brak kategorii
Redakcja poleca: produkty urodowe, które zmieniły moje życie, część 3
07.11.2016 Katarzyna Pusz
1. Calvin Klein „Be”. Te perfumy mogą zalatywać banałem, lecz właśnie nimi pachną moje wakacje tych lat na przełomie bycia dzieckiem a osobą dorosłą, a więc największych imprez, eksperymentów i szaleństwa. Wciąż lubię czasami powspominać tamten okres, używając tego zapachu.
2. Neutrogena Lipcare sztyft ochronny. To klasyka, którą zawsze mam przy sobie. Idealnie nawilża usta, chroniąc je przed wiatrem i mrozem. Nie jest jednak przy tym nadmiernie tłusty, dzięki czemu można go stosować także latem.
3. Krem Nivea. Moja babcia Lucynka, która mimo dojrzałego wieku i braku jakichkolwiek zabiegów z zakresu medycyny estetycznej prezentuje się naprawdę świetnie, przez całe życie rano i wieczorem kremuje się właśnie tym klasycznym specyfikiem. Skoro efekt jest, a babcia przecież nigdy nie kłamie, to nie mam wyjścia – muszę stosować i ja!
4. Pilnik Orly. Podpatrzyłem u koleżanki w pracy. Jako, że jestem nerwowy i zdarza mi się złamać bądź zjeść kawałek paznokcia, pilnik jest mi niezbędny i zawsze noszę go przy sobie. Śmiejcie się lub nie, lecz lepiej mieć krótkie, ale wyrównane paznokcie, niż ostre i nierówne szpony!
5. Żel pod prysznic Le Petit Marseiliais Fleur d’Oranger. Mój absolutnie ulubiony żel do kąpieli. Nawilżający, odświeżający i obłędnie pachnący. Czasami używam go też do jako płynu do kąpieli. Przyznaję, jestem uzależniony!