Kobiety albo Szkoci – te dwie społeczności mają w opinii większości społeczeństwa prawo nosić spódnice. Przypomnijmy, że nie zawsze tak było. Szkocki kilt pojawił się dopiero około XVI wieku, a wcześniej – już w czasach Mezopotamii – mężczyźni mieli, tak jak kobiety, prawo do noszenia czegoś na miarę dzisiejszych spódnic, a więc luźnych przepasek dookoła bioder. Później pojawiły się celtyckie pledy i sarong – rodzaj spódnic dla mężczyzn noszony na Malajach.
Dziś jednak spódnice są przez większość społeczeństwa akceptowane jedynie na kobiecych biodrach. Choć projektanci mody, w tym Jean Paul Gaultier, Rei Kawakubo z Commes des Garçons czy John Galliano, od lat proponują w swoich kolekcjach również męskie wzory sukien, na ulicach próżno – prócz prawdziwych miłośników mody – szukać mężczyzn w tych ubraniach.
Powstała jednak inicjatywa, która chce to zmienić. 15 maja obchodzimy Światowy Dzień Męskiej Spódnicy. Święto to nie zyskało póki co większego rozgłosu, lecz Klub Tradycja i Nowoczesność pragnie to zmienić. „Można zauważyć, że wiele kobiet w Polsce wyraża wręcz zachwyt widokiem mężczyzny w tunice lub spódnicy, choć najczęściej mają oni sporo nieśmiałości, by się o to dopominać. Z nieco mniejszą odwagą panowie przyznają publicznie, że chętnie wprowadziliby ten element urozmaicenia mody męskiej do swojej garderoby. Powoli wraca stara i sprawdzona moda męska, ta prawdziwie tradycyjna (…) Panowie mają ku temu wszelkie przesłanki. Już pora by wzbogacić męskie szafy o dodatkowe, choć wcale nie nowe dla panów elementy odzieży. Współczesna moda męska nie musi być monotonna!” – czytamy w oświadczeniu, jakie dostaliśmy od stowarzyszenia.
Pisaliśmy niedawno o trendzie malowanych paznokci popularyzowanym przez Marca Jacobsa. Po wielu latach ignorancji mężczyźni w końcu zaczęli dbać o siebie – używać balsamów, kremów, czasami korektorów do twarzy. Warto też dodać, że spodnie wśród kobiet, a więc trend odwrotny, zyskał popularność dzięki II wojnie światowej, gdzie żeńska część społeczeństwa musiała pracować często fizycznie i dwie nogawki były zwyczajnie wygodniejsze. A dodajmy, że jeszcze niewiele ponad 100 lat temu potrafiono wyprosić z restauracji czy kościoła kobietę, która się w nich pokazała!
„Znakomita większość naszych kolegów preferujących spódnice traktuje je jako normę, która została wyparta przez obyczaj” – piszą zwolennicy męskich spódnic. No właśnie, co finalnie wygra? Ciężko stwierdzić, lecz niezależnie od poglądów, wiary i wyznawanych ideałów warto po prostu szanować innych. Niezależnie od tego, co noszą na biodrach.
[poll id=”44″]