FASHION AT HOME, KULTURA

„The Brutalist”, czyli architektura w filmowym obrazie

20.03.2025 FASHIONPOST

„The Brutalist”, czyli architektura w filmowym obrazie

Film Brady’ego Corbeta „Brutalista” – z oskarową rolą Adriena Brody’ego – zdobywa uznanie publiczności, krytyków i jurorów międzynarodowych festiwali filmowych. Ostatni wyjątkowy pokaz filmu w przestrzeni warszawskiej Kinoteki był okazją do posłuchania, jak opowiedziana językiem filmowym historia tytułowego „brutalisty” odbierana jest przez samych architektów.

Projekcja filmu, którą poprzedziła dyskusja z udziałem reprezentantów jednych z najbardziej renomowanych polskich pracowni architektonicznych, zainaugurowała nowy, autorski cykl spotkań „Kino i Architektura”. Obejrzany i omówiony w gronie ekspertów film zyskał merytoryczny kontekst, a analiza obrazu dokonana przez znawców intryguje wielością spojrzeń.

Głównym bohaterem filmu „Brutalista” jest węgierski architekt László Tóth, grany przez uhonorowanego Oscarem Adriena Brody’ego. László Tóth to postać fikcyjna, choć człowiek o tym imieniu i nazwisku istniał naprawdę. Sławę zyskał jednak w dziedzinie zgoła innej niż architektura. Do historii przeszedł dzięki brutalnemu atakowi na „Pietę”. Prawdziwy László Tóth, węgierski geolog, wiosną 1972 r. z okrzykiem „To ja jestem Chrystusem” piętnastoma uderzeniami młotem zniszczył arcydzieło Michała Anioła. Miał wówczas 33 lata.

„To film intrygujący, dobrze nasycony emocjami, idealnie zaprojektowany przez Bradego Corbeta. Mistrzowsko skomponowany metraż z przerwą w połowie filmu – niczym w teatrze – dzieli fabułę na dwa akty, dwie zupełnie odmienne części. Na szczególną uwagę zasługuje też to, co zachwyca koneserów kina, czyli ziarnisty obraz uzyskany dzięki kręceniu w systemie VistaVision”  – podkreśla Michał Konarski z Kinoteki.

„Kiedy zaczyna się proces pisania filmu, wszystko staje się fikcją. Każda biografia, jaką się kiedykolwiek przeczytało, każde wspomnienie, są przecież z natury dziełem fikcyjnym” – stwierdził Brady Corbet w rozmowie z Anną Tatarską opublikowaną w „Gazecie Wyborczej”. Stworzony przez Corbeta, blisko czterogodzinny filmowy obraz podzielony jest na dwie części. Pierwsza z nich obejmuje lata 1947-1952, druga okres 1953-60 oraz epilog – rok 1980, w którym odbyło się pierwsze Biennale Architektury w Wenecji.

oczątki brutalizmu przypadają w architekturze na lata 40. XX w. Nazwa „brutalizm” pochodzi od francuskiego wyrażenia stosowanego do określenia surowego betonu – béton brut. Jako pierwszy użył go Le Corbusier w odniesieniu do zaprojektowanej przez siebie w 1952 r. we współpracy m.in. z polskimi architektami Aleksandrem Kujawskim i Jerzym Sołtanem Jednostki Mieszkaniowej – tzw. bloku marsylskiego.

Brutalizm, nurt, który wywodził się z architektury późnego modernizmu, najpełniejszy wyraz znalazł w zbudowanym z surowego betonu mieście Czandigarh projektu Le Corbusiera. W Polsce przykładami architektury brutalistycznej są m.in. dworzec kolejowy i blok mieszkalny Superjednostka w Katowicach, Galeria Sztuki Współczesnej „Bunkier Sztuki” w Krakowie czy warszawski kompleks „Warszawianka” zaprojektowany przez Jerzego Sołtana. Wśród amerykańskich reprezentantów nurtu są np. biblioteki uniwersyteckie w San Diego i Chicago.

Architekt z filmu Brady’ego Corbeta, absolwent szkoły Bauhaus w Dessau, przed II wojną światową był u progu kariery, a jego projekty trafiły na łamy poczytnych periodyków. W okresie Holokaustu więziony w obozie koncentracyjnym Buchenwald, po wyzwoleniu wyemigrował do Stanów Zjednoczonych. Za oceanem po wielu perypetiach – wśród nich wymienić można epizod projektowania modernistycznych mebli i realizacja minimalistycznej biblioteki – projektuje i realizuje utrzymany w duchu brutalizmu architektoniczny obiekt upamiętniający zmarłą matkę Harrisona Lee Van Burena, inwestora, nazywanego w filmie patronem.

Opowieść o węgierskim architekcie – Żydzie, emigrancie – filmowo poprowadzona została w duchu wytyczonym przez wielkich poprzedników Brady’ego Corbeta. Jak twierdzi krytyk Jakub Popielecki:  „Burzliwe losy bohatera – od wojennej traumy przez polityczne prześladowania po desperacką imigrację – oddychają tu bowiem stylem największych mistrzów kina znad Dunaju. Jest modernistyczny strumień narracji niczym z filmów Károlyego Makka czy Zoltána Huszárika, są karkołomne mastershoty w typie Miklósa Jancsó czy Béli Tarra, jest wreszcie przyklejona do pleców protagonisty kamera rodem z „Syna Szawła” László Nemesa”.

Corbet o latach, w których rozgrywa się akcja, opowiada językiem filmowym z tego okresu. Jego obraz jest niczym opasły tom, w którym zapisane zostało ponad 30 lat życia bohatera. Głównym wątkiem filmu jest relacja architekta i zamożnego inwestora (w tej roli Guy Pearce). Trzecią „osobą dramatu” jest żona László Erzsébet (Felicity Jones). Brady Corbet w wywiadzie udzielonym „The Rolling Stone”, wspólnie ze scenarzystką Moną Fastvold, wskazuje, że inspiracją do stworzenia głównej postaci granej przez Adriena Brody’ego był Marcel Breuer, architekt i projektant form przemysłowych pochodzenia węgierskiego działający w Niemczech, Wielkiej Brytanii i USA, który był w gronie studentów pierwszego rocznika Bauhausu. Breuer, jeszcze w czasach studiów, został kierownikiem pracowni meblarskiej i jednym z mistrzów-juniorów. Około roku 1926 zaprojektował, niezależnie od Marta Stama i Miesa van der Rohe, tzw. krzesło zawieszone, do którego prawa sąd przyznał ostatecznie autorowi sentencji „Mniej znaczy więcej”. Na początku lat 30. Breuer został kierownikiem pracowni Waltera Gropiusa, z którym był związany zawodowo przez wiele lat. Po II wojnie światowej odszedł w architekturze od stylu międzynarodowego, którego był jednym z głównych przedstawicieli, właśnie na rzecz brutalizmu. W 1970 roku zaprojektował siedzibę firmy Armstrong Rubber Company w New Haven w północno-wschodniej części Stanów Zjednoczonych znaną później pod nazwą Budynek Pirelli, gdyż w kolejnych latach miał w nim biura włoski koncern produkujący opony. Dziś w gmachu, uznawanym za ikonę amerykańskiego brutalizmu, działa hotel Marcel.

Filmowy brutalista László Tóth buduje monumentalny obiekt, który stanowi architektoniczny wyraz jego tragicznych wojennych losów, zwłaszcza obozowej gehenny – wznosi pomnik cierpienia.

Architekt Małgorzata Dembowska, partner w pracowni WXCA oraz prezeska zarządu Fundacji Miastonatura, która była jednym z uczestników dyskusji towarzyszącej projekcji filmu, zwraca uwagę na uchwyconą w „Brutaliście” problematykę związaną ze społecznym odbiorem architektury. „W filmie poznajemy historię architekta, który w swoim projekcie przekłada traumatyczne doświadczenia wojny na przestrzeń, tworząc obiekt nietypowy i oryginalny, ale jednocześnie trudny w odbiorze dla przeciętnego użytkownika. Ta opowieść skłania do refleksji nad priorytetami w architekturze – czy ważniejsza jest autorska wizja twórcy, czy społeczny odbiór budynków? Dla kogo powstaje architektura? Krajobraz, w którym na co dzień funkcjonują ludzie, ma bezpośredni wpływ na ich jakość życia – może poprawiać albo pogarszać stan zdrowia fizycznego i psychicznego. Piękna przestrzeń może motywować do aktywności fizycznej i działać na użytkownika kojąco, a gdy jest źle zaprojektowana – ma działanie destrukcyjne. Projektowanie architektury to ogromna odpowiedzialność społeczna – nie da się jej „wyłączyć”, jak muzyki, a konsekwencje nieudanych eksperymentów w tej dziedzinie ponoszą przez lata całe społeczności”. Dodając jednocześnie: „Nie zmierzam oczywiście do tego, że należy wymazać z historii okres brutalizmu – budynki brutalistyczne mogą pełnić rolę rzeźb, stanowiąc ciekawe punkty orientacyjne w dobrze zaprojektowanych miastach. Jednak nie jest to nurt, który sprzyja tworzeniu przyjaznych miejsc do życia – a to właśnie jakość życia mieszkańców powinna być najważniejszym zadaniem architektury i urbanistyki”.

Architekta Wojciecha Koteckiego, współwłaściciela pracowni BBGK Architekci, film skłonił natomiast do rozważań na temat tego, czy architektura może być sposobem na przepracowanie traum. „Film o dotkniętym dramatycznym doświadczeniem II wojny światowej architekcie żydowskiego pochodzenia stawia przed nami pytania o to, czy i jak osobiste przeżycia i indywidualna wrażliwość architekta (a czasem również jego ego!) mogą wpływać na projekty architektoniczne, które, programowo, powstają przecież dla drugiego człowieka” – tłumaczy Kotecki. „Dla mnie film stał się też przyczynkiem do analizy tego, jak współczesna urbanistyka i miejsca zaprojektowane z myślą o potrzebach i komforcie użytkowników mogą być swoistym „plastrem” dla przestrzeni miejskich, które niosą pamięć rewolucji politycznych, konfliktów i wojen. Przykładem takiego miasta jest przecież Warszawa, miasto, którego historyczne „rany” wpływają na nasze codzienne funkcjonowanie w nim w jakiś stopniu także dzisiaj. W tej perspektywie jeszcze większej doniosłości nabiera prosta idea tworzenia zwyczajnie d o b r y c h miejsc do życia, pracy czy odpoczynku oraz spotkań z innymi ludźmi” – stwierdza architekt.

„Brutalista to epicka opowieść o architekturze i jej twórcy, która ukazuje, jak silnie zawód architekta zależy od decyzji klientów, realiów politycznych i rynkowych. Film wnikliwie oddaje nie tylko zmagania głównego bohatera z procesem projektowym, ale również jego walkę o tożsamość. Jako architekt doceniam, jak realistycznie ukazano wyzwania związane z realizacją wizji oraz refleksję nad architekturą jako nie tylko formą sztuki, lecz także instrumentem kształtowanym przez wpływowe środowiska” – mówi Marta Żebrowska-Wojczuk, współwłaścicielka pracowni mow.design

Nad fenomenem brutalizmu zastanawia się po filmowym seansie Olga Kisiel-Konopka, dyrektorka zarządzająca OKK! PR. Zwraca uwagę, że film Brady’ego Corberta spowodował wzmożone zainteresowanie brutalizmem. „Budynki utrzymane w tym nurcie – surowe, z obnażoną konstrukcją – są fotogeniczne i chętnie pokazywane w mediach. Postrzegamy je dziś jako pamiątki minionej epoki, trochę wynik odreagowania dziejowej traumy. Wybitne przykłady architektury brutalistycznej podziwiamy, mniej udane żegnamy bez żalu, gdy są wyburzane, co jest dość częstą praktyką” – mówi Olga Kisiel-Konopka. – „Architekci projektowali w tym stylu, ponieważ oferował im formy, ich zdaniem, pasujące do powojennej rzeczywistości. Wybierali go także z tego powodu, że dawał możliwość twórczej ekspresji – kreowania rzeźbiarskich brył”.

Bez wątpienia film Corbeta, będący bezkompromisowym portretem architekta-twórcy i architekta-człowieka, nie może pozostawić obojętnymi osób, które z profesją tą – czy wręcz misją – związały swoje życie. „Brutalista” niesie jednak również uniwersalny przekaz. To film nie tylko o przepracowywaniu traum, ale również o zazdrości – o talent, wykształcenie, aparycję – i o zawiści wywołanej niespełnionymi ambicjami i odrzuconymi awansami. W warstwie formalnej „Brutalista” łączy w sobie kilka gatunków. Zawiera różne środki artystycznego wyrazu – od uwertury rodem z opery, przez dwie części niczym akty sztuki teatralnej przedzielone antraktem, aż po literacki epilog. Jest przy tym jednak na wskroś filmowy. Kunszt twórców tego filmowego obrazu potwierdzają nagrody przyznane w tym roku przez Akademię – złote statuetki nie tylko dla Adriena Brody’ego, ale też dla Lola Crawley’a za najlepsze zdjęcia oraz Daniela Blumberga za najlepszą muzykę. Kolejne spotkanie z cyklu „KINO I ARCHITEKTURA” organizowane przez OKK! PR i Kinotekę zapanowano na 20.05. Dodatkowe informacje www.okkpr.pl