Chmielna to jedna z bardziej paradoksalnych ulic Warszawy, nad którą ciąży chyba klątwa. Przechodzi niekończącą się metamorfozę. Większość lokali co sezon zmienia właściciela. Raz restauracja, potem bar, a sezon później – sklep z ciuchami. W tym zgiełku nieustannych zmian jest kilka miejsc, które są niezmienne. Widocznie klątwa na nie nie działa. Jednym z nich jest pracownia obuwia Jana Kielmana. Założona w 1883 roku działa nieprzerwanie do dziś. Obecnie prowadzi ją już czwarte pokolenie rodziny Kielmanów! W tym miejscu rzemiosło i tradycja są na pierwszym miejscu. Bez najmniejszych kompromisów, za pomocą rąk, tworzy się tam unikalne buty, których jakość i trwałość są bezkonkurencyjne. Od gatunków, kolorów i faktur naturalnych skór można tu dostać zawrotów głowy. A decyzje należy podejmować świadomie, bo obstalowanie butów nie jest ani tanie, ani szybkie. Czas oczekiwania na zwykłe zamówienie wynosi od 4 do 6 tygodni. Ceny najprostszych modeli zaczynają się od 2,590 zł. Jaka jest górna granica? Nie mieliśmy śmiałości pytać. Powiecie – drogo? No cóż, jakość, tradycja i rzemiosło mają swoją cenę. Zresztą, zaraz się przekonacie dlaczego.
Dwóch szalenie zdolnych panów, działających jako duet LADS, czyli fotograf Daniel Jaroszek i operator/montażysta – Mateusz Dziekoński, miało niezwykłą okazję, żeby zajrzeć za kulisy tworzenia tych obuwniczych pereł. Nostalgiczna krótka etiuda prezentuje cały proces – od szkiców, przez wykroje, krojenie skór, wybór kopyta i ręczne szycie, aż po dopieszczanie finalnego produktu. To niezwykła okazja, żeby zajrzeć do nieco już zapomnianego świata mistrzowskiego rzemiosła, a na Fashion Post możecie go zobaczyć jako pierwsi. Gwarantujemy, że od dziś jednym z waszych marzeń będą buty obstalowane u Jana Kielmana!
