Od 1988 roku każda niezwykła okładka włoskiego Vogue była jego autorstwa. Dzięki niezwykłej wyobraźni, doskonałemu warsztatowi i wysublimowanemu stylowi Steven Meisel nadał Vogue Italia status magazynu niemalże kolekcjonerskiego. Jest przez modelki nazywany ojcem chrzestnym, bo nie tylko promuje wschodzące talenty, ale także każdą z nich traktuje jak osobowość. Stella Tennant, Magdalena Frąckowiak, Linda Evangelista – każda z nich współpracę z Meiselem określa mianem „jedynej w swoim rodzaju.”
Dużym zaskoczeniem jest więc fakt, iż nowe, czerwcowe okładki Vogue Italia wydawane na rynek chiński sfotografowali Mario Sorrenti, Steven Klein, Craig McDean oraz Mert Alas i Marcus Piggot. Ani śladu po Stevenie Meiselu. Fotograf jednak nie daje o sobie zapomnieć i pracuje nad innymi projektami – światło dzienne ujrzała właśnie jego sesja z Jane Fondą w W magazine.
Pytanie, czy to koniec ery Meisela i włoskiego Vogue? A może współpraca z innymi fotografami jest tylko pojedynczym strzałem?