Pędzel Sigma mam już od mniej więcej roku i pomimo codziennego używania, w ogóle nie widać po nim upływu czasu. Za co go uwielbiam? Przede wszystkim za miękkie i delikatne dla twarzy syntetyczne włosie i uniwersalność – jego przeznaczeniem jest aplikacja sypkich pudrów i oczywiście spełnia to zadanie śpiewająco, ale spokojnie możecie go także wykorzystać do nałożenia różu i bronzera, jeśli stawiacie na subtelny efekt konturingu. To sprawia, że jest moim najlepszym przyjacielem nie tylko na co dzień, ale także podczas wyjazdów, szczególnie tych, podczas których mam ograniczony bagaż – jest w stanie bowiem spełnić funkcję trzech, a nawet czterech różnych pędzli. Zakup tego pędzla był naprawdę świetną decyzją i jestem pewna, że już niedługo moja kolekcja produktów Sigma Beauty się powiększy, szczególnie, że marka lada dzień wejdzie ze swoją ofertą do polskiej Sephory!