Vivienne Westwood pokazała swoją kolekcję w piwnicy biurowca przy Rue du Quatre-Septembre. Goście przyzwyczajeni do tego, że pokazy odbywają się w gigantycznym przeszklonym holu, tym razem musieli zejść schodami kilka pięter w dół do piwnicy. Atmosfera, która tam panowała przypominała undergroundowy klub, a nie ekskluzywny pokaz mody. Czerwone światła, punkowy zespół na scenie. Na zaproszeniu napisano, że kolekcja nosi tytuł „Unisex”. Chłopaki w sukienkach, dziewczyny w spodniach, pomalowane paznokcie u modeli. To, co mi się najbardziej podobało to makijaże inspirowane różnymi stylami artystów (Van Gogh, Jean Cocteau). Między modelkami w pokazie szła aktorka Gwendoline Christie występująca w „Grze o tron” jako męska „rycerzyca”. Pokaz zamykała Paz de la Huerta. Ubrania były jak zwykle na wysokim poziomie. Dużo wzorów, trochę gorsetów, szalone buty na platformach prosto z lat 90. Poza tym sukienki w kratkę dla chłopców i oversizowe marynarki dla dziewczyn.
