Choć dla większości z czytelniczek i czytelników Fashion Post okres jest z pewnością czymś ludzkim, podobnie jak tampony czy podpaski, to statystyki pokazują, że niestety wciąż nie dla wszystkich. Trudno uwierzyć, że w XXI wieku niektóre grupy religijne uważają miesiączkę za „karę boga”, a inni używają podpasek kilkukrotnie, a nawet w skrajnych przypadkach ratują się „wkładkami” z… skarpetek. Tego typu przypadki mogą prowadzić do różnego rodzaju zakażeń, sepsy, a w ostateczności nawet do śmierci.
Szkocka Partia Pracy postanowiła wyjść naprzeciw temu problemowi i sprawić, by przybory sanitarne dla kobiet były wszechobecne i darmowe. Monica Lennon, polityczka, która jest jedną z pomysłodawczyń projektu uważa, że tampony są prawem, a nie obowiązkiem kobiet, a w związku z tym powinny być bezpłatne. Nowa ustawa ma pomóc przede wszystkim najuboższej grupie ludzi, dla których comiesięczny wydatek na tampony czy podpaski często nie jest sprawą pierwszej potrzeby.
Ten pomysł nie wziął się znikąd – w niektórych nowojorskich szkołach publicznych rozdawano młodym kobietom przybory sanitarne, co zostało bardzo dobrze przyjęte. Taki program obowiązuje też na mniejszą skalę w wielu krajach, które walczą o higienę, komfort i zdrowie kobiet. Z kolei Tesco, brytyjski gigant spożywczy, obniżył ceny produktów do kobiecej higieny o tzw. „tampon tax”, a więc po prostu o podatek nałożony przez państwo.
Brawo! Najwyższy czas wziąć za odpowiedzialność za zdrowie i komfort kobiet, niezależnie od płci czy statusu majątkowego.
[poll id=”229″]