MODA

Rutyna mi nie grozi – wywiad z Anją Rubik

12.06.2023 Fashion Post

Rutyna mi nie grozi – wywiad z Anją Rubik

Dziś swoje 40. urodziny obchodzi Anja Rubik – światowej sławy supermodelka, projektantka, a także działaczka społeczna przede wszystkim na rzecz edukacji seksualnej w Polsce w ramach projektu #SEXEDPL. Z tej okazji przypominamy okładkę i sesję z Anją do Fashion Magazine z 2009 roku, kiedy była już wziętą modelką, robiącą zawrotną karierę w Nowym Jorku. Można było zobaczyć ją wtedy na każdym cenionym wybiegu. W wywiadzie, który udzieliła Agacie Zych-Zielińskiej opowiadała o planach na przyszłość, a trzy lata po sesji została uznana za przez opiniotwórczy portal models.com za ikonę. 

Rozmawia: Agata Zych-Zielińska

Na sesję zdjęciową przyszła rozpromieniona, pewna siebie, ubrana w dżinsowe rurki i szałową skórzaną kurtkę. Najchętniej mówiła o modzie, swojej  nowej miłości. Kiedy zapytałam ją o plany na przyszłość. Odpowiedziała z uśmiechem: „Teraz jestem przede wszystkim modelką, ale na starość chciałabym mieć dom nad morzem”. 

Miło Cię widzieć. Ostatnio często pojawiasz się w polskich mediach. Tęsknisz za Polską? 

Dużo podróżuję, ale zawsze chętnie odwiedzam Polskę. 

Co sądzisz o polskiej branży modowej, śledzisz jej rozwój? 

Myślę, że trzy ostatnie lata przyniosły wiele dobrego dla polskiej branży modowej. Pojawiło się naprawdę sporo młodych projektantów, którzy prezentują światowy poziom. To świetnie rokuje na przyszłość. 

Ale daleko nam jeszcze do Nowego Jorku?

Nie ma sensu porównywać Polski z Nowym Jorkiem. Tam inwestuje się w modowy biznes ogromne pieniądze. Do Nowego Jorku przyjeżdzają ludzie z całego świata. To mieszanka naprawdę utalentowanych artystów. Myślę, że w Polsce tego nigdy nie będzie. 

Masz swojego ulubionego polskiego projektanta? 

Często otrzymuję w e-mailach informacje o nowych kolekcjach i twarzach promowanych w Polsce. Staram się być na bieżąco. Jeśli miałabym wybierać, na pewno wyróżniłabym Macieja Zienia. Byłam na jego pokazie w Paryżu i myślę, że prezentuje wysoki poziom, naprawdę nie ma czego powstydzić. Urzekły mnie również projekty Łukasza Jemioła. 

Wiem, że lubisz markowe ubrania, które łączysz na swój sposób. Jakie są Twoje ulubione marki? 

To się zmienia, chociaż jest kilka marek, którym pozostaję wierna. Uwielbiam projekty Chloe, Yves Saint Laurenta, Marni. Ostatnio mam słabość do Gucciego. 

Ulegasz trendom czy kupujesz ubrania ponadczasowe, które sprawdzają się w każdym sezonie? 

Myślę, że nie należy sugerować się trendami, tylko odważnie budować własny własny styl. Każdy powinien stwarzać modę, bawić się nią. Obecnie trudno powiedzieć co jest naprawdę modne, a co nie. Moja mama bardzo często dzwoni do mnie z tym problemem i pyta: „Słuchaj, co mam kupić, co jest teraz modne?”. Za każdym razem powtarzam to samo „Wybierz to, w czym czujesz dobrze, stwórz swój własny styl. Wystarczy obejrzeć pokazy Oscara de la Renty, Karla Lagerfelda czy Versace – każdy promuje własne trendy i to jest fantastyczne. 

Jesteś rozrzutna, wydajesz dużo pieniędzy na ubrania?

Staram się kontrolować (śmiech). Czasami skuszę się na coś i wydam więcej, niż powinnam, ale tak naprawdę mieszam drogie ubrania z tańszymi. Trzeba przyznać, że w tej chwili marki typu H&M czy Zara proponują naprawdę fajne kolekcje. Wystarczy dobrze poszukać.

Czego jest najwięcej w Twojej szafie, do czego masz słabość?

Niedawno się przeprowadzałam i jak się okazało, mam wielką słabość do płaszczy. Nic wiedziałam, że mam ich aż tak dużo, o niektórych zupełnie zapomniałam. Uwielbiam również kolczyki, kupiłam ich sporo, kiedy obcięłam włosy. No i oczywiście torebki.

