Może Hedi Slimane usuwa akcent z Celine i wprowadza prawdziwą rewolucję do francuskiego domu mody, ale to Anthony Vacarello, dyrektor kreatywny Saint Laurent najpierw usunął z logotypu marki imię jej założyciela – Yvesa. Na pokazie kolekcji na wiosnę-lato 2020, chyba po głębokich przemyśleniach odnośnie swoich posunięć, wprowadził na wybieg ducha słynnego wizjonera. Rękę mistrza dało się zauważyć w eleganckich, glam-rockowych kreacjach, rodem z lat 70-tych, złotegego wieku Yves Saint Laurenta.
Już samo miejsce nie jest przypadkowe, wybrano bowiem widowiskowy park położony opodal legendarnej Wieży Eiffla, w 7. dzielnicy Paryża. Standardowy wybieg został więc postawiony w ten sposób, aby XIX-wieczny zabytek Francji był tłem dla kreacji SL na wiosnę-lato 2020. W ten sposób uczczono nie tylko projektanta, całym sercem związanego z Paryżem, ale także Paryż, który definiuje dom mody Saint Laurent.
Żeby lepiej zrozumieć kolekcję Vacarello trzeba przypomnieć sobie archiwalne projekty Yves Saint Laurent. Najlepszy czas francuskiego projektanta przypadł na lata 60. i 70. To właśnie Yves najmocniej inspirował się kulturą hippie, to jemu bitnicy zawdzieczają rozpromowanie ich stylu i wprowadzenie go do mainstreamu. W drugiej połowie lat 60. jako pierwszy ubrał kobietę w smoking, co wywołało międzynarodowy skandal, jednak z czasem to również zyskało uznanie wśród szerokiego grona. Kolekcja Anthony'ego Vacarrellego jest hołdem dla Yves'a i jego najlepszych projektów, dlatego króluje w niej czerń, elegancka, błyszcząca i niesamowicie szykowna. Pojawia się na doskonale uszytych garniturach, długich do ziemi koktajlowych sukniach czy delikatnych półprzezroczystych bluzkach.