Te obrazki znamy wszyscy: idealne ciała modelek, muskularni panowie w reklamach bielizny. Mimo że kult idealnego ciała co jakiś czas zostaje wystawiony pod ostrzał, wciąż to właśnie seks sprzedaje najlepiej – świetnym przykładem jest choćby strategia marki Calvin Klein, która nie unika erotycznych podtekstów.
Norweskie miasto Trondheim podeszło do tej sprawy na poważnie i w wyniku uchwały tamtejszych radnych zabroniło epatowania golizną na billboardach i poprawek graficznych udoskonalających ciała modelek i modeli. Powód? Jeden z radnych, Ottar Michelsen, komentując zakaz dla portalu NRK przyznał, że miasto powinno przykładać większą niż dotąd wagę do tego jakie treści reklamowe są publicznie udostępniane jego mieszkańcom. Radni chcą w ten sposób walczyć z „negatywnym postrzeganiem ludzkiego ciała” i leczyć kompleksy mieszkańców.
Problem może wydawać się błahy, lecz jeśli spojrzymy na problem szerzej, to dostrzeżemy pewne racje włodarzy Trondheim. Nadmierna seksualizacja życia publicznego, mediów i reklamy sprawiła, że nastolatki katują się, by wyglądać, jak ich idole. To prowadzi nierzadko do anoreksji, bulimii, a w skrajnych wypadkach nawet do śmierci.
Młodzi ludzie często nie są w żaden sposób chronieni przed medialnym przekazem, przez co traktują wijące się w teledyskach kobiety, atletycznych mężczyzn, wielkie usta i pupy za normę, podczas gdy świat rzeczywisty bardzo różni się od tego przedstawianego przez prasę kolorową. Czy odgórne cenzurowanie jest jednak dobrym wyjściem z tej sytuacji? Czekamy na wasze opinie!
[poll id=”53″]