brak kategorii

Wielki powrót Galliano

13.01.2015 Redakcja Fashion Magazine

Wiadomość o tym, że John Galliano zacznie projektować kolekcje dla Maison Martin Margiela zelektryzowała cały świat mody. I nie chodzi tu o brak umiejętności ani nawet antysemicki skandal sprzed paru lat, który mocno już zwietrzał, ale o połączenie dwóch niezwykle odległych od siebie estetyk. Galliano, szczególnie pracując dla Diora, kojarzył się z nierealnym, niemal bajkowym stylem. Jego szczodrze przeestetyzowane kolekcje potrafiły nie raz i nie dwa skutecznie wstrzymać oddechy widzów. Wystrojony w pióra, kapelusze, raz pirat, raz żołnierz, Galliano niezmiennie rządził swoim światem fantazji i fetyszu stereotypów, które rozbierał na części pierwsze. Gdzieś na drugim krańcu mody powstało Maison Martin Margiela, dom konceptualny, skryty, zbudowany na swoistej wielojedności ekipy anonimowych projektantów, z tajemniczym liderem – Martinem Margielą, który nigdy nie pokazywał swojej twarzy. Czy da się znaleźć w tak odległych od siebie kierunkach wspólny mianownik? Ostatni pokaz Maison Martin Margiela udowodnił, że tak.

12 stycznia, o godzinie 16:30, niedaleko Buckingham Palace John Galliano ubrany w biały laboratoryjny fartuch (co za zmiana!), w prostej białej przestrzeni (to również nowość) ukłonił się skromnie po zaprezentowaniu swojej pierwszej kolekcji dla Maison Martin Margiela. Teoretycznie jest to kolekcja wpisująca się w nurt Haute Couture, chociaż Londyńska lokalizacja może być myląca, wszak wysokie krawiectwo to domena Paryża. Jednak wybór Londynu był nieprzypadkowy, bo to rodzinne miasto Johna Galliano stało się również inspiracją dla najnowszej kolekcji Artisanal, czyli zamiennika, który MMM stosuje na Haute Couture. Co ciekawe, sam Tydzień Haute Couture będzie mieć miejsce pod koniec stycznia. Być może Galliano chciał uniknąć krępującej obecności swojego byłego pracodawcy? Dzięki temu stał się głównym bohaterem wydarzenia i uniknął wszelkich porównań z Diorem.

Kolekcja Maison Martin Margiela Artisanal SS 2015, przedstawiona w rytm wodewilowej muzyki, to wciągająca przygoda na temat czerni i czerwieni. Głównym wątkiem jest dekonstrukcja, potraktowana chwilami bardzo dosłownie, zupełnie jakby Galliano dekonstruował swoją własną twórczość i składał ją na nowo, dostosowując ją do specyfiki MMM. Bogate zdobienia zyskały potencjał chaosu, asymetria jest bardzo drapieżna, a całość sprawia wrażenie, jakby projektowano ją z prawdziwą pasją. I to jest właśnie jedna z największych wartości Galliano, który oprócz bycia projektantem, jest również artystą. I to artystą z temperamentem. Nie chcę go tłumaczyć, ale to z pewnością jest mocny czynnik łagodzący. Sztuka od zawsze wymagała poświęceń.

Sama kolekcja, choć pozornie chaotyczna, niemal rozchełstana, w detalach jest wycyzelowana w 100 procentach. Żeby zobaczyć ogromną ilość pracy, również rzemieślniczej, trzeba się dokładnie przyjrzeć zdjęciom. Wtedy ujawnia się kolejny talent Galliano, tym razem krawiecki. Urzekają również akcesoria – każdy but w tej kolekcji to małe dzieło sztuki. Przekrój płaszczy to materiał na prawdziwy poemat miłosny, każdy z nich urzeka fantazją, od ozdobionego przezroczystymi kieszeniami, aż po ogromny, sztywno zamykający sylwetkę czerwony kaftan.

John Galliano nie zapomina jednak o prostocie Maison Martin Margiela i proponuje szereg efektownych, choć skromnych sukienek i garniturów. Swojego entuzjazmu nie kryli również zaproszeni goście, między innymi Kate Moss, Nick Knight, Tim Walker, Christopher Bailey i Craig McDean.

Świadomość, że tak doskonały projektant wrócił, i to jeszcze w rewelacyjnej formie, zdecydowanie cieszy. Mówi się, że moda nie wybacza. Owszem, nie wybacza z jednym wyjątkiem – widownia jest zawsze żądna wrażeń i nowości, a Galliano jest w stanie zapewnić i jedno, i drugie. Oczywiście pod warunkiem, że kolejna kolekcja musi być równie dobra, jak nie lepsza. Presję czuje też prawdopodobnie Raf Simons, który zastąpił Galliano na stołku dyrektora kreatywnego domu mody Dior. Jego kolekcję zobaczymy pod koniec stycznia, na paryskim Tygodniu Haute Couture.