Przed wiosenno-letnim pokazem Saint Laurent wszyscy mówili oczywiście o Anthonym Vaccarello. Jednak, jak się okazuje, to nie koniec debiutów – pokaz otworzyła bowiem polska modelka Mag Cysewska z MangoModels, która tak naprawdę dopiero zaczyna swoją przygodę z modelingiem. Przyznacie, to już jest naprawdę coś.
Mag Cysewska (Mango Models)
Zarówno Vaccarello, jak i przedstawiciele marki, od początku komunikowali wczorajszy pokaz jako „trwające prace” – zupełnie tak, jakby chcieli prosić krytyków i fanów po pierwsze o wyrozumiałość dla debiutującego projektanta, a po drugie o danie mu trochę czasu, aby jak najlepiej „poczuł” Saint Laurent i połączył swoją estetykę z DNA domu mody. Przekaz ten był zresztą widoczny także w warstwie organizacyjnej. Pokaz odbył się bowiem na placu budowy – byłym klasztorze, który później pełnił rolę wojskowych bunkrów, a obecnie przekształcany jest na nową siedzibę Saint Laurent. Ewidentnie widać więc, że po odejściu Hediego Slimane’a marka chcę rozpocząć zupełnie nowy rozdział w swojej historii.
Anthony Vaccarello, który zamknął autorską markę po to, aby w stu procentach skupić się na pracy w Saint Laurent, zabrał jednak do Paryża swoją kobietę. A właściwie dziewczynę, bo od początku artystycznej działalności Belga, cechuje ją młodość, żywiołowość i beztroska. Śmiało odkrywa ciało, bezwstydnie błąka się po ulicach po całonocnym clubbingu, ma w sobie jednak dużo pokory i wiedząc, czego chce od życia, szanuje przeszłość. I ten właśnie wizerunek nowy dyrektor kreatywny chce, póki co, promować w legendarnym francuskim domu mody. „To dziewczyna, która zna Yves Saint Laurenta – może jej matka nosiła jego projekty, a może po prostu wie, co robił w latach 60., 70., czy 80. Czerpie z tego inspiracje i miksuje je z własną osobowością i garderobą. Ma dużo szacunku dla przeszłości, ale ubiera się w czasie rzeczywistym”, mówił Vaccarello jeszcze przed rozpoczęciem pokazu.
Belg postanowił więc zrealizować tę koncepcję biorąc na warsztat model zaprojektowany przez Yvesa Saint Laurenta i poddając go autorskiej obróbce – zupełnie tak, jak uczyniłaby zapewne jego muza, jeśli znalazłaby tego rodzaju skarb w szafie swojej mamy. Wybór padł na pochodzącą z 1982 roku sukienkę z przeskalowanymi i lekko opuszczonymi ramionami, która otworzyła pokaz. Nawiązań do lat 80. było później znacznie więcej, wszystkie jednak podane zostały w sposób typowy dla twórczości Vaccarello. Królowała więc skóra – zarówno matowa, jak i błyszcząca, którą niekiedy połączono także z dżinsem. Widzieliśmy także aksamit, metaliczne złoto i odsłaniające ciało szyfony. Modelki paradowały pewnie po wybiegu w kopertowych spódniczkach (znak rozpoznawczy projektanta), asymetrycznych i czasami odsłaniających piersi dekoltach, skórzanych spodniach z wysokim stanem i krótkich, żakardowych kurtkach. Nie mogło także zabraknąć reinterpretacji słynnego smokingu – w tym sezonie przyjmuje on postać spodni z rozcięciami i luźnej, dwurzędowej kamizelki albo cygaretek, prześwitującej koszuli i marynarki o skróconym fasonie.
Czekamy więc na to, jak rozwinie się kariera Vaccarello w Saint Laurent i jak jego artystyczna wizja wpłynie na sprzedaż. Slimane postawił bowiem pod tym względem wysoką poprzeczkę i jest to chyba jedyny aspekt z niedalekiej przeszłości, jakiego marka wolałaby nie wymazywać.
Przeczytaj także: