W kolekcji Wojtka Haratyka na aktualny sezon, pierwsze co rzuca się w oczy, to len. Zdecydowanie len! Ten surowiec, niesłusznie zepchnięty na margines mody, jest niezwykle głęboko zakorzeniony w polskiej historii, a wymienianie jego zalet może nie mieć końca – jest odporny na przetarcia, wytrzymały, ekologiczny, doskonały dla ciała (ma nawet działanie pielęgnacyjne – nawilża skórę), przewiewny, a do tego, i to już jest prawdziwa wisienka na torcie – im starszy i częściej prany, tym ładniejszy i bardziej miękki w dotyku. Owszem, nie każdemu może odpowiadać jego rustykalny urok, ale wystarczy raz, w letni gorący dzień, założyć lniany ciuch, żeby docenić wszystkie jego walory.
Maj wyjątkowo sprzyja pisaniu o lnie, bo to właśnie w tym miesiącu wysiewa się tę roślinę. Fakt, że młody projektant skupia swoją uwagę na tak mało popularnym materiale, jest więcej niż urzekający. Można nawet zaryzykować stwierdzenie, że nostalgiczny. Zresztą, materiały to prawdziwe oczko w głowie Wojtka Haratyka. W jego kolekcjach grają równie ważną rolę co fasony i perfekcyjne wykonanie ubrań, dosłownie wycyzelowanych w każdym szczególe. Sezon wiosenno-letni, to przede wszystkim konfrontacja prostych, nowoczesnych i męskich krojów, z nieco archaicznymi tkaninami. Ogromny, ciemny, roślinny wzór, kojarzący się z obiciami antycznych kanap, rozgościł się na efektownym garniturze, len o naturalnym odcieniu został zamknięty w formie koszul i wygodnych kurtek z praktycznymi naszywanymi kieszeniami (również w nieustannie popularnym fasonie „bomber”), a całą kolekcję wyostrzają wszechobecne prążki, w dwóch wariantach – białe, cienkie, niczym niedbale malowane suchym pędzlem i szersze, zdecydowanie bardziej klasyczne, czarno-szare.
Nie obyło się również bez doskonałych skór w postaci ponadczasowych czarnych kurtek. Na uwagę zasługuje też nietypowa trójwymiarowa tkanina, ozdobiona rdzawymi zygzakami. To zdecydowanie propozycja dla panów, szukających w modzie elementów, które podkreślą indywidualizm. Wielbiciele bardziej stonowanego wzornictwa znajdą za to dla siebie wiele prostszych i bardziej uniwersalnych projektów, których podstawowym atutem jest jakość, a tej próżno szukać w sieciowych sklepach. Nogawka w tym sezonie ma dwa oblicza – raz modnie odsłania kostkę, a chwilę później nonszalancko zakrywa but, niczym u eleganckiego wagabundy. Podobny ton projektant sugeruje w stylizacji koszuli, która niedbale wystaje spod wierzchnich warstw. Dwurzędowe marynarki ciasno przylegają do ciała, a neutralna i naturalna kolorystyka zdecydowanie puentuje szlachetność tkanin. Oczywiście garnitury i koszule projektant odszywa na miarę.
Modę Wojtka Haratyka powinno się oglądać z bliska. Najlepiej dotykając materiałów i zaglądając do środka ubrań, szczególnie jeśli cenicie porządne wykończenia. Przetestowałem tę metodę na sobie i muszę przyznać, że kolekcja zdecydowanie zyskuje w bezpośrednim kontakcie, bo zdjęcia nie oddają w pełni jej potencjału. Podczas spotkania Wojtek opowiadał również o planach na przyszłość. Jednym z nich jest otwarcie małego showrromu i butiku w centrum Warszawy. Kiedy? Na razie nie mogę zdradzać daty, więc muszę się posłużyć ogólnikiem „niedługo”. Gwarantuję jednak, że dowiecie się o tym jako pierwsi.
Zdjęcia: Krzysztof Wyżyński
Modele: Adrian Ottus | Gagamodels, Marcin Smorawiński | Rebel Models
Stylizacje: Paweł Kędzierski
Włosy i Makijaż: Asia Kuć
Produkcja i scenografia: Aga Byczot | Piętro Wyżej