FASHION AT HOME

Teraz sztuka!

26.04.2023 Ewa Mierzejewska

Teraz sztuka!

W ramach naszego cyklu „Przypominamy” powracamy do wywiadów i artykułów z poprzednich numerów Fashion Magazine i Fashion at Home. Dzisiaj zapraszamy do lektury tekstu o modzie na sztukę z pierwszego wydania Fashion at Home. 

Moda na sztukę pojawiła się u nas kilka lat temu, ale dopiero teraz rozkręca się na dobre. Chętniej odwiedzamy galerie i muzea, poznajemy artystów i chcemy mieć ich prace na własnocś. Zmiany zachodzą szybko i są na to mocne dowody, 

Na ten moment polscy marszandzi, właściciele domów aukcyjnych i artyści czekali ponad dwadzieścia lat. Wreszcie się zaczęło! W domach i w hotelach, w restauracjach i biurach – wszędzie pojawiają się dzieła sztuki. Od grafik i rysunków po obrazy olejne i rzeźby. Nic dziwnego: nasze wnętrza są coraz lepiej zaprojektowane, a w takich pomieszczeniach nie może zabraknąć dzieł sztuki. Masowo zaczęliśmy więc je kupować. Wystarczy wejść na Artinfo.pl, największy portal poświęcony rynkowi sztuki w Polsce, aby dowiedzieć się, że w ubiegłym roku obroty w tej branży wzrosły o prawie 30 procent. I to pomimo trudnej sytuacji związanej z epidemią COVID-19! Na aukcjach padają kolejne rekordy cenowe. Za dzieła Magdaleny Abakanowicz, Wojciecha Fangora, Jacka Malczewskiego i Jana Matejki klienci płacą po kilka milionów złotych. Według raportu Artinfo.pl w ubiegłym roku zorganizowano w Polsce 467 aukcji sztuki, na których sprzedano prawie 22 tysiące obiektów. To wyniki, których nie było nigdy wcześniej.

Nawet ci, którzy dysponują niedużym budżetem, chcą mieć na ścianie coś oryginalnego. Produkowana seryjnie i sprzedawana w sklepach meblowych fotografia Audrey Hepburn nie jest już powodem do dumy. Tym bardziej, że przy odrobinie szczęścia w podobnej cenie można kupić autentyczną pracę dobrze zapowiadającego się artysty. Stąd oczywiście popularność imprez typu Targi Sztuki Dostępnej i aukcji młodej sztuki (także internetowych), gdzie ceny są niewygórowane i każdy może sobie pozwolić na zakupy. Moda na sztukę stała się faktem.

ZACZYNA SIĘ OD WNĘTRZA

Pierwsze zakupy dzieł sztuki zazwyczaj wynikają z potrzeby ozdobienia domu. Zaczynamy najczęściej od prac niedrogich, które po prostu pasują do kanapy, zasłon i stołu. Nie ma co ukrywać: względy estetyczne są najważniejsze. Jeśli nowy nabytek sprawi satysfakcję, to nierzadko zainteresowanie sztuką wchodzi nam w krew. Zaczynamy czytać więcej o jej stylach i kierunkach, częściej zachodzimy do galerii, muzeów, na targi sztuki, śledzimy aukcje. Na Instagramie zaczynamy obserwować profile ulubionych artystów i instytucji związanych ze sztuką.

Ta przygoda wciąga, bo świat sztuki jest ciekawy i zawsze jest w nim coś do odkrycia. Jeśli naprawdę mocno się zaangażujemy, jest duża szansa, że przez następne miesiące, a nawet lata nasza domowa kolekcja się rozrośnie. I kiedy będziemy już mieli kilka obrazów w salonie, rzeźbę w sypialni, trzy rysunki w holu i kilka oryginalnych fotografii w gabinecie, stwierdzimy, że w naszym domu nie ma już miejsca na więcej. Znawcy tematu twierdzą, że to jest kluczowy moment. Mawiają: „Jeśli nie masz już wolnej przestrzeni na ścianach, a nadal kupujesz obrazy, to znaczy, że jesteś prawdziwym kolekcjonerem”.

TAKI MAM STYL

Ktoś woli sztukę dawną, inny wyłącznie współczesną. Jeden uwielbia „kossaki”, drugi abstrakcję geometryczną. Tak naprawdę nie ma to większego znaczenia. Ważne, żeby sztuką się choć trochę interesować, bo to po prostu czyni nas bardziej wrażliwymi i poszerza nasze horyzonty myślowe. W krajach takich jak Francja i Wielka Brytania dzieła artystów towarzyszą ludziom od zawsze. Wizyty w galeriach i muzeach, zakupy i sprzedaż obrazów, rzeźb czy rysunków to nieodłączne elementy pewnego stylu życia. Nie wypada nie być na głośnym wernisażu. Nie wypada nie słyszeć o modnym artyście albo nie odwiedzić jego dużej wystawy, zwłaszcza że rozpisują się o niej media.

U nas zaczyna się podobne zjawisko. Kiedy pada nowy rekord cenowy za obraz Wojciecha Fangora (jego „M22” sprzedano w grudniu zeszłego roku za ponad 7,3 mln zł), informują o tym nawet główne telewizyjne wiadomości. Interesowanie się sztuką i rynkiem sztuki zawsze było w dobrym tonie i świadczyło o szerokich zainteresowaniach i ponad przeciętnej kulturze. Dobrze, że zaczynamy sobie o tym przypominać. Ktoś może powiedzieć, że to nie pasja, tylko snobizm… Może czasem tak rzeczywiście bywa, ale jeśli nawet, to jest to jeden z najzdrowszych snobizmów, więc warto mu ulegać. Dla coraz większej liczby osób kontakt ze sztuką jest sposobem na ciekawe spędzenie wolnego czasu. Wolimy pójść w weekend do muzeum albo galerii sztuki niż do galerii handlowej. W lutym internet obiegły zdjęcia długiej kolejki do Muzeum Narodowego w Warszawie. Przez kilka miesięcy placówka była zamknięta z powodu pandemii koronawirusa. Ponowne otwarcie pokazało, jak wielki głód sztuki pojawił się wśród nas w tym czasie.