Szykujesz teraz jakqś metamorfozę, zaskoczysz nas nowq fryzurą?

Obecnie zapuszczam włosy, chociaż bardzo lubię krótkie, wyraziste fryzurki. Nie boję się zmian, myślę, że już dawno pozbyłam się zahamowań, obaw dotyczących eksperymentowania z fryzurami. Uwielbiam to! Marzy mi się, żeby w bliskiej przyszłości zafarbować włosy na czarno.

Czy Twój zawód nadal Cię fascynuje, nie wpadłaś w rutynę?

Nie, to zawód, który na to nie pozwala. Gały czas poznajesz ludzi, pracujesz z nowymi fotografami, którzy mają innowacyjne pomysły na sesje. To ekscytujące i bardzo mobilizujące, rutyna mi nie grozi.

A przygotowujesz się jakoś do sesji?

Oczywiście. Kilka tygodni temu miałam sesję do „V Magazine”, której inspiracją były filmy Felliniego. Widziałam kilka jego filmów, ale postanowiłam zrobić sobie wieczór filmowy, żeby lepiej poczuć klimat i dobrze wcielić się w rolę. To bardzo fajna część mojej pracy. 

Jakie cechy powinna mieć dobra modelka?

Sądzę, że powinna być otwarta i mieć bardzo dużo cierpliwości, a co najważniejsze lubić swój zawód. Bez fascynacji i pasji na pewno będzie jej ciężko przetrwać w tej branży. Reszta przychodzi wraz z doświadczeniem.

A czy w tym zawodzie sq prawdziwe przyjaźnie, czy tylko rywalizacja?

Troszkę utrudnia to system pracy, po prostu brakuje czasu. Oczywiście mam kilka koleżanek, ale bardzo ciężko jest nam zgrać terminy. Kiedy one są w Londynie, ja jestem w Paryżu, itd. Myślę, że dawniej była większa rywalizacja, teraz biznes modowy jest bardzo duży i każdy może znaleźć miejsce dla siebie. Dzięki temu rywalizacja jest mniej zauważalna, mniej się również o niej mówi.

W Twoim życiu pojawił się nowy mężczyzna, odnosisz sukcesy zawodowe. Czujesz się spełniona jako kobieta?

Czuję się szczęśliwa! Chociaż wiem, że w zawodzie modelki ciągle trzeba szukać dla siebie miejsca, pojawiają się nowe dziewczyny, nowe twarze na okładkach magazynów. Mam nadzieję, że to nie pozwoli mi osiąść na laurach. Kiedy jestem zestresowana, Sasha jest przy mnie i pomaga mi się zdystansować. On wprawdzie jest modelem, ale potrafi obiektywnie oceniać sytuację, zawsze dodaje mi sił.

Jak spędzacie wolny czas?

Zwyczajnie, w Nowym Jorku nie jesteśmy aż tak bardzo rozpoznawalni. Lubimy czytać książki, iść do kina, pobyć ze sobą. Kiedy mam wolną chwilę, wyskakuję na jogę, to mnie odpręża.

Czy to, że Sasha też jest modelem, pomaga w codziennym życiu? Czy modelkę może zrozumieć jedynie człowiek z branży? W końcu wiele modelek ze względu na aktywne życie jest singielkami?

Trudno powiedzieć. Myślę, że to, że Sasha jest modelem, pomaga nam być częściej razem. Wolny zawód stwarza wfięcej możliwości, można spontanicznie wsiąść do samolotu i przylecieć na zdjęcia lub zaplanować wspólny wypad na kilka dni. To jest fantastyczne.

Braliście z Sashą udział w świątecznej sesji GAPA, zobaczymy Was jeszcze razem w jakimś projekcie?

Mamy kilka pomysłów! Kto wie, czas pokaże, na razie nie jest jeszcze nie konkretnie ustalone. W tej chwili pracuję nad swoim nowym projektem, któremu jestem oddana. Marka Quazi poprosiła mnie o zaprojektowanie nowej linii butów i torebek, pierwsza kolekcja – Anja Rubik Collection pojawi się w sezonie jesień-zima 2009/2010.

Jak widzisz siebie za 10 lat?

Nie spoglądam aż tak daleko w przyszłość, żyję tym, co jest teraz. Myślę, że praca modelki otwiera mi ciągle nowe drzwi, stawia przede mną nowe wyzwania. Poza tym marzy mi się, żeby za sześć, siedem lat zamieszkać w Europie.

Chcesz się wyprowadzić z Nowego Jorku?

Bardzo lubię Nowy Jork, ale nie chcę tam mieszkać do końca życia. W przyszłości chciałabym mieć dzieci, a na starość piękny dom nad morzem (śmiech).