Mariaż mody z technologią w dzisiejszych czasach już nikogo nie dziwi. Zaskakujące kolaboracje, kapsułowe kolekcje tworzone przez projektantów dla producentów high-tech są wręcz na porządku dziennym. Z czystym sumieniem można stwierdzić, że jednym z prekursorów tego typu inicjatyw była w Polsce Viola Śpiechowicz – projektantka i założycielka firmy „Odzieżowe Pole”, z której odeszła w 2005 roku. Jednym z takich projektów był pokaz zorganizowany z okazji premiery nowego modelu telefonu Nokia. Był on jednocześnie idealnym odzwierciedleniem warunków, w jakich w tamtych czasach mogła funkcjonować branża, począwszy od możliwości zaprezentowania specjalnej i utrzymanej w konkretnym duchu kolekcji, przez zdecydowanie większe możliwość finansowe, aż po graną na żywo muzykę, o którą dziś niestety coraz trudniej.
„Pokaz odbył się dzięki Paulinie Smaszcz-Kurzajewskiej”, wspomina Viola Śpiechowicz. „To ona wpadła na pomysł, aby plany reklamowe Nokii powiązać ze mną. I ostatecznie chyba dobrze się stało, bo pokaz został uznany za najlepszy event Nokii na świecie, w 2001 roku. Po raz pierwszy miałam do dyspozycji kwotę, która umożliwiała mi zaprezentowanie spójnej koncepcji i sądzę, że efekt był naprawdę niezły.” Pokaz zawierał nie tylko konkretny plastyczny przekaz nierozerwalnie związany z produktem. Organizatorzy dostali także możliwość napisania muzyki specjalnie do pokazu – zajął się tym Daniel Bloom, multiinstrumentalista i kompozytor, autor wielokrotnie nagradzanej ścieżki dźwiękowej do filmu „Tulipany”, a prywatnie brat reżysera Jacka Borcucha. Po pokazie, każdy z gości otrzymał pamiątkowy album ze ścieżką dźwiękową i zdjęciami. W sesji, która opowiadała historię kobiety odwiedzającej psychoanalityka, wzięli udział Paulina Smaszcz-Kurzajewska, i ówczesny dyrektor Canal+ Alan Budzyk. Za fryzury odpowiadał z kolei Robert Kupisz, a za zdjęcia duet Mateusz Broughton i Kuba Kijowski.
Pokaz, w którym zaprezentowano kolekcję zaprojektowaną specjalnie na potrzeby premiery nowego modelu nie tylko zachwycał koncepcją, poziomem organizatorskim i oprawą. Świetnie zorganizowano backstage, trybuny zostały sprowadzone specjalnie na zamówienie. Viola Śpiechowicz nie ukrywa, że współpraca z firmą technologiczną, która wtedy nie była wcale tak oczywistym zjawiskiem, wymagała maksymalnej ekspozycji premierowego modelu fińskiej marki. „Chciałam skupić się na telefonie towarzyszącym kobiecie, która nieustannie go potrzebuje”, mówi projektantka. „Wtedy, na przełomie wieków, to podejście wcale nie było taki oczywiste”, dodaje. To samo można powiedzieć o elementach futurystycznych, które projektantka niezwykle chętnie wykorzystała w tamtej kolekcji. Pokaz złożony był z 60 sylwetek, na których stworzenie Śpiechowicz miała niecałe dwa miesiące. „W lookbooku wykorzystaliśmy te, które najlepiej pasowały do koncepcji i sytuacji. Chcieliśmy przedstawić dwie rozgrywające się równolegle akcje – pacjentka zwierza się więc psychoanalitykowi, a na sąsiednich stronach katalogu widzimy obrazy z jej oderwanych od rzeczywistości opowieści. W ten sposób z gabinetu przenosimy się w inną przestrzeń, dotyczącą ludzkich fantazji”.
Innym ważnym momentem w karierze Violi Śpiechowicz był rok 2002 i pokaz z udziałem czarnoskórej modelki Waris Dirie – autorki głośnej książki „Kwiat Pustyni”, którą kilka lat później przeniesiono na duży ekran. Pomimo że sam pokaz zorganizowano z okazji polskiej premiery książki i wizyty modelki w naszym kraju, to wydarzenia, które nastąpiły kilka lat później wywołują u projektantki szczególne wspomnienia i sentyment. Waris Dirie, w kolejnych latach znana była ze swojej aktywności w walce z obrzezaniem afrykańskich kobiet, została także ambasadorką ONZ. W 2013 roku, odbierając nagrodę Kobiety Roku w Wielkiej Brytanii, Dirie pojawiła się na gali w sukni projektu Śpiechowicz. Była to kreacja, którą projektantka podarowała modelce po zakończonym pokazie 11 lat wcześniej. „Było to dla mnie przemiłe zaskoczenie”, mówi Śpiechowicz. „Pamiętam, jak stałam z Waris po pokazie, ona była właśnie w tej sukience, i aż trudno uwierzyć, że założyła ją po tylu latach i odebrała w niej niezwykle ważną nagrodę”.
Waris Dirie odbierająca nagrodę „Kobiety Roku” w sukni projektu Violi Śpiechowicz
„Założeniem tamtego pokazu było zaprezentowanie kolekcji w ściśle określonym kolorycie”, wyjaśnia projektantka. „Kolory, które pojawiły się na wybiegu miały sugerować różne odcienie ludzkiej skóry, czyli od skrajnie jasnej, niemalże białej, poprzez różne odcienie beżu, aż do czerni. Bazę stanowiły rzeczy uszyte z dość sztywnej bawełny, konkretne w formie, z wyraźnymi obrysami akcentującymi geometryczną konstrukcję. Dla kontrastu dodałam do tego bardzo lekkie piórka, udrapowane z jedwabnej organdyny. Podczas przejścia modelek, umieszczone na sznurkach delikatne pasma jedwabiu podążały za nimi, wprawione w ruch, żyły własnym życiem. Chciałam, aby całokształt był subtelny i kanciasty zarazem, żeby przywoływał ducha Afryki, i poprzez proste działania estetyczne, ukazywał jej naturę. Przy tym stroje miały być funkcjonalne, miały służyć nie tylko do popatrzenia. Tak naprawdę starałam się zaprojektować przy okazji całkiem handlową kolekcję”, dodaje. „Po pokazie podarowałam Waris sukienkę, którą prezentowała wtedy na wybiegu. Uznałam, że to będzie miły gest, nikt mnie do tego nie zobowiązał. Była zachwycona”.