MODA, STYL ŻYCIA

Valentino wiosna-lato 2016

07.10.2015 Redakcja Fashion Magazine

Valentino wiosna-lato 2016

Nazwanie najnowszej kolekcji domu mody Valentino kolekcją ready-to-wear jest obrazą w stosunku do tego, na jakie wyżyny krawieckiego rzemiosła i artystycznej wizji wznieśli się Maria Grazia Chiuri i Pierpaolo Piccioli – dyrektorzy kreatywni marki.

Za główną inspirację kolekcji posłużyła afrykańska kultura plemienna, która widoczna była praktycznie we wszystkich aspektach pokazu – począwszy od nadruków, przez drobne warkoczyki na głowach modelek i biżuterię z kłów, po ścieżkę dźwiękową złożoną z wyrazistych bębnów, które łagodnie przechodziły w bardziej stonowane dźwięki. Okazuje się, że taki a nie inny kierunek, jaki w swojej modowej podróży zdecydowali się obrać włoscy projektanci ma niezwykle aktualne i w pewien sposób także polityczne uzasadnienie. W momencie, kiedy świat pogrążony jest w debacie na temat afrykańskich imigrantów, a Włochy jednym z najchętniej zasiedlanych obecnie państw, dyrektorzy kreatywni Valentino postanowili swoją kolekcją nie tylko zamanifestować fascynację kulturą afrykańską, lecz, a być może przede wszystkim, wykorzystać zasięg jakim dysponuje moda i przekazać szerszej publiczności konkretną wiadomość.

Chiuri i Piccioli wyrażają sprzeciw wobec głosów braku akceptacji dla afrykańskich imigrantów, które zalewają ostatnio takie kraje jak chociażby Włochy czy Niemcy. „Czujemy chyba, że największym przywilejem, jaki daje nam wykonywanie naszego zawodu jest to, że za pomocą mody można przekazać coś niezwykle istotnego”, powiedzieli po pokazie. „Sądzimy, że każda osoba, która przybywa do naszego kraju stanowi pewną indywidualność. Chcemy więc pokazać, że dzięki lepszemu zrozumieniu odrębnych kultur, możemy stać się lepszymi ludźmi. Nasza dzisiejsza wiadomość to ‘toleracja’ i piękno jakie wyłania się z ekspresji będącej wynikiem dyfuzji kilku kultur”.

Faktycznie, dyfuzja, o której mówili po pokazie projektanci, była widoczna w większości sylwetek i stanowiła mariaż tradycji włoskich i afrykańskich. Sukniom przywodzącym na myśl odzienia plemiennych księżniczek towarzyszyły tradycyjne, starorzymskie gladiatorki, sukienki z porwanej skóry zaczerpnięte ze strojów starożytnych gladiatorów występowały w towarzystwie biżuterii z kości słoniowej i etnicznych, malajskich elementów. Pokaz otworzyły proste, płócienne suknie w barwach ziemi, które płynnie przeszły w wysmakowane bogactwo wzorów, etnicznych zdobień i szlachetnych materiałów. Na wybiegu zobaczyliśmy m.in. kolorowe, cienkie pióra, hafty, wyszywane koralikami płaszcze, misterne plisy i zaskakujące, lecz skrupulatnie przemyślane łączenia faktur. W drugiej części kolekcji na zwiewnych sukienkach i skórzanych wstawkach pojawiły się także motywy słoni i tygrysów. Segment ten należał jednak zdecydowanie do spektakularnych, długich sukien, z których Chiuri i Piccioli uczynili już swój znak rozpoznawczy – pióra, przeźroczystości, delikatne włosie i misterne koronki stanowiły nie tylko wyraz niezwykłego kunsztu krawieckiego, ale także niesamowite doznanie artystyczne.

Kolorystyka oscylowała wokół, czerni, bieli granatu z akcentami czerwieni oraz odcieni żółtego i brązu. Zwiewnym sukienkom mini i maxi towarzyszyły płaszcze z ciężkich, kruczoczarnych frędzli i torebki z motywem tradycyjnych, szamańskich masek. W kolekcji nie zabrakło charakterystycznych dla duetu fasonów – odcinanych pod biustem sukienek z lekko zabudowaną górą. Bardzo nas cieszy, że w pokazie wystąpiła plejada młodych, polskich modelek: Maja Salamon i Maria Zakrzewska z D’Vision, Alicja Tubilewicz z New Stage Models, Ala Sekuła z GAGAMODELS, Julita Formella z Rebel Models oraz Paula Gałecka z Mango Models, która wystąpiła już w lookbooku Resort 2016 włoskiego domu mody.

W tym miejscu mamy ochotę w iście włoskim stylu wykrzyczeć tylko jedno: bravissimo!