MODA, STYL ŻYCIA

Tru Trussardi jesień/zima 2015

13.10.2015 Redakcja Fashion Magazine

Tru Trussardi jesień/zima 2015

Znane powiedzenie mówi, że na bezrybiu i rak ryba. W tym konkretnym przypadku bezrybiem można nazwać polską strefę pokazów komercyjnych, które są tworzone od wielkiego dzwonu. Rodzime marki nie śpieszą się z organizacją podobnych wydarzeń, najczęściej wystarcza im prezentacja prasowa „na wieszaku”. Powód? Oczywiście niezmiennie jest to jedno słowo – budżet. Ale! W naszym modnym stawie, od czasu do czasu pojawia się jakiś rak. W zeszłym tygodniu owym rakiem została włoska marka Trussardi, której polska komórka przygotowała kameralną prezentację kolekcji w pięknych przestrzeniach okazałego Pałacu Prymasowskiego, umiejscowionego w okolicy starówki. Cudownie byłoby napisać, że pokaz ten przedstawił widzom regularną kolekcję, przeniesioną wprost z mediolańskich wybiegów, ale niestety była to „zaledwie” tańsza linia Tru Trussardi połączona z ofertą dżinsową, czyli Trussardi Jeans.

Słowo kameralny pasuje jak znalazł – kilka rzędów krzeseł, krótki wybieg, znikoma ilość gwiazd, które reprezentowała Kasia Figura, grupka różnego sortu celebrytek, a do tego, jak zawsze urocza, młoda, energiczna i szalenie elegancka ekipa White Noise, która sukcesywnie podgryza tuzy dość specyficznej strefy, jaką jest obsługa gości pokazów. A na wybiegu? Trzeba przyznać, że stylista który przygotował sylwetki musiał się nieźle napocić, żeby ze zwykłych ubrań zrobić prawdziwe show. Efekt tego znoju kreatywnego miał jednak więcej upadków niż wzlotów. W kolekcji znajdziemy kilka naprawdę przyjemnych perełek. Są to przede wszystkim brokatowe elementy, chociażby spodnie, przyjemne pluszowe kurtki typu „bomber” – granatowa i czarno-biała, świetna kurteczka w ptasi wzór, spódniczki nad kolano – lekko opalizująca w zygzaki czy skórzana z paskiem, dwuwarstwowa sukienka z ciekawym efektem łączącym transparentność i deseń, buraczkowa bluza z asymetryczną frędzlowatą aplikacją i granatowy kombinezon z lekko rozszerzaną nogawką. A do tego mnóstwo anonimowych, choć jak znam markę, na pewno bardzo jakościowych i porządnie odszytych ubrań.

Kondycja stylisty wymaga jednak delikatnej suplementacji, bo niektóre z zestawów potrafiły przyprawić o zawał serca. Widok modelki w dwukolorowej kusej sukience, przewiązanej cienkim paskiem i urozmaiconej rękawkami bez palców, niebieską torebką na łańcuszku i pantoflami bez wyrazu co wrażliwszym gościom może się śnić do dziś. Trzeba też przyznać, że drastyczne postarzenie Kamili Szczawińskiej za pomocą wzorzystej bluzki i ponczo, to nie lada osiągnięcie. To prawda – Kamila jest już weteranką polskich wybiegów, ale chociażby przez wzgląd na te setki kilometrów które przeszła, zdecydowanie zasługiwała na łaskawsze traktowanie. A jeśli jesteśmy przy temacie modelek… Paulina Krupińska + czarne obcisłe spodnie = dramat. Nie te nogi, oj nie te nogi. Sytuacja groziła eksplozją.

Oczywiście oferta przedstawiała również męskie sylwetki, ale jak to w przypadku podobnych marek, trudno się tu rozwodzić nad klasykami, których jedynym wyróżnikiem jest zmieniana między sezonami kolorystyka. Tu również stylista nieco zaszalał, bo zakładanie rustykalnego swetra na przyjemny dwuczęściowy garnitur w drobniutki wzór nie jest jednak najlepszym pomysłem, a już na pewno nie powinien być wzorem do naśladowania. W tym miejscu trzeba zauważyć, że męska oferta Trussardi zawiera kilka par spodni, które na masywnych nogach modela pozostawiły widzom bardzo mało tajemnicy. Hipotetyczni ojcowie powinni z rozwagą sięgać po podobne rozwiązania.

Nie oszukujmy się, oferta marki Tru Trussardi to mimo wszystko propozycja na włoską zimę i w trakcie pokazu było to więcej niż ewidentne. W tym przypadku delikatne szaliki i czapki z pomponem, to bardziej modne akcesoria niż element niezbędny i chroniący przed niepogodą. Wiadomo jednak, że nie ma dyktatu noszenia ubrań z konkretnego sezonu w tym właśnie sezonie, więc kilka ciekawszych propozycji można spokojnie przezimować do wcześniejszej wiosny. Pod warunkiem, że ktoś wierzy w modną hibernację.

Na osobny akapit zasłużyła konferansjerka, którą brawurowo wykonała Paulina Młynarska. Trudno pisać o tym akcie nie powołując się na siły wyższe, więc nawet nie będę próbować. Dobry Boże! Co to był za słowotok. Dziennikarka najpierw zareklamowała markę opowiadając o tym, jak od pięciu lat dostaje od niej ubrania i jest nimi zachwycona, następnie opowiadała o swoim osobistym stylu, deklarując przy okazji, że na co dzień nie nosi takich cekinowych cudeniek (i słusznie), potem wygłosiła tyradę na temat swojego znikomego doświadczenia w dziedzinie prowadzenia podobnych wydarzeń, płynnie przeszła do opisywania swoich aktualnych problemów zdrowotnych (przeziębienia), szukając przy okazji zrozumienia wśród zgromadzonych (u mnie, również przeziębionego, nie znalazła go ani trochę), aż w końcu zeszła ze sceny, chyba na sekundę przed wodotryskiem łez, spowodowanym oczywiście miłością do marki. Nadziwić się nie mogę, że ktoś może za takie wyczyny brać pieniądze, albo tym bardziej za nie płacić. Kosmos!

Po pokazie odbył się tak zwany „after”, podczas którego większą uwagę skupiły na sobie przekąski niż chwilę temu widziane propozycje. To jednak standardowa sytuacja, która dotyka większość projektantów i marek – ubrania i moda rzadko bywają głównym celem, który stoi za wycieczką na pokaz. To raczej opcjonalny dodatek do innych atrakcji. Koniec końców było to bardzo miłe wydarzenie, i jak na przedstawienie oferty marki komercyjnej, zdecydowanie udane. Widzieliśmy ubrania na wybiegu, tylko jedna modelka zaliczyła przewrotkę, choreograf Maciek Majzner tradycyjnie wykorzystał polską muzykę (Katarzyna Nosowska), za co go osobiście uwielbiam, a kanapeczki, konsumowane w oparach perfum Trussardi, znikały w tempie ekspresowym. Swoją drogą mam wrażenie, że kalorie wchłaniane na modnych wydarzeniach się nie liczą. Bo jak ostatnio powiedziała mi Aśka Horodyńska, na jednym z podobnych spędów, pochłaniając ze smakiem tartinkę z łososiem, że to „trochę wstyd”. Wniosek? Trzeba jeść i się wstydzić, bo najwyraźniej wstyd jest świetnym środkiem odchudzającym.