crocsy. Rok później w październiku 2017 r. z kolei nastąpiła pierwsza współpraca Balenciaga x Crocs. Tak zwane dad shoes zyskały popularność dzięki modelom takim jak Fila Disruptor i Balenciaga Triple S, które stały się nie tylko hitem popkulturowym, ale i sprzedażowym, przynosząc tym firmom korzyści wizerunkowe i finansowe. Nie sposób tu także nie wspomnieć o kultowym już modelu Maison Margiela, czyli Tabi.
Perspektywy dla trendu
Ponad rok przestrzegania zasady dystansu społecznego i czasu spędzonego w domu z powodu pandemii tylko przyczynił się do dalszego wzrostu popularności brzydkiego, ale wygodnego obuwia. Nie tylko dresy zyskały nowych zwolenników. Nawet gdy świat zaczyna się z powrotem otwierać, a nasze życie wraca powoli do normy, trend wcale nie spowalnia – zdaje się, że skórzane Birkenstocki w zestawie z wełnianą skarpetką zostaną z nami na dłużej. I szczerze? Cieszy mnie to. Praca – nawet jeżeli wciąż dla wielu z nas zdalna – w wygodnym, ale wciąż utrzymanym w najnowszych trendach obuwiu, wydaje się znacznie bardziej zachęcająca niż ponowne wciskanie się w niewygodne szpilki, bądź czółenka. Je zostawmy na naprawdę wyjątkowe okazje.
Nasze propozycje dla fanów Ugly Shoes
Nie chcemy dyskutować nad tym, czy ten trend miał prawo się przyjąć. Jak wszystko w modzie – w końcu będącej jedną z gałęzi sztuki użytkowej – odbiór zależy w głównej mierze od kontekstu w którym powstał. Również gusta różnią się od siebie przecież znacząco, co także wpływa na ogólną opinię o Ugly Shoes. Jeżeli jednak jesteście fanami nieco przewrotnych stylizacji z humorem to Brzydkie Buty zdecydowanie są dla Was. A jakie polecamy my? Zdecydowanie Birkenstocki, ale także i kolorowe (szczególnie pomarańczowe!) crocsy, które świetnie – i przewrotnie – wyglądać będą z białymi jeansami. Oprócz tego firmą, która wiele zyskała na tym trendzie, to Dr Scholl – not only ugly, but healthy as well!