Vaccarello ma 36 lat, jest Belgiem i przyjaźni się z Anją Rubik, która bardzo pomogła mu w zorganizowaniu pierwszego pokazu. Projektant był nawet gościem jednego odcinka polskiej edycji programu „Project Runway”. To wszystko jednak dość powszechnie informacje, które znają wszyscy choć trochę interesujący się modą. Wiemy też co nieco o jego ścieżce kariery we włoskich domach mody.
Zacznijmy jednak od początku. Anthony studiował rzeźbę w Paryżu na prestiżowej uczelni modowej La Cambre, gdzie w 2006 roku otrzymał dyplom z wyróżnieniem. W tym samym roku zdobył nagrodę w konkursie Hyères International Festival of Fashion and Photography za kolekcję inspirowaną gwiazdą porno Ciccioliną. Tam zwrócił uwagę Ann Demeulemeester i Karla Lagerfelda. Jak wiadomo, Karl lubi wspierać wschodzące talenty, dlatego zaproponował Belgowi pracę w Fendi. Vaccarrello miał tam nadzorować projektowanie futer.
Anja Rubik i Anthony Vaccarello
Vacarrello już w 2009 roku pokazał swoją pierwszą kolekcję ready-to-wear podczas niewielkiego prywatnego pokazu w Paryżu. Pomogła mu w tym poznana za czasów Fendi, muza Karla Lagerfelda, Anja Rubik. Branża opublikowała pierwsze pozytywne komentarze na temat jego projektów. W 2012 roku polska modelka postanowiła publicznie wystąpić w białej, seksownie powycinanej kreacji Belga podczas Gali Met w Nowym Jorku (w 2013 roku wystąpiła w czerwonej, wykonanej z lakierowanej skóry). Jej stylizacja wywołała niemałe zamieszanie, dzięki czemu Vaccarello szybko zdobył uznanie szerszej grupy odbiorców. Erotyczny wizerunek kobiety w asymetrycznej mini i rockowych skórach nie uszedł uwadze gwiazd, takich jak: Ciara, Kylie Minogue, Gisele Bundchen, Lou Doillon oraz Rosie Huntington-Whiteley.
O miejsce w pierwszym rzędzie podczas jego pokazu w Paryżu zabiegali już wszyscy redaktorzy mody. Vaccarello i Rubik szybko zaprzyjaźnili się do tego stopnia, że Polka została muzą marki, a jej podobizna stworzona na bazie fotografii Collier Schorr wylądowała nawet na koszulkach i sukienkach z kolekcji wiosna-lato 2015. Współpracę zaproponowała mu także Donatella Versace, która powierzyła Vaccarello linię Versus. Projektant spędził tam sześć owocnych sezonów, począwszy od grudnia 2013 roku aż do teraz, przemycając do młodszej linii ubrań włoskiego domu mody swoją drapieżną estetykę.
Anja Rubik podczas Gali Met 2012
Obecnie czeka go jeszcze większe wyzwanie, bo dom domy Saint Laurent Paris to nie przelewki. François-Henri Pinault, szef Kering, właściciel Saint Laurent Paris, w oświadczeniu prasowym podkreśla, że „jest dumny z zasilenia marki tak młodą, utalentowaną i energiczną osobą”. Jest także przekonany, że styl Belga „nada nowego, świeżego powiewu marce z tak mocnym autorytetem w branży”. To nie puste słowa, gdyż wydaje się, że osobowość projektanta ma tu duże znaczenie.
Vaccarello nie jest typem gwiazdora, to raczej człowiek mocno skupiony na swojej pracy, który jak ognia unika celebrytów oraz popularności. Sam twierdzi, że jego kariera jest wynikiem cennej umiejętności wypatrywania odpowiednich dla siebie szans. Co więcej, niespecjalnie wierzy w wypalenie zawodowe projektantów, o którym tak dużo ostatnio się mówi. Raczej podkreśla, że dyrektorzy kreatywni nie działają sami i mogą liczyć na spore wsparcie zespołów projektowych. Ta opinia nie kłóci się jednak z faktem, że sam zawiesił projektowanie dla marki autorskiej i obecnie wszystkie swoje siły zamierza skupić na Saint Laurent.
Backstage Versus Versace wiosna-lato 2016
Slimane, mimo jedynie czterech lat na stanowisku dyrektora kreatywnego Saint Laurent pozostawia po sobie stroje, które mocno zapadły branży mody w pamięci. Jego satynowe bombery, świetnie skrojone skóry, cekinowe minisukienki oraz ultra obcisłe rurki, okraszone grunge’em oraz klimatem lat 70. były dla nas wręcz niegrzecznym wcieleniem samego Yvesa. Dodatkowo przynosiły wzrost sprzedaży o 20% każdego roku. Jak na tym stanowisku poradzi sobie nowa osoba? To nie lada wyzwanie zastąpić tak utalentowanego kreatora, jakim jest Hedi Slimane. Ze wsparciem polskiej supermodelki, chęcią tworzenia luksusu w jak najlepszym wydaniu oraz nastawieniem do ciężkiej pracy 7. siedem dni w tygodniu – musi się udać. Trzymamy kciuki!