POMÓWMY O PIENIĄDZACH

Jak dużo dzieł sztuki kupujemy i za ile? „Od dłuższego czasu rynek dzieł sztuki dynamicznie rośnie. Stale jesteśmy świadkami kolejnych rekordów cenowych. Jednak tak spektakularny wzrost jak ten ostatni wydarzył się po raz pierwszy. Nigdy wcześniej nasz rynek sztuki nie był tak silny i tak zwyżkujący” – mówi Rafał Kamecki, prezes i właściciel Artinfo.pl.

We wszelkich rankingach typu „10 rzeczy, które sprawiają, że wnętrze jest luksusowe”, na jednym z pierwszych miejsc zawsze jest obecność dzieł sztuki. W wielu krajach Zachodu nie ma wytwornej rezydencji ani eleganckiego apartamentu bez dobrych obrazów i rzeźb. Dlaczego? Z dwóch głównych powodów. Po pierwsze, każde dzieło sztuki nobilituje właściciela, a to, którego wartość rynkowa jest wysoka, dodatkowo świadczy o jego zamożności. Potwierdza też jego przynależność do grupy o określonym statusie majątkowym. Po drugie, nie od dziś wiadomo, że dzieła sztuki to znakomita inwestycja.

Co ciekawe, właśnie podczas kryzysów takich jak obecny, związany z pandemią, ludzie szukają alternatywnych sposobów lokowania kapitału i chętnie nabywają dzieła artystów. W Polsce wciąż największym powodzeniem cieszą się nazwiska mistrzów sztuki dawnej: Chełmoński, Matejko, Malczewski, Brandt. Pozostają one gwarancją stabilnej i wysokiej ceny, bo artyści ci są symbolami narodowej kultury, a ich prac już nie będzie przybywać. Coraz wyższe kwoty osiągają też na aukcjach prace klasyków współczesności, np. Wojciecha Fangora, Henryka Stażewskiego, Jana Lebensteina, Romana Opałki. W 2019 roku grupę dwudziestu postaci z brązu „Caminando” Magdaleny Abakanowicz wylicytowano za ponad 8 milionów złotych. Jest to najwyższa cena, jaką zapłacono dotychczas za dzieło sztuki w Polsce. Rośnie też popyt na obrazy artystów żyjących średniego i młodego pokolenia.

Wraz z tym rosną też ceny. W porównaniu z krajami zachodniej Europy wciąż są one bardzo niskie, dlatego analitycy rynku namawiają – jeśli inwestować, to właśnie teraz!

STAN WYJĄTKOWY

Wprawdzie dzieło sztuki jest uważane za najlepszą dekorację wnętrza, ale przecież jest także czymś dużo więcej niż tylko ozdobą. Coraz więcej osób rozumie, że to aranżacja domu, mieszkania lub biura ma być tłem dla artystycznego artefaktu, a nie odwrotnie. Dobry obraz, rysunek, rzeźba zawsze nas w jakiś sposób poruszają. Kontakt z nimi dostarcza różnych emocji, pobudza do myślenia. Lata mijają, mody się zmieniają, a dobra sztuka jest ponadczasowa i uniwersalna. Choć oczywiście nasza percepcja dzieł zmienia się w czasie. Można powiedzieć, że praca artysty wzrasta i rozwija się wraz z nami. Dziś widzimy ją inaczej niż za rok czy pięć lat. Twórca oddał wytworowi swoich rąk i umysłu cząstkę siebie, a odbiorca nadaje mu własne znaczenia i interpretację. Na tym także polega piękno sztuki i jej wyjątkowość. I tu docieramy do ostatniego powodu, dla którego coraz chętniej otaczamy się dziełami sztuki.

KWESTIA WYBORU

Otóż jednym z najważniejszych trendów ostatnich lat jest personalizacja. Mamy ogromną potrzebę posiadania rzeczy unikatowych, a przy tym skrojonych na naszą miarę. Moda na spersonalizowane przedmioty i usługi zatacza coraz większe kręgi. Możemy wybrać własną wersję abażuru do lampy, zamówić tapetę z zaprojektowanym przez siebie wzorem, zdecydować, w jakim odcieniu mają być przeszycia w kanapie, a w jakim deski w dębowej podłodze. Ale niestety sąsiad nadal może zamówić taką samą podłogę, tapetę i kanapę. Oryginalne dzieło artysty – unikatowe i stworzone jego dłońmi – gwarantuje niepowtarzalność. Oczywiście pod warunkiem, że nie jest to odbita w setkach egzemplarzy reprodukcja. Co więcej, tylko sztuka zapewnia nam możliwość wyrażenia osobistych upodobań. Skoro z tysięcy innych wybraliśmy właśnie ten jeden obraz, to znaczy, że właśnie taki nam odpowiada. Nasz wybór dzieła definiuje nas samych, pozwala nam wyrazić własną osobowość. Jeśli spytamy najbardziej doświadczonego, wytrawnego kolekcjonera sztuki, co jest dla niego pierwszym kryterium wyboru, zazwyczaj słyszymy odpowiedź: kupuję to, co mi się podoba. I słusznie.