Anna w „Body/Ciało”, reż. Małgośka Szumowska
Ładna, elegancka i zmysłowa Maja Ostaszewska gra kobietę, która całkowicie zrezygnowała z bycia atrakcyjną. Nie wiadomo, czy Anna sama zdecydowała się na samotność pod wpływem tragicznych doświadczeń, czy może tak jej się w życiu ułożyło. W każdym razie nosi brzydkie, staromodne stroje rodem z PRL, przez co staje się niewidoczna dla otoczenia. Żyje całkowicie duchowością (jest medium), pracą terapeutki i opieką nad psem. Szkaradne kostiumy (wzorzyste kamizelki, wyciągnięte swetry, pomarańczowy golf, jasnoróżowa, za duża kurtka, babcine spódnice maxi), nietwarzowa, postarzająca fryzura i brak makijażu sprawiają, że aktorka przypomina stereotypową nauczycielkę z głębokiej prowincji. Anna budzi jednak sympatię i współczucie, jest równocześnie postacią zabawną i tragiczną. Rola u Szumowskiej była dla Ostaszewskiej wielkim przeżyciem. „Będąc zwolniona z przymusu podobania się komukolwiek, mogłam skupić się na roli. To było wspaniałe, a wolność mojej bohaterki jest dla mnie jednym z przekazów tego filmu. Ona może być taka, jaka chce. Nikomu nie musi się podobać. To bardzo miły i bliski mi akcent”, tłumaczyła aktorka na konferencji prasowej. Małgośka Szumowska potwierdziła jej słowa i zwróciła uwagę na inny problem: „Maja zagrała w moim filmie bez makijażu, obcięła włosy, ufarbowała je, gra w niemodnych ciuchach. Można powiedzieć, że się oszpeciła. Pomimo tego była bardzo zadowolona, że może stworzyć taką właśnie kreację. Ani przez chwilę nie widziałam w niej żadnych obaw. Jestem przekonana, że przełamanie wizerunku jest dla aktora czymś wspaniałym. Bolesne jest natomiast to, że w polskim kinie jest tak mało tego typu kreacji, brakuje bohaterek z krwi i kości. Gazety, rozkładówki, cała ta kolorowa prasa, dają nam całkowicie plastikowy, niemający nic wspólnego z rzeczywistością obraz kobiety”.
Hanna Kuklińska w „Jacku Strongu”, reż. Władysław Pasikowski
Ostaszewska zdobyła właśnie za tę rolę Złotego Orła za najlepszą główną rolę kobiecą. Żona Ryszarda Kuklińskiego ubiera się zgodnie z modą PRL. Długie do ramion włosy nawija na wałki, nosi kożuchy, prochowce i golfy. Potrafi wyglądać seksownie w małej czarnej, chociaż na przyjęciu sylwestrowym trzyma się obowiązujących w tamtych czasach trendów, które dzisiaj wywołują uśmiech.
Prokurator Agata Szacka z „Uwikłanych”, reż. Jacek Bromski
Jak na silną i zdecydowaną panią prokurator, Szacka ubiera się bardzo kobieco. Dopasowane spódnice i wydekoltowane bluzki z prześwitujących materiałów podkreślają świetną figurę. Nic dziwnego, że towarzyszący Agacie komisarz Szacki po raz kolejny traci głowę.
Margeta z „Janosika. Prawdziwej historii”, reż. Agnieszka Holland, Kasia Adamik
Ostaszewska zrealizowała w pełni zbiorowe wyobrażenie o wiedźmie. Burza zmierzwionych włosów z wplecionymi kłosami, czarny makijaż oczu, równie czarne szaty. Do tego specyficzny chód i złowieszczy tembr głosu. Margeta jest bezlitosna nawet dla własnego niemowlęcia! Można się bać.
Lidka z „Ile waży koń trojański”, reż. Juliusz Machulski
Polska moda drugiej połowy lat 80. w pełnym rozkwicie! Loki, opaski, wielkie kolczyki, generalnie wszystkiego za dużo. Lidka, pierwsza żona Kuby, przypomina stylem modelkę Ewę z „Kingsajzu” (Liza Machulska). I też potrafi przyłożyć. Machulski najwyraźniej odbył radosną podróż sentymentalną.
Wnuczka Dulska z „Pań Dulskich”, reż. Michał Bajon
Premiera dopiero w październiku 2015, ale już jesteśmy ciekawi wizerunku Mai Ostaszewskiej i kostiumów. Sądząc po zdjęciach z planu, zapowiada się ciekawie